Jorge Lorenzo, podobnie jak jego kolega zespołowy, Valentino Rossi, podczas wyścigu na torze Motegi uległ wywrotce, przez co został wyeliminowany z walki o pierwszą lokatę. Dzięki tej sytuacji Marc Marquez już na 3 rundy przed końcem sezonu był w stanie zapewnić sobie piąty w karierze tytuł mistrza świata. W trakcie kolejnych zmagań Lorenzo będzie jednak jeszcze walczyć z Rossim o drugie miejsce w klasyfikacji generalnej.
Do kraksy 29-latka doszło na pięć okrążeń przed końcem wyścigu. Było to dość niespodziewane. Na całej sytuacji zyskał Marquez, którego zadaniem było już tylko dojechać bezpiecznie do linii mety, z czego Hiszpan zresztą świetnie się wywiązał.
Kierowca Movistar Yamahy żałuje tego, że japońskie zmagania zakończyły się dla niego niepomyślnie. Tłumaczy, że winę za to ponosi nieodpowiednio dobrana przednia opona, która utraciła przyczepność w zakręcie, co spowodowało, że Hiszpan zaliczył wywrotkę.
„Jestem bardzo zawiedziony, ponieważ popełniłem błąd. Starałem się naciskać zbyt mocno, podczas gdy motocykl niezbyt dobrze współpracował z oponami. W Aragonii podjęliśmy dobrą decyzję z ogumieniem, tym razem było zupełnie inaczej. Wybraliśmy złą mieszankę na przód i myślę, że na miękkiej mógłbym pojechać lepszy wyścig, ponieważ moja przednia opona na pierwszych okrążeniach drgała i kończyła się” – zaczął Hiszpan.
Lorenzo tłumaczy, że nie czuł się pewnie na motocyklu podczas wyścigu, przez co nie był w stanie nadrobić stratę do uciekającego Marqueza. Gdy zaczął go doganiać Andrea Dovizioso, 29-latek narzucił sobie tempo, które okazało się zabójcze dla jego przedniej opony.
„Nie miałem dobrych odczuć, dlatego nie byłem w stanie nadążyć za tempem Marqueza. Ostatecznie, ponieważ Dovizioso się zbliżał, zacząłem naciskać bardziej niż do tej pory i przednia opona w żaden sposób nie utrzymała mnie, nie otrzymałem też odpowiedzi zwrotnej i upadłem.” – dodał Lorenzo, opisując przyczyny swojej wywrotki.
Hiszpan wierzy, że gdyby tylko wybrano inną oponę na przód motocykla, byłby w stanie pojechać na tyle dobrze, by zepchnąć Rossiego z drugiej lokaty w klasyfikacji generalnej.
„Szkoda, ponieważ uważam, że mieliśmy potencjał, by walczyć o zwycięstwo z odpowiednio dobraną przednią oponą, ale to było dzisiaj niemożliwe i straciliśmy świetną okazję, by zająć drugie miejsce w klasyfikacji generalnej.” – skomentował zawodnik Movistar Yamahy.
Na sam koniec Lorenzo pogratulował swojemu rodakowi. Uważa on, że Marquez w pełni zasłużył na tytuł mistrzowski, zwłaszcza że przez cały sezon jeździł najbardziej równo ze wszystkich zawodników, a i motocykl, którym dysponuje w tym sezonie, nie dał mu kolosalnej dominacji nad resztą stawki.
„Chciałbym pogratulować Marquezowi, ponieważ w tym sezonie nie miał przewagi dzięki swojemu motocyklowi i jest również zawodnikiem, który pracował najbardziej systematycznie. Z tego powodu zasługuje na ten tytuł mistrzowski.” – zakończył Hiszpan.
Co prawda Lorenzo w tym roku został już pozbawiony szans na walkę o tytuł mistrzowski jednak kwestia drugiego miejsca w klasyfikacji generalnej pozostaje jeszcze ciągle otwarta. Do Rossiego, który obecnie zajmuje drugą lokatę w tabeli mistrzostw świata, traci 14 punktów, a do końca sezonu pozostały 3 rundy, które odbędą się kolejno w Australii, Malezji oraz Hiszpanii.
Źródło: motogp.com
I tu jest właśnie pies pogrzebany jeśli chodzi o Yamahę: ani Lorenzo ani Rossi nie potrafią wyczuć limitów, choć ten pierwszy rok na Michelinach jest trudny dla wszystkich. Marquez pewnie by nie jechał na maksa w tej sytuacji tylko starał się dowieźć punkty skoro Rossi wypadł. Dlatego to Marquez jest teraz mistrzem świata a nie Lorenzo.