Jorge Lorenzo powiedział, że nie jest pewny, czy już w sezonie 2019 będzie w stanie walczyć o tytuł mistrza świata. Będzie to jego pierwszy rok na Hondzie. Pięciokrotny mistrz świata przechodzi z Ducati, będzie jednak jeździł obok Marca Marqueza, który w każdym kolejnym sezonie jest faworytem do tytułu.
„Nie wiem, czy będę gotowy do walki o tytuł mistrza świata od pierwszego sezonu w Hondzie.” – powiedział Jorge Lorenzo. „Z pewnością, spróbuję być jak najlepiej przygotowany do pierwszego wyścigu w Katarze, ale to nie takie łatwe jak się wydaje, nawet jeśli mamy przed sobą trzy czy cztery sesje testowe, zanim rozpoczniemy sezon.”
„Trzeba walczyć przeciwko Markowi Marquezowi, który jest bardzo dobrym zawodnikiem i będzie już szósty czy siódmy rok na tym samym motocyklu. To bardzo trudne, nie tylko z jego powodu. Muszę też walczyć z Andreą Dovizioso, który w Ducati jest siódmy rok, i Valentino Rossim, który ma więcej niż 10 lat spędzonych z Yamahą. Jest więc wielu zawodników z dużym doświadczeniem na swoich własnych motocyklach i będą oni trudni do pokonania. Nie wiem, czy będę na to gotowy.”
Mimo tego wyznania, Lorenzo uważa się za szczęściarza z powodu możliwości dołączenia do już trzeciego w niedługim czasie zespołu fabrycznego. „Moje życie ogólnie uznaję za pełne sukcesów. Jestem szczęściarzem, że mogę robić to co kocham i do tej pory miałem karierę pełną tytułów mistrzowskich i pełną zwycięstw. Kiedy byłem dzieckiem nie spodziewałem się, że dokonam tak wiele. Zawsze powtarzam, że po moim pierwszym tytule w MotoGP wszystko co było potem traktuję jak prezent.”
„Oczywiście, spróbuję dać z siebie maksimum. Maksimum to dla mnie zwycięstwo, ale z pewnością będzie to skomplikowane. Nie jestem na razie faworytem do tytułu. Ale w MotoGP wszystko jest możliwe.” – dodał.
Prezentacja Repsol Hondy odbędzie się w Madrycie 23 stycznia, a testy ruszą za niespełna miesiąc w Malezji. Najpierw w dniach 1-3 lutego, a następnie 6-8 lutego. Ostatnie testy to już jazdy w Katarze w dniach 23-25 lutego. Dwa tygodnie później odbędzie się pierwszy wyścig sezonu na torze Losail.
Źródło: Red Bull, crash.net
Osobiście chętnie bym zobaczył jak lorek uciera nosa marquezowi. Bedzie to bardzo bardzo trudne ale wszystko jest możliwe.
Ten rok da nam bardzo wiele odpowiedzi. Co do jakości aktualnego motocykla Hondy, Lorenzo, Marqueza, Crutchlowa itd. Największą szansę na tytuł Lorenzo będzie miał w sezonie 2020. Osobiście stawiam jednak, że Jorge nie będzie już mistrzem świata podobnie jak Rossi. Ale niezależnie od tego, a może właśnie dlatego może jeszcze długo jeździć Repsolu. Chociaż równie miło byłoby gdyby przed emeryturą przeszedł do jakiejś mniej znaczącej fabryki i ją wsparł doświadczeniem bo będzie miał nieporównywalne z kimkolwiek. Ogólnie przy następnych kontraktach to powoli powinna pojawiać się jakaś wymiana pokoleniowa w królewskiej klasie.
Z ostatnim zdaniem zgadzam się w zupełności. Chociaż wolał bym go już w tym sezonie widzieć w Suzuce myślę że ze swoim doświadczeniem dał by rade z fabryka zrobić maszynę godna wałki o mistrzostwo
Ja myślę że Lorenzo może namieszać w tym sezonie,im więcej zawodników tym lepiej bo trudniej będzie zrobić przewagę.
Oczywiście cieszyłbym się, gdyby Lorenzo zdobył tytuł mistrza świata i pokonał Marqueza. Byłaby to niesamowita historia. Wystarczyłoby mi jednak gdyby Lorenzo po prostu odnalazł się szybko na motocyklu Hondy i był konkurencyjny. Na pewno będzie to dobre dla widowiska i faktu wygrywania na trzech różnych motocyklach nikt nie będzie mógł podważyć (chociaż i tak się znajdą się malkontenci).
Z większą radością jednak przyjąłbym gdyby mistrzostwo zdobył na przykład Rins lub Vinales a tacy zawodnicy jak Morbidelli, Mir, Bagnaia lub Miller na stałe wdarli się do czołówki i walczyli o pierwsze miejsca. Lorenzo, Marquez i Rossi mają już swoje sukcesy w tym sporcie. Fajnie jakby inni dołączyli do grona mistrzów tego sportu. Zazwyczaj nie lubię przewidywań, ale obecny skład MotoGP jest chyba najbardziej perspektywiczny kiedykolwiek – mnóstwo utalentowanych gości w dobrych ekipach i wspomniana wyżej w komentarzu @ivar wymiana pokoleniowa staje się faktem. I chyba nie ma czym się martwić, a nazwiskami Marquez, Rossi, Lorenzo, Dovizioso, Petrucci, Crutchlow każdy ma prawo być odrobinę już zmęczonym.
Ja niestety nie wierze w to, żeby na Hondzie Lorenzo pokonał Marqueza bezpośrednio na torze. Gdyby obaj jeździli Yamahą wtedy być może Jorge byłby górą. Teraz liczę na to, że Lorenzo szybko zaaklimatyzuje się na motocyklu i będzie dojeżdżał 2 ( ewentualnie 1 przy glebie Marqueza :) ).
Oczywiście chodziło mi w walce o mistrzostwo bo pojedyncze wyścigi może padną łupem Lorka
Właściwie to jedną z najważniejszych kwestii (jak dla mnie) stanie się to jak Lorenzo na motocyklu Hondy wypadnie na tle całej reszty. Co do wewnętrznej rywalizacji z Marquezem to na obu z nich będzie skupiona wielka uwaga i duża presja. Kto ją wytrzyma ten zyska przewagę. Marquez ma do stracenia jako hegemon tej klasy, Lorenzo ma do stracenia utrwalenie opinii, że talent Marca jest większy. W mojej ocenie Lorenzo ma szansę na wygranie pojedynczych wyścigów – o mistrzostwo będzie trudno, chyba nawet ekstremalnie trudno, zwłaszcza jeśli Marquez swoje upadanie ograniczy do treningów i kwalifikacji.
Zgadzam się.
A moim zdaniem właśnie nie ma wielkiej „zmiany pokoleniowej” – w sumie wszystko pozostaje w zaklętym kręgu trzech topowych marek plus dwóch silnych satelit, które zresztą nie mają wielkich szans na wygranie pojedynczego wyścigu w normalnych warunkach. KTM to na razie pieśń przyszłości, Aprilia nawet w wersji optymistycznej to co najwyżej miejsca w pierwszej dziesiątce.
To nie talent czyni cuda a dobre motocykle – i obawiam się że przykład Morbidelli/Zarco potwierdzi w tym sezonie tę smutną regułę. Zarco niczego wielkiego nie zwojuje na KTM ani niczego nie rozwinie jak marzą optymiści, a Morbidelli będzie regularnie pojawiał się wysoko dzięki dobremu motocyklowi. Mir, Bagnaia – to samo, ale tylko dlatego że będą jeździć na konkurencyjnych motocyklach i takie same wyniki mieliby na ich miejscach ludzie z nazwiskami Smith, Redding, Bautista, Rabat,Petrucci,Nakagami, itd….
Także nie wiem gdzie widać tu zmiany pokoleniowe – obracamy się w kręgu nazwisk Rossi, Marquez,Lorenzo, Dovizioso i Vinales i jeżeli ktoś tu widzi możliwość wdarcia sie do tego grona kogoś nowego to raczej będzie rozczarowany.
Co do pary jeźdzców HRC to uważam że Lorenzo nie będzie potrzebował długiego czasu i będzie piekielnie szybki od pierwszego wyścigu. Ten motocykl był określany jako bardzo pasujacy pod Lorenzo już dwa lata temu a Lorenzo to mistrz rozgrywek psychologicznych i im bardziej słodzi tym Marquez powienien bardziej się obawiać :). A rozpędzonego Lorenzo trudno powstrzymać, szczególnie że Lorenzo sprytnie zdejmuje z siebie presję i przesuwa ją trochę na Marqueza. Bo to Marquez musi wygrywać, i im więcej Lorenzo od niego skopiuje tym trudniej może być Marquezowi bronic się przed nim w drugiej części sezonu. Przypomnę Doviego, który musiał dopasować swoje strategie wyścigowe bo nie mógł znaleźć sposobu na wyprzedzenie Lorenzo – im więcej Lorenzo wie o stylu jazdy przeciwnika, tym większy później ma wachlarz zagrań utrudniających życie konkurentowi.
Zmiana pokoleniowa dotyczy zawodników, a nie sprzętu. W tej kwestii nic się nie zmieni i dalej zespoły fabryczne będą miały przewagę i nikt tego w komentarz oprócz Ciebie nie wspomniał. W tym sezonie nie ma już Pedrosy i Bautisty. Lorenzo, Dovizioso i przede wszystkim Rossi stają się najstarszymi zawodnikami w stawce. Crutchlow i Petrucci też najmłodsi nie są. Tak więc zmiana pokoleniowa już się dokonuje i nikt nie spodziewa się rewolucji już w sezonie 2019, ale wygląda na to, że ten proces już się rozpoczął. Zespół Suzuki to wręcz jaskrawy przykład, gdzie jednocześnie jeździć będzie dwóch bardzo młodych zawodników. Jest sporo zawodników w satelickich zespołach, którzy mogą stać się niespodziewanym objawieniem i przejść do którego z zespołów fabrycznych.