Home / MotoGP / Lorenzo w Aragonii celuje w maksymalnie 30 sekund straty do zwycięzy

Lorenzo w Aragonii celuje w maksymalnie 30 sekund straty do zwycięzy

Jorge Lorenzo przyznał, że nie spodziewał się tak słabego tempa w GP San Marino w miniony weekend. W drugim wyścigu po powrocie po kontuzji Hiszpan zanotował dopiero 14. pozycję, ze stratą aż 47 sekund do partnera zespołowego, Marca Marqueza. #99 liczył, że zmieści się w stracie 30-40 sekund.

„Na Silverstone oczekiwałem czegoś mniej, byliśmy zaskoczeni, kiedy mogłem jechać szybszym tempem, niż to z treningów. Tym razem było odwrotnie. Oczekiwaliśmy trochę więcej, aby mieć straty mniejsze do zwycięzcy. Pojechałem gorzej niż się spodziewałem.” – powiedział po wyścigu Jorge Lorenzo.

„Niestety w tym upale i z brakiem przyczepności po wyścigu Moto2 miałem problemy z zatrzymywaniem motocykla. Nie wiem, czy dokonałem właściwego wyboru ogumienia. Musiałem hamować dużo wcześniej niż w treningach, nie mogłem mieć takiego tempa, jakie chciałem.” – dodał.

Kliknij, aby pominąć reklamy

Mimo takiej straty, różnica do Marqueza i tak była mniejsza niż w poprzednim wyścigu, o GP Wielkiej Brytanii. Póki co, Lorenzo nie spodziewa się wielkiego postępu na GP Aragonii w ten weekend. Przełamanie ma przyjść później, podczas wyścigów poza Europą.

„Po wyścigu na Silverstone byłem bardzo obolały, ciężko mi się nawet chodziło. Teraz też jestem obolały, ale jest lepiej niż trzy tygodnie temu. Mogłem bardziej naciskać na motocyklu. Nie dokonam wielkiego postępu w jednym wyścigu. To będzie stopniowy progres.” – skomentował zawodnik fabryczny Hondy.

„Mam nadzieję, że w Aragonii będę mocniejszy, a szansę na powrót do zdrowia widzę w dwóch tygodniach przerwy do Tajlandii, będę mógł więcej potrenować w siłowni, podnosić większe ciężary, zyskać siłę w ramionach. Mam nadzieję, że w Aragonii zmieszczę się w 30 sekundach straty, taki jest mój cel, zanim będę mógł bardziej naciskać na powrót do formy fizycznej.” – zakończył.

Źródło: motorsport.com

Kliknij, aby pominąć reklamy

AUTOR: Paweł Krupka

Fan sportów motorowych każdego rodzaju - w szczególności Formuły 1, poprzez wyścigi motocyklowe, rajdy samochodowe, a na żużlu kończąc. Na portalu MOTOGP.PL regularnie od 2009 roku.

komentarzy 12

  1. Mówiłem to już wcześniej: Już po gościu…szkoda ale tak to wygląda, Nie lubię go ale nie podejrzewałem że tak go to wszystko zdołuje…przykra sprawa.

  2. Cóż moge powiedziec jako wieloletni fan 99 trzymam kciuki,JACEK4623 not yet not yet, zobaczysz;-)

  3. Masz racje
    Po części jest sam sobie winien swoimi wypowiedziami Honda daje mu wszystko to co w Ducati prosił sie miesiącami Przedewszystkim go zatrudnili a tak ich upokorzył tym że jest gotów w Ducati nawet za darmo jeżdzić Po tym sezonie go pożegnają-tak myśle

  4. Również jestem jego fanem od momentu przyjścia to Motogp. Niestety teraz oglądając wyścigi nie przeżywam tego co dawniej. Oglądam bo oglądam. Ciężko jest tak po prostu zacząć kibicować komu innemu, mimo że gdzieś tam jest ta nadzieja na powrót do walki o zwycięstwa. Ciężkie te ostatnie lata dla kibiców 99.

    • Z drugiej strony to jest dorosły facet, a przez te kilka lat dał się poznać jako niewiarygodny egocentryk, całkowicie pozbawiony dystansu do siebie i otoczenia, reagujący niezwykle emocjonalnie na różne kwestie dotyczące jego kariery – inaczej niż można by się spodziewać. Miejsce w którym się znalazł jest wręcz symboliczne – emocjonalne i nerwowe decyzje w yamasze, potem historia Ducati gdzie także pośpieszył się z „niespodzianką”, teraz po połowie sezonu nie widać u niego żadnego zaangażowania. Wszędzie zostawia po sobie spaloną ziemię i wspomnienia konfliktów. Rok temu powiedziałbym – da radę, trzeba trzymać kciuki. Dzisiaj mówię – skoro trafił się taki Quartararo i narobił tyle pozytywnego hałasu, a w moto2 czeka KILKU takich potencjalnych zawodników – to Lorenzo w obecnej formie psychicznej zajmuje tylko miejsce dla kogoś o wiele ciekawszego. Byłoby masochizmem dawać Lorenzo motocykl Petronasa albo Ducati. Wypowiedzi o tym że na Silverstone było w sumie „bardzo dobrze” a teraz „ciut gorzej” w kontekście obu tych weekendów wyścigowych są po prostu żenujące.

      • Zgadzam się. Lorenzo „zakiwał się” podejmując takie a nie inne decyzje. Nie znamy jednak całego obrazu i choć jestem przekonany, że Lorenzo to bardzo ciężki charakter to trudno mi uwierzyć, że w Yamasze czy Ducati wina leżała tylko po jego stronie. O konflikt z Lorenzo nie jest trudno, bo to zawodnik zupełnie niepodobny do reszty stawki. Jego styl jazdy i drobiazgowe podejście tak by wszystkie elementy pasowały do siebie na pewno wywołują zaskoczenie i opór w zespole. Inni zawodnicy (a przynajmniej większość) po prostu wsiadają na motocykl i jadą. Jest to też broń obosieczna – bo jeśli wszystkie elementy są dopasowane i zgrane to Lorenzo pędzi tak, że nikt nie jest w stanie go dogonić. Jeśli nie pasują to ciężko o dobre wyniki. Lorenzo ma też to do siebie, że lubi mieć rację – często przewija się to w jego wypowiedziach, że mówił o czymś, ignorowano to, a potem okazywało się, że jednak miał rację. Na pewno to nie ułatwia też sytuacji w zespole.
        Co do blokowania miejsca przez Lorenzo. Właściwie to nie życzę żadnemu zawodnikowi miejsca w Repsol Hondzie. Przynajmniej dopóki będzie jeździł tam Marc Marquez, a jestem przekonany, że będzie tam jeździł jeszcze bardzo długo.
        Nie cierpię gdybania, ale miejsce Lorenzo widzę jeszcze w satelickim zespole Suzuki, o ile taki kiedykolwiek powstanie, a co na pewno nie nastąpi w następnym sezonie. No i liczę, że jeszcze ogarnie Hondę na tyle, że wyniki w TOP5 będą w zasięgu ręki.

  5. Święta słowa. Temu panu już podziękujemy?

  6. A ja bym chciał żeby pojawil sie w Hondzie ktoś kto ogarnie sprzęt i był podobnie szybki tak jak Marquez

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
164 zapytań w 1,325 sek