Loris Baz, który startował do wyścigu o GP Argentyny z dziewiątej pozycji ostatecznie zakończył zmagania na jedenastym miejscu. Francuz twierdzi, że gdyby nie wypadek Lorenzo w pierwszym zakręcie, przez co był zmuszony do mocnego przystopowania i zjechania z optymalnego toru jazdy by nie przejechać JL99 i nie zaliczyć upadku przez jego motocykl, wyścig na torze Termas de Rio Hondo zakończyłby z pewnością na wyższej pozycji.
Lorenzo wypadł z toru już w pierwszym zakręcie na argentyńskim torze, zahaczając motocyklem Ducati o tylne koło Suzuki prowadzonego przez Andree Iannone. Loris Baz był zmuszony do nagłego hamowania i zjechania z toru by nie pójść w ślady Hiszpana. Zawodnik Avintia Racing spadł na ostatnią pozycję , którą ostatecznie odrobił z dobrym jak na te wydarzenia rezultatem.
„Jestem bardzo rozczarowany, myślę, że mieliśmy dużą szansę na lepszy wynik – mówi 24-latek – Moje nadzieje na dobry rezultat w wyścigu uleciały już na początku… Jorge rozbił się przede mną i musiałem zjechać z toru by go nie przejechać i nie upaść przez jego motocykl. Straciłem dużo czasu, który oczywiście starałem się możliwie odrobić. Byłem w stanie dojechać do Jacka Millera i Karela Abrahama, ale moja przednia opona nie pozwalała na nic więcej.”
Zespołowy kolega Baz’a, Hector Barbera zakończył GP Kataru na trzynastej pozycji. Hiszpan wspominał, że nie może poradzić sobie z tym modelem Ducati. Baz na swoim GP15 zajmuje obecnie czternaste miejsce w klasyfikacji generalnej, Barbera jest siedemnasty.
Źródło: speedweek.com
Takie są niestety wyścigi :(
Ale gratulacje za refleks bo mogło to się także dla Baza zakończyć upadkiem a tak to nisko bo nisko ale są punkty a to nie jest przecież takie złe :-)
Poza tym 11 miejsce to nie jest chyba jakaś tragedia – jeszcze kilka kółek i pewnie połknąłby Abrahama.