„Najgorszy dzień w roku” – tak Sam Lowes skomentował sobotę przed GP Katalonii. Seria awarii sprawiła, że Brytyjczyk debiutujący w tym roku w MotoGP nie mógł wyjechać do kwalifikacji na torze pod Barceloną. Lowes nie przebierał w słowach, komentując, że sytuacja panująca w Aprilii jest koszmarna. Czy więc dojdzie do przedwczesnego zakończenia współpracy? Lowes oskarża swój zespół o brak wsparcia, odpowiedniego podejścia oraz respektu.
Nie jest tajemnicą, że sprzęt, jakim dysponuje Sam Lowes, nie jest topowy i na pewno lepsze części dostaje Aleix Espargaro. Hiszpan przykładowo jeździ z nowszym silnikiem. Lowes ma zbierać doświadczenia, ale i to idzie bardzo przeciętnie, bowiem były mistrz świata World Supersport dość często zapoznaje się z nawierzchnią, limitując liczbę przejeżdżanych kilometrów.
„To ciężki czas w tym roku, trudna sytuacja w garażu. Dzieją się różne rzeczy, ale to, że nawet nie udało się wyjechać na tor, to naprawdę chyba jakiś żart. Zespół reprezentuje naprawdę wysoki poziom, ale w tym momencie nie jestem z niego zadowolony. Nie jestem zadowolony z podejścia, z sytuacji i tego, jak odbywa się komunikacja, która była po prostu zła.” – mówił rozgoryczony Sam Lowes w sobotę.
„Moje wyniki w tym roku nie były najlepsze, ale jestem debiutantem na takim motocyklu. Pakiet z jakim jeżdżę zawsze pozostaje trochę z tyłu. Nie rozumieją tego i jest to dla mnie bardzo dziwne. W padoku potrzebujesz ludzi, którzy rozumieją sytuację. Niektórzy tak robią i mam chociaż tyle szczęścia w tym momencie.” – dodał.
Umowa Sama Lowesa z Aprilią ma obowiązywać do końca 2018 roku, ale włoska prasa przewiduje już inny scenariusz: Brytyjczyk nie dotrwa do tego czasu i po sezonie 2017 może dojść do rozwiązania kontraktu. Dwa nazwiska przewijają się jako potencjalni następcy: Cal Crutchlow, który w ten sposób miałby znowu szansę na powrót do fabrycznego motocykla, oraz Andrea Iannone, którego przejście do Suzuki zaowocowało regresem japońskiego zespołu.
„Jeśli to dalej będzie tak się rozwijać, i tak nie chcę tutaj dalej jeździć. Takie rzeczy jak to tak naprawdę mało mnie obchodzą, bo znam sytuację. Ale takie plotki są typowe w sytuacji, gdy dzieje się coś niedobrego. To nieważne, czy jesteś Valentino Rossim, czy nie. Jeśli nie wyjeżdżasz do kwalifikacji, to na pewno zabraknie cię w pieprzonym pierwszym rzędzie.” – powiedział Lowes.
Lowes może i nie jest jakimś mega talentem (choć po testach w Misano w zeszłym roku Romano piał nad nim z zachwytu) i cudów po nim nie ma co się spodziewać, ale MotoGP to dla Aprilii chyba za wysokie progi. Nie szło im w 500cc, nie szło im w początkach 990cc i teraz też szału nie ma. Ich „dział wyścigowy” to 7-8 inżynierów i bez takich funduszy jak inne fabryki to oni tej serii nie zawojują.
A jeśli myślą o Iannone czy Crashlowie…
Pokazali w zeszłym roku jak łatwo im przychodzi zwalać winę na kierowców i chyba każdy, nie będący w desperacji zawodnik zastanowi się dwa razy nad dołączeniem do nich.
Może niech się skupią nad WSBK i spróbują dogonić Kawasaki czy Ducati, bo jedyne co w tym roku osiągają w MotoGP to marnowanie kariery Aleixa i niszczenie pewności siebie Lowesa.
Co racja, to racja, że mała grupa inżynierów i jak chcą tu pokonać japońskie giganty, ale żeby marnować karierę 28-latkowi czy pewność siebie Lowesa? Bradl i Bautista potrafili czasem coś pojechać (wiadomo, że nie były to batalie o podium, ale nie było to okupywanie ostatnich miejsc w stawce)
Ja wiem, że Ty polest za braćmi E nie przepadasz:), ale dla mnie Aleix to jest dobry zawodnik. Czasem start z pierwszego rzędu, czasem jakieś podium, moim zdaniem jest to w jego zasięgu. Aprilia tymczasem co chwilę daję mu coś co się zaraz psuje i Aleix zostaje z niczym. Wywracać to się też wywraca, ale bywa że ma duże problemy nie ze swojej winy. Team fabryczny który jest w stanie przez pół roku wyprodukować tylko jeden (lepszy?) silnik.
Lowes na testach w Misano osiągał lepsze czasy niż Bautista i Bradl, więc jak zeszłym roku dawał radę to czemu teraz jest tak kiepsko?
Bradl i Bautista „nie wykorzystywali potencjału maszyny” jak mówił Romano. W tym sezonie miało być lepiej, ale coś nie idzie i znowu to zawodnicy są winni.
Z drugiej strony Aleix nie miał też żadnego podium na Suzuki, choć na pewno Aprilia sporo zyskała na jego przyjściu. Chciałbym, żeby ci Włosi „ogarnęli się” trochę, ale z takim nakładem sił nie wróżę wielkiej przyszłości :/
Moim zdaniem będzie dla nich jeszcze gorzej jak KTM się ogarnie.
Mają fundusze mniejsze chyba tylko od HRC, doświadczonych inżynierów i mechaników odkupionych od innych producentów i to tylko kwestia czasu kiedy prześcigną Aprilię i zaczną marsz w górę.
Dokładnie, trzymam mocno kciuki za KTM-a i w austriackiej fabryce potencjał widać, oby tylko go wykorzystali. Są inżynierzy, bogaty sponsor tytularny, wraz z biegiem czasu pewnie coraz lepsi zawodnicy.