Król powrócił na szczyt! Oczywiście ciężko mówić, by 8-krotny mistrz świata powrócił na szczyt wygrywając Sprint, ale faktem jest, że po prawie 3 latach Marc Marquez ponownie zwyciężył w MotoGP. Zrobił to jak przystało na legendę jaką ciągle się staje – w pięknym, a co ważniejsze swoim stylu, demolując konkurencję. #93 był najszybszy w obu treningach w piątek, rano na przesychającym torze w treningu, potem zdobył pole position, a po południu dodał do tego 12 punktów w Sprincie. Marc jest poza zasięgiem w ten weekend i wydaje się, że zwycięstwo w GP Aragonii jest tylko kolejnym punktem na liście.
Jest to niby tylko jedno zwycięstwo, w dodatku w sobotę, ale może ono mieć duży wpływ na resztę kariery Marka, bądź nawet na ten sezon. Hiszpan czekał na to zwycięstwo aż 1042 dni, choć około ostatnich 200 było już dużo łatwiejsze, jako że wiedział, iż w każdy weekend ma na to zwycięstwo realną szansę. Przed tym sezonem zawodnik Gresini mówił, że ten sezon chce wykorzystać jako test; czy ma jeszcze tą szybkość co kiedyś, i czy jest w stanie cieszyć się jazdą na motocyklu. Chyba obie rzeczy są prawdziwe, a z kontraktem gwarantującym mu czerwone Ducati w przyszłym roku wydaje się, że Marc cały czas ładuje baterie, by od pierwszego wyścigu w 2025 roku, być gotowym do walki o zwycięstwo każdego weekendu.
„Jestem bardzo szczęśliwy. Ciężko się teraz uśmiechać i w pełni tym cieszyć, bo wiemy, że najważniejszy dzień jest jutro. Jestem w pełni skupiony, chcę zrobić dobrą robotę jutro. Mój zespół powiedział mi: „to tylko wyścig Sprint, ale to kolejny krok w naszej progresji”. Bardzo się dla nich cieszę, w szczególności dla nich.
„Pierwszy błąd popełniłem w pierwszym zakręcie – zblokowałem przód; przez to nie odblokowałem poprawnie systemu opuszczania tyłu, przez co aż [do piątki] jechałem z opuszczonym tyłem. Potem się uspokoiłem, ale popełniłem jeszcze błąd w 12. zakręcie. Potem powiedziałem sobie: „okej, pora na zrozumienie toru [nawierzchni]”. Ale już na drugim okrążeniu zacząłem jechać lepiej. Wygląda na to, że w takich warunkach ciężko nawet rozgrzać oponę na początku. Kiedy już złapałem linie i czułem się jak w treningu, próbowałem nie przesadzić.
„Celem na jutro będzie dobry start i utrzymanie prowadzenia na pierwszym okrażeniu. Wiem i spodziewam się, że jeśli warunki na torze się poprawią, Martin, nawet Pecco, o którym nie możemy zapominać będą bliżej mnie, ale my spróbujemy sobie z tym poradzić.”
Źródło: motogp.com