Marc Marquez zdobył piąty tytuł mistrza świata MotoGP i jest to definitywnie sportowa wiadomość dnia. Hiszpan cieszył się z wywalczonego triumfu tak bardzo, że doznał niegroźnej kontuzji. Być może oglądający transmisję po wyścigu mogli zastanawiać się, dlaczego Hiszpan po zejściu z motocykla położył się na ziemi, otoczony przez swojego brata i kilku przyjaciół – jak się okazało, zawodnikowi Repsol Hondy wypadł bark i konieczna była interwencja…
Do incydentu doszło, gdy do „palącego gumę” Marqueza podjechał Scott Redding. Podczas przyjmowania gratulacji #93 na moment uwiesił się na szyi Brytyjczyka, a ten zbyt mocno go uderzył (do czego zresztą się przyznał), po czym Marquez spadł z motocykla. Z grymasem na twarzy położył się na asfalcie, i od razu udzielona mu została pomoc, która najwyraźniej przyniosła skutek i bark został nastawiony. Po kilku minutach Hiszpan wyraźnie zapomniał o incydencie i pobiegł świętować zwycięstwo.
https://www.instagram.com/p/BpMBOjMF10w/
Źródło: motogp.com
Przez chwilę myślałem, że Marquez dostał zawału… dobrze, że skończyło się w sumie na niczym. A celebracja tytułu bardzo fajna. Marc ma swój czas, wielkie uznanie i gratulacje.
Ja też myślałem, że zasłabł, czy coś, bo Ci ludzie koło Niego mieli takie poważne miny i rozpinali Mu kombinezon. Później na szczęście wstał, więc pomyślałem, że położył się ot tak dla żartów.
wyglądało to trochę jak sytuacja z F1 z Ayrton’em Senna po wyścigu w gp Brazylii ;)