Alex Marquez przyznał po GP Teruel, że to nie wybór twardego przedniego ogumienia (jako jedyny zawodnik w stawce) był przyczyną upadku, gdy Hiszpan walczył o podium, jadąc za plecami Joana Mira z Suzuki. Po dwóch miejscach na podium, tym razem zawodnik Repsol Hondy musiał obejść się smakiem.
„Przednia twarda opona nie była przyczyną upadku, ponieważ prawa strona była dokładnie takiej samej mieszanki jak pośrednia. Tylko lewa strona jest nieco twardsza. Ale popełniłem błąd. Nie był to upadek spowodowany czymś szczególnym. Ale to prawda, że to mój pierwszy prawdziwy błąd w wyścigu. Lepiej zrobić błąd walcząc o podium, niż tylko o punkty. Trzeba więc wyciągnąć wnioski na przyszłość.” – powiedział Alex Marquez.
„Myślę, że mieliśmy trzy dobre weekendy z rzędu. Znowu walczyłem o podium, startując z 10. pola. Możemy być dumni i umotywowani przed Walencją, by dalej wszystko kontynuować w ten sam sposób, nie zmieniając nastawienia. Cel jest taki sam – być w TOP10 i kontynuować nasze prace od miejsca, w którym je skończyliśmy.” – dodał.
„Start z 10. pola zawsze jest ciężki. Nie używamy na starcie urządzenia wspomagającego ruszenie z pól startowych, więc trochę nas to „ukarało”. Ale miałem pewność siebie i dobry rytm. Krok po kroku przebijałem się do przodu, wyprzedzając. Więc już od początku było dobrze. Starałem się kontrolować sytuację, bo wiedziałem, że trudno będzie mi dogonić (Alexa) Rinsa i (Franco) Morbidellego, mieli bardzo dobre tempo.” – skomentował zawodnik Repsol Hondy. „Ale myślę, że realistyczne było powalczenie z (Joanem) Mirem o podium. Ale byli lepsi ode mnie, nie popełniali błędów – a ja tak.”
Źródło: motorsport.com
i to mi się podoba, przyznanie, że ktoś kto nie popełnił błędu był lepszy i koniec tematu, a nie gdybanie
Widzę po ankiecie, że młodszy Marquez zaczyna przekonywać do siebie.
Wygryzie brata :D
Ciekawe czy by też tak mówil walcząc o mistrzostwo
Jego brat tak nawet nie tylko mówił, ale i robił w walce o mistrzostwo, a skoro obaj są z tej samej rodziny…
Marqueza może pokonać tylko on sam. Ten sezon to pokazał, gdyby nie kontuzja, nie miałby sobie równych.
Dla mnie to smutna prawda ;)
Kolega chyba nie załapał o którego Marqueza biega ;)
Hahaha faktycznie :D
Przepraszam