Marc Marquez mimo zwycięstwa w GP Hiszpanii ma o czym myśleć. Hiszpan trzykrotnie podczas tego weekendu zapoznawał się z nawierzchnią. Niewiele też brakło, aby upadł po raz czwarty, już w wyścigu, jednak nie ze swojej winy, a kamieni, które leżały na nitce wyścigowej po upadku jednego z zawodników. Teraz przed zawodnikami testy powyścigowe. Marquez mocno na nie oczekuje.
„Jak widzieliśmy w ten weekend, miałem trochę problemów. Czułem się komfortowo, ale wciąż czegoś brakowało jeśli chodzi o przód motocykla. Jutro chciałbym spróbować czegoś nowego, ponieważ zaliczyłem aż trzy upadki.” – powiedział zwycięzca wyścigu z Jerez de la Frontera.
„Mądrze postąpiłem na początku, wyprzedzając zawodników. Było to trudne. Zdałem sobie jednak sprawę, że wyprzedzenie Jorge Lorenzo będzie niemal niemożliwe. Bardzo późno hamował, świetnie wychodził z zakrętów, ale potem włożyłem w jazdę więcej serca. Kiedy zobaczyłem, że jego opony zaczęły się kończyć, powiedziałem sobie, że to już czas objąć prowadzenie i wypracować sobie przewagę.” – dodał Hiszpan.
W zakręcie 12. #93 był bliski przewrócenia się na żwirze, rozsypanym przez Toma Luthiego, który wcześniej nie utrzymał się w tym miejscu na motocyklu. „Nie wiem, w jaki sposób utrzymałem się na motocyklu. Dojechaliśmy w to miejsce z szybkością mniej więcej 220-240km/h. Kiedy dostrzegłem, ile tam jest kamieni, było już za późno. Oba koła wpadły w uślizg, ale jakoś mi się udało zostać na maszynie.” – skomentował po wyścigu Marquez.
Źródło: motorsport.com
Fot. Honda
Pozamiatał tor w swoim stylu :) Taktyka na wyscig perfekcyjna mimo tylu wywrotek zawsze przed nimi. Wygrana w pieknym stylu !