Marc Marquez pozytywnie odniósł się do apelu Valentino Rossiego, skierowanego do jego fanów na torze Mugello. Włoch w lokalnej telewizji mówił, by ci okazywali respekt wszystkim zawodnikom w stawce w MotoGP, także i tym, którzy w ostatnich miesiącach narażeni byli na porcje gwizdów i krytykę poza granicami dobrego smaku. To dlatego Dorna zdecydowała się przydzielić Jorge Lorenzo i Markowi Marquezowi dodatkowych ochroniarzy. Ci jednak niezbyt korzystnie wypowiadali się o tym pomyśle. Marquez wręcz odrzucił propozycję.
Jeśli chodzi o apel #46, Marquez powiedział: „Myślę, że zrobił dobrze, dziękuję mu za te słowa. Ale czuję się na padoku naprawdę dobrze, jakby to było zwykłe grand prix. Wiem, że będzie więcej żółtych flag niż zwykle, ale w końcu jesteśmy we Włoszech, na domowym torze Rossiego i szanuję to. Najważniejszy jest wyścig, odbywający się na torze. Dobre widowisko będzie najlepszą rzeczą dla kibiców.”
Fabryczna Honda, dosiadana przez #93 wciąż cierpi na brak przyspieszenia, ale Hiszpan zachowuje pozytywny nastrój. „Czuję się całkiem dobrze. Wiem, że wciąż tracimy na przyspieszeniach i musimy się mocno koncentrować, zwłaszcza utrzymując stabilność na wyjściach z zakrętów, ale jeśli chodzi o resztę, jestem całkiem zadowolony z tego, jak wyczuwam motocykl.”
Marquez, podobnie jak Rossi, w nietypowy sposób ćwiczył starty: ruszając z alei serwisowej. Zdaniem Hiszpana w tym obszarze można się jeszcze poprawić. „W przepisach był znak zapytania: mówiły one, że starty możemy trenować tylko w bezpiecznej strefie, wyznaczonej przez komisję lub dyrektora wyścigu. Widzieliśmy jednak, że można było to robić w pit-lane. Sprawdzałem tam kilka rzeczy, które można ulepszyć.”
Źródło: crash.net
Brawo Ty :-)