Marc Marquez w mediach społecznościowych „pochwalił się” zdjęciem z prześwietlenia swojej złamanej prawej ręki, po zabiegu operacyjnym, po którym był w stanie wyjechać na tor w treningach przed GP Andaluzji. Ostatecznie Hiszpan zrezygnował jednak z udziału wyścigu, a na tor powróci zapewne podczas kolejnej rundy – już za tydzień w czeskim Brnie.
Marquez złamał prawą kość ramienia dosłownie kilka dni wcześniej, przewracając się w trakcie wyścigu o GP Hiszpanii, gdy w rękę z dużą siłą uderzył go jego własny motocykl. Po dwóch dniach, we wtorek przeszedł zabieg operacyjny – w rękę wstawiono płytkę tytanową. Już w czwartek lekarze dali mu zgodę na udział w weekendzie w GP Andaluzji.
Na zdjęciu poza wspomnianą płytką i kośćmi, widać również wstawionych 12 śrub, które utrzymywały złamanie w stabilnym położeniu. Marc Marquez gdy wróci na tor, będzie musiał odrabiać straty z dwóch rund. Na razie ma już 50 punktów straty do Fabio Quartararo, który wygrał oba wyścigi w Jerez de la Frontera.
I on z tym chciał jeździć?!? Kosmita..
Auć, to na prawdę musiało bardzo boleć :-((
Markez pokazal ze jezdzi jak z dziecmi i wyścig to wyscig.
Fabio moze sobie uciekać w stylu lorenzo ale na kazdym przyspieszeniu będzie tracic niestety do hondy i dlatego fabio nie zdobędzie tytułu mistrza. Powiem wiecej … nawet sie o niego nie otrze. Markez wpadnie zagojony i zgarnia wszystkie topki jak rok temu. Nie znosze marka ale takie są realia
Niestety kontuzja barku zakończyła nie jedną karierę. Myślę że Rins będzie miał z tym problem .Oby nie.tu wiele zależy od soboty wydarzeń i rodzaju dodatkowych upadków itp. A skoro Marc już zgarnął tytuł to sezon zakończony. Niech jeszcze mędrcy dopiszą kogoś na drugie i trzecie miejsce bo byłoby wszystko jasne.
Qrde, jak widzę takie akcje, do martwi mnie pęd do sukcesu. Młody koleś, a nafaszerowany żelastwem do granic absurdu. I to tylko po to, żeby wrócić na moto za tydzień, a najlepiej jutro.
Klasyczne złamanie, młody pacjent, w normalnych warunkach samo się zrośnie w 3 miechy. A tak nafaszerowali go żelastwem ponad miarę. Rozpruli mu całe ramię żeby te śruby powkręcać, blachę wstawić. Mięśnie przeorane, no ale dzisiaj fajnie, pompki może robić, tylko po co. Odbije się to na zdrowiu za kilka lat.
Jeszcze rozumiem, pierwsze mistrzostwo, finisz sezonu, ciśnienie bo to ostania szansa… Ale nie. Gość ma 8 tytułów, kilka lat jazdy przed nim, kasy dość. Moim zdaniem niepotrzebne i przesadzone.
No tak to wygląda jak napisałeś. Nie dość że ambicja sportowa to na dodatek naciski sponsorskie itp.
Dlatego wy jesteście przed komputerami a on ma 8 tytułów mistrza świata i dołoży jeszcze dobrych kilka.
Pewnie dołoży. Ale koledzy piszą o tym, co dalej.
To jest zawodowiec, takie są realia sportów motorowych w szczególności motocyklowych,żużlowcy wyglądają jeszcze gorzej. A wy panowie zajmijcie się ping-pongiem.
To nie sa realia tylko glupota. Zlamie Ci reke i kazde robic pompki. Ciekawe jakim mestwem sie wykazesz. To czysta glupota. Koles poskrecany jna sruby jak silnik motocykla ktorym jezdzi, nabity lekami przeciwzapalnymi, przeciwbolowymi i przeciwstrzasowymi do granic mozliwosci, tyle, zeby swiadomosc zachowal. Takie rzeczy zdazaja sie tylko w filmach. Zlamana kosc u takiego mlodego, wysportowanego zbika zrasta sie w kilka tygodni. Kosc zaleje sie w 100% po nastepnych kilku tygodniach. Plytke i sruby wyjma mu dopiero po sezonie. Ktos kto mial zlamana konczyne wie, o czym mowa. Nie ma szans, zeby ja obciazac na swiezo. A co dopiero mowic o poteznych przeciazeniach, jakim poddawani sa zawodnicy podczas wyscigow. I nie chodzi tutaj o MM. To jest zagrozenie dla innych kierowcow. To maja byc zawody a nie zeznia. Wyscigi motocyklowe to niebezpieczny sport. Ale tu tez sa granice. Inaczej zamiast wyscigow zaczniemy ogladac wolna amerykanke. Wiem, ze wypadki wygladaja widowiskowo, ale jakos nie mam ochoty ogladac trupow podczas wyscigow. A to sie niestety zdaza co roku w tym sporcie.
Kojarzy ktoś kontuzje żużlowca Jasona Doyla miał pęknięte 2 kosci śródstopia prawej nogi (noga dzięki której żużlowych kontrolują motocykl). Jedzil z nie zaleczona kontuzja zdobył mistrza. Dobrze że MM pojechał na tzw 'rozpoznanie terenu’ a nie na 100%
A wy panowie to niby gdzie siedzicie? Jak ktoś napisze coś co jest faktem to jakieś ping- pongi biadolicie. Słabe to było.
Faktem jest to, że to jest zawodowstwo, punktów nie zdobywa się siedząc na L4, taki jest współczesny sport motorowy. Tu sie glebi, wstaje , otrzepuje i jedzie dalej. Kto tak nie robi to zapisuje sie na balet.
Dovifan.to właśnie miałem na myśli i to napisałem. Ambicja i sponsorzy.krótko i na temat .