Konferencja prasowa po GP San Marino stała się kolejną okazją do zaognienia konfliktu między Jorge Lorenzo a Valentino Rossim. Hiszpan stwierdził, że włoski zawodnik nie był zmuszony do wykonania na nim tak agresywnego manewru. Przyszłoroczny kierowca Ducati przypisał rzekomo zbyt niebezpieczne poczynania stylowi jazdy dziewięciokrotnego mistrza świata oraz temu, że nie potrafi on czysto wyprzedzać.
Gdy jego opinia nie spotkała się z aprobatą ze strony Rossiego bąknął, że przecież każdy ma prawo posiadania własnego zdania. Na koniec Lorenzo powiedział, że gdyby nie zdołał odprostować motocykla to prawdopodobnie obaj mogliby zakończyć swoje zmagania na torze Misano. A nawet gdyby nie obaj – to przynajmniej on sam.
Mając na uwadze równie ostre manewry wyprzedzania z Silverstone, czy to wykonane przez Rossiego, czy Marca Marqueza (na które, jak pamiętamy, nikt się zresztą nie skarżył), wypowiedź Lorenzo wprawiła zespół Repsol Hondy w spore zdumienie.
Marquez, który w ubiegłą niedzielę nie był w stanie wziąć udziału w walce o zwycięstwo, przyglądał się całemu zajściu chłodnym okiem. Kierowca Hondy stanął jednak po stronie Rossiego twierdząc, że w feralnym manewrze nie spostrzegł niczego, co można by uznać za podlegające karze.
„Byłem za nimi, nieco bardziej z tyłu, gdy to się stało, ale byłem w stanie spostrzec, że on (Rossi) wyprzedził. Jak dla mnie, to wyprzedzenie było normalne. Tak, jasne, było agresywne, ale gdy jesteś na rundzie domowej zawsze dajesz z siebie więcej. Valentino jest zawsze bystry, wiedział, że Jorge miał dobre tempo, dlatego wykonał agresywne posunięcie, ale w granicach limitu.” – skwitował kierowca Hondy.
Źródło: motorcyclenews.com
Kolejna intryga Marca… Mydli tylko nam oczy, ale pewnie za niedługo przekonamy się, że gra nieczysto.
Gdzie tu i jaką widzisz intryge? Wypowiadasz się po prostu..głupio Jak nie masz nic mądrzejszego do napisania to nie udzielaj się
nick i zdjęcie powinny Ci wyjaśnić czy piszę serio
Uważaj, bo jeszcze ktoś zarzuci Ci, że nie dość jasno dajesz do zrozumienia fakt ironizowania :P
Normalna, rozsądna wypowiedź gościa, który widział całe zdarzenie. Marquez uczy się na błędach i raczej nie potrzeba mu tej atmosfery z zeszłego roku.
Dani ostrzej wyprzedził VR i jakos nii miał pretensji do niego Zreszta, mistrzem się nie zostaje z samej jazdy tylko dlatego ze trzeba ryzykować
VR i MM tasują się na granicy upadku i nie maja do siebie żali (poza wyjątkiem z zeszłego sezonu)
„ale gdy jesteś na rundzie domowej zawsze dajesz z siebie więcej”-rozumiem ze to tez poniekad komentarz do zeszlorocznego cyrku w Walencji, gdzie pogrywal sobie z Pedrosa?
W zeszłym sezonie Pedrosa mi bardzo zaimponował jadąc zawsze swój wyścig.
No niestety nie zawsze, nie zawsze, szczególnie w przytoczonym powyżej przykładzie.