Home / MotoGP / Nicky Hayden nie żyje. Świat motorsportu opłakuje odejście wielkiego mistrza

Nicky Hayden nie żyje. Świat motorsportu opłakuje odejście wielkiego mistrza

Ta wiadomość spadła na wszystkich niczym grom z jasnego nieba. Odszedł jeden z najlepszych, najbardziej utytułowanych i najpopularniejszych motocyklistów ostatnich piętnastu lat. Nicky Hayden przegrał dziś ostatecznie ostatnią walkę swojego życia.

W poniedziałek po południu lekarze Kliniki Bufalini w Cesenie we Włoszech za zgodą rodziny, w tym czworga rodzeństwa Amerykanina, odłączyli Motocyklowego Mistrza Świata MotoGP z 2006 roku od aparatury podtrzymującej życie. Odszedł w wieku 35 lat.

Tragiczny w skutkach wypadek wydarzył się w minioną środę około godziny czternastej, kiedy to Nicky odbywał trening rowerowy zaledwie 100 metrów od Misano World Circuit Marco Simoncelli.  Na skrzyżowaniu do Via Raffaelli zderzył się z nim czarny Peugeot 206 CC. Szczegóły przyczyn wypadku wciąż są wyjaśniane.

Zobacz: Szczegóły z miejsca wypadku Haydena

Impet uderzenia sprawił, że 35-letni Amerykanin z Owensboro w Kentucky uderzył z wielką siłą w przednią szybę i upadł na jednię za pojazdem doznając licznych obrażeń. Hayden został najpierw przewieziony do szpitala w Rimini. O siedemnastej został przetransportowany z Rimini helikopterem do specjalistycznej kliniki neurologicznej Ospedale Maurizio Bufalini w Cesenie, gdzie lekarze walczyli o jego życie.

Został zdiagnozowany wylew krwi do mózgu w wyniku pęknięcia czaszki oraz liczne złamania w obszarze klatki piersiowej i pleców. Była również mowa o złamaniu kości miednicy. Jednak w obliczu poważnego stanu pacjenta nie zajmowano się tymi złamaniami w pierwszej kolejności.

Obrażenia głowy były na tyle poważne, że lekarze od początku mówili o „krytycznym stanie” amerykańskiego Mistrza Świata. Z tego powodu niemożliwe było przeprowadzenie operacji głowy. Badanie elektroencefalogramem wykazywało niewielką aktywność elektryczną mózgu.

W czwartek po południu Nicky’ego w szpitalu odwiedzili brat Tommy i matka Rose, by razem z jego narzeczoną Jackie czuwać przy łóżku członka rodziny. Ojciec Earl z powodu problemów z sercem nie mógł udać się w podróż.

Dziś po południu lekarze odłączyli Mistrza Świata MotoGP z 2006 roku od aparatury podtrzymującej życie i wydali oświadczenie – Nicky Hayden nie żyje.

Kliknij, aby pominąć reklamy

Jeden z najbardziej lubianych motocyklistów świata

(Nicky Hayden jakiego wszyscy pamiętamy – zawsze uśmiechnięty i niezrażający się porażkami)

Nicky Hayden został w 2002 roku Mistrzem Superbike w USA  i w tym samym roku zadebiutował na torze Suzuka w Japonii podczas rozgrywanej tam rudny MotoGP. Dzięki swojej otwartości, łobuzerskiemu uśmiechowi, zawsze pozytywnemu nastawieniu i duchowi walki Amerykanin szybko stał się jednym z najbardziej lubianych zawodników w MotoGP.

We wszystkim widział pozytywy. Rozumiał jak zachwycić i zmotywować innych. Jednym słowem – LEGENDA przez wielkie „L”. Nie ma co do tego cienia wątpliwości.

Gdy w 2006 roku podczas wielkiego finału w Walencji pokonał Valentino Rossiego, który przewrócił się w wyścigu, a on dojechał do mety na trzeciej pozycji i został Mistrzem Świata, legenda „Kentucky Kida” stała się nieśmiertelna.

(Nicky chwilę po tym, jak został Mistrzem Świata MotoGP)

Hayden od 2003 roku, do końca 2008 był oficjalnym zawodnikiem fabrycznego zespołu Hondy, Repsol Honda. Potem od 2009 roku przez pięć następnych lat reprezentował fabryczny zespół Ducati. Na lata 2014-2015 podpisał kontrakt z Jorge Martinezem na starty w kategorii open. W czasie swoich startów w MotoGP w latach 2003-2015 Amerykanin wziął udział w 218 wyścigach stając na podium 28 razy i trzy razy zwyciężając w wyścigu – raz w Assen i dwa razy na Laguna Seca. Pięciokrotnie startował z pole position i siedmiokrotnie uzyskiwał najszybszy czas wyścigowego okrążenia. Łącznie przez wszystkie lata w MotoGP Nicky zdobył na swoim koncie 1698 punktów.

W 2016 roku Hayden razem z Honda Motor Europe dołączył do stawki World Superbike. W pierwszym roku startów wygrał on wyścig w Sepang, zdobył trzy podia i ukończył sezon na solidnym piątym miejscu w klasyfikacji generalnej. Imponujące, zwłaszcza że pakiet, którym dysponował znacząco odbiegał od tego, którym jeździła czołówka tej serii Mistrzostw Świata.

W tym sezonie Hayden kontynuował starty w WSBK w zespole Red Bull Honda dzieląc garaż ze znanym sobie z MotoGP Niemcem Stefanem Bradlem. Amerykanin wziął udział w 38 wyścigach tej serii zdobywając łącznie 288 punktów.

Nicky chciał być pierwszym zawodnikiem, który zdobył tytuł mistrzowski w USA, w MotoGP oraz w World Superbike.

Niestety w wyniku tragicznego w skutkach wypadku popularny Mistrz Świata zmarł.

Wszyscy opłakujemy odejście Nicholasa Patricka Haydena. Spoczywaj w pokoju, Nicky!

Kliknij, aby pominąć reklamy

Źródło: Informacja prasowa; opracowanie własne

AUTOR: Paweł Zglejc

Fan motocykli i wyścigów motocyklowych od 2006 roku dzięki takim zawodnikom jak Troy Bayliss, Nicky Hayden, Casey Stoner i James Toseland.

komentarzy 36

  1. Nie mogę w to uwierzyć… R.I.P Nicky. :'(

  2. R.I.P NICKY. Nie mogę ogarnąć ze już go nie będzie.

  3. Za wcześnie. Szkoda, że przynajmniej nie wywalczył tytułu WSBK. Wielu z nas chyba po cichu na to liczyło.

  4. Załamany jestem.
    Może ktoś nie widział – krótki ale świetny film https://www.youtube.com/watch?v=q805QhmtM08

  5. Wielka strata dla świata motocyklowego… Żegnaj Mistrzu. :(

  6. To jest ostatnie co chciałem przeczytać nt. Nicky’ego Haydena…

    R.I.P. [*]

  7. Na stronie motogp.com jest już informacja. Żegnaj Kentucky Kid :(

  8. KasiaKowalska

    Brak mi słów :-(((((((

  9. Wyrazy współczucia dla wszystkich… Wiadomość zwalajaca z nóg jak wszystkie wcześniejsze… Simoncelli, Salom a teraz… i do tego taki „zwyczajny” glupi sposób. Cholernie przykre…

  10. Dwa tygodnie temu, widząć go na instagramie w koszulce #58, jak zwykle wzbudził we mnie sporo pozytywnych emocji. Dzisiaj, zastanawiam się, czy to zdjęcie nie było samospełniającą się przepowiednią…mistrz i jednocześnie świetny człowiek! R.I.P!

  11. Łzy wy oczach. Jeden z moich ulubionych zawodników…

  12. Szkoda mógł jeszcze robić z sukcesami to co kochał :-S nie dokopałem się nigdzie do wiadomości czy miał kask na głowie, ktoś coś wie pytam z ciekawości?

  13. Coś strasznego :((( Zapamiętam go jako Mistrza najbardziej zaciętego i dramatycznego sezonu Motogp. Zapamiętam też niesamowite zwycięstwo w Assen 2006 i dwa kapitalne wyścigi na Laguna Seca. Nicky dostarczył mi tyle emocji. :(

  14. Wierzyć się nie chce :( A jeszcze tydzień temu kibicowałam Nicki’emu na Imoli i pamiętam jego przyjście do WSBK cieszyłam się, wydaje się że tak niedawno ;( ryczeć się chce

  15. Co za ciężki poniedziałek :/ Najpierw Zbysiu Wodecki, teraz Nicky Hayden… ech..

  16. Pamiętam 2006 kibicowałem Valentino ale to Nicky był lepszy. Niewielu było takich niezaleznie od okolicznosci. Zegnaj Mistrzu :(

  17. Nic mądrego nie przychodzi mi do głowy – bo co można napisać? To był naprawdę wspaniały zawodnik. Kiedyś ktoś o nim powiedział (może pamiętacie kto), że jest najbardziej „pracujący” w stawce. Bardzo go lubiłem, widać było, że naprawdę wkłada serce w to, co robi. Eh….

  18. Wielka szkoda :( nie mogę w to uwierzyć.
    Zapraszam na mojego bloga Motogpoczamipolaka.blog.pl – tam moje prywatne wspomnienia Haydena

  19. Generalnie masakrycznie się potoczyło…

    R.I.P. 69

  20. Wielka strata. Bardzo pozytywna postać w sportach motorowych. ( #69 )

  21. Nicky! Nie teraz! Za wcześnie !!!!!!!!

  22. straszna wiadomość! Nadal nie mogę w to uwierzyć i się z tego otrząsnąć. Czuję się jakbym stracił przyjaciela a tak na prawdę znałem go tylko z wyścigów. W 2006 kibicowałem Rossiemu ale to Nicky okazał się lepszy. Nie do końca byłem wtedy z tego zadowolony ale zasłużył na ten tytuł. Zapamiętam go jako bardzo sympatycznego i przyjaznego kolesia. Ciągle miałem nadzieję, że wyjdzie jakoś z tego wypadku. Niestety tego wyścigu nie wygrał. Wielka strata. R.I.P Nicky #69

  23. Nicky zawsze wzbudzał we mnie sporo sympatii i wiadomość o jego śmierci jest niebywale smutna. Smutna bo śmierć tragiczna i w młodym wieku. Mimo tego udało mu się być mistrzem świata, przez większość życia robić co kochał i zapisać się w historii tego sportu jak i świadomości kibiców – choć dziś mówi się o śmierci to życie miał piękne. Oby jak najrzadziej trzeba było pisać takie epitafia.

  24. Nicky był jednym z moich ulubionych zawodników wyścigów motocyklowych. To jest jakiś koszmar! Nie mogę uwierzyć, że już nigdy więcej go nie zobaczę. Znałem go tylko z relacji wyścigów MotoGP/SBK, a czuję się jakbym go znał. Z powodu mojego stanu zdrowia nie wybrałem się jeszcze na żaden z wyścigów MotoGP czy SBK i nie widziałem Go w akcji na żywo. Gdy dowiedziałem się o jego śmierci, łzy poleciały same. Czuję się jakbym stracił przyjaciela, dobrego kumpla :(

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
239 zapytań w 1,901 sek