Marc Marquez po upadku w trakcie treningu ma pęknięty palec wskazujący lewej dłoni oraz duże stłuczenie żeber. Jedenastokrotny zwycięzca wyścigu miał burzliwy piątek podczas niemieckiej rundy.
W chłodnych warunkach, wielu zawodników miało problemy z przyczepnością na kilku prawoskrętnych zakrętach. Tył motocykla Marqueza nagle zaliczył uślizg się, co spowodowało jego upadek przy prędkości 190 km/h. Łącznie dziesięciu zawodników upadło w ciągu popołudniowej sesji, wszyscy na prawoskrętnych zakrętach.
Opóźnienie spowodowane czerwonymi flagami po upadku Fabio di Giannantonio w zakręcie #1 pozwoliło Marquezowi wrócić na tor po wznowieniu sesji i szybko umieścić swój motocykl na czołowej pozycji tabeli czasów. Następnie zjechał do boksu i udał się do Centrum Medycznego, aby sprawdzić stan swoich żeber po wcześniejszym upadku.
Marquez nie wrócił już na tor, ale jego wcześniejszy czas okrążenia wydawał się wystarczający, aby zakwalifikować się bezpośrednio do Q2 kwalifikacji… aż do momentu, gdy w ostatnich minutach spadł na 13. miejsce. Później ujawniono, że Marquez ma pękniętą kość palca wskazującego lewej ręki oraz duże stłuczenie żeber.
„Motocykl spisywał się dobrze, ale oczywiście popołudniowy upadek miał duży wpływ na ten pierwszy dzień na Sachsenringu,” – powiedział Marquez. „Nie martwię się o pęknięcie palca, ale stłuczenie żeber jest zdecydowanie bardziej dokuczliwe i uniemożliwiło mi kontynuowanie sesji.”
Ośmiokrotny mistrz świata został uznany za zdolnego do jazdy następnego dnia, ale Hiszpan zasugerował, że nie jest to pewne: „Teraz czas na odpoczynek, a jutro rano zobaczymy, w jakiej będę kondycji fizycznej.”
Źródło: crash.net
Tego się obawiałem choć to i tak lepsze niż możliwe problemy ze wzrokiem
, wolę go w pełni zdrowego bo zawsze jest twardym orzechem do zgryzienia a to się wiąże z walką w wyścigu.
Ten tor mu leży co najmniej tak jak Bagnai Mugello i liczę na dobrą weryfikację jego obecnych możliwości a ze świeżą kontuzją będzie pole do gdybania
Pyk i koniec kariery MM, ciekawe co wtedy robi Ducati ;)
MM jest naprawdę niesamowity. To że jest niezwykłym zawodnikiem nie musi nikomu udowadniać. Jego osiągnięcia mówią same za siebie. Kontuzji miał mnóstwo i wie co to ból. Ma wszystko. Sławę, szacunek, uwielbienie fanów i mnóstwo pieniędzy. Ale w środku nadal mu mało, nadal podejmuje niewiarygodne wyzwani, ryzykuje, walczy jak lew. Człowiek już za życia legenda. Dla mnie te jego połamane żebra to tylko kolejny dowód na to że cały czas jest w nim ogień walki, wygrywania, ryzykowania i bycia najlepszym. Niesamowity człowiek i sportowiec. Pełen szacun dla niego choć nigdy nie był z mojej bajki to nie mogę nie widzieć i szanować tego co wciąż robi.
Ale on nie ma połamanych żeber. Czytasz w ogóle co komentujesz?
To jedna strona medalu, drugą jest taka że Marqez’ przez lata nazbierał kontuzji i urazów które wraz z wiekiem zaczynają dawać o sobie znać.
Regeneracja ciała po tych złamaniach też nigdy nie będzie 100% .
Obecnie o kilkunastu wyścigów próbuje odnieść sukces w postaci zwycięstwa .
Musi być świadomym faktu, że poziom rywalizacji jest inny niż za czasów kiedy to on rozdawał karty na torze, liczba zawodników mogących zdobyć realne pudło w wyścigu wzrosła przynajmniej dwukrotnie, a na niektórych pętlach trzykrotnie !
Jego celem powinien być przyszły sezon w fabrycznym zespole, a nie walka za wszelką cenę o zwycięstwo w pojedynczym wyścigu w tym roku.
Marqez już raz cisnął ponad możliwości i swoje i maszyny i po jego błędzie zafundował sobie trzy lata poza stawką tracąc realną szansę na zwycięstwo w sezonie w którym nabawił się kontuzji i przynajmniej jeszcze jednym .
Jazda poza skalą do niczego go nie przybliża, poza kolejnymi wywrotkami i urazami .
To będzie dopiero afera jak by się okazało, że Ducati nie będzie miało drugiego kierowcy w 25, bo marqeza będą trapić kolejne kontuzje tylko dlatego, że na własne życzenie jedzie po bandzie w tym sezonie.
Nie da się wygrać wyścigu licząc głównie na potknięcie rywala jadącego przed sobą, samemu jadąc poza limitem.
W 2020 Honda byla jeszcze bardzo konkurencyjna, nawet w 2021, więc w Jerez 2020 ponad mozliwosci moto nie jechal
Tomash2024
Skoro nie jechał ponad możliwości maszyny, to dlaczego wyleciał w powietrze na zakręcie i doznał w skutek upadku złamania ?
Jechał ponad swoje możliwości w takim razie?
Z tego co pamiętam nikt nie przyczynił się do jego upadku.
Honda już w 2015 nie była konkurencyjna i tylko geniusz Marqueza zaciemniał obraz sytuacji.
Heja
Czy Ty naprawdę uważasz że to czy ma złamane czy stłuczone jest najistotniejszym elementem wypowiedzi poprzednika ?
WybitnyAutorytet
Pełna zgoda co do MM. Dodatkowo jeszcze jestem jego fanem choć przyznaję z bólem że niektóre jego zachowania na torze czasem wzbudzają mój niesmak to jednak to co robi zasługuje na najwyższy szacunek.
Pierwszy raz widziałam Juliana praktycznie ze łzami w oczach. On zawsze reagował na wypadki Marka trochę jak szef zespołu albo mechanik- był wkurzony, że nie poszło. Tym razem wyglądał na zrozpaczonego, jakby nawet dla niego to już było za wiele.