Jak uważa 3-krotny mistrz świata 500ccm – Wayne Rainey – to Marc Marquez będzie pod większą presją niż Jorge Lorenzo. Dwaj Hiszpanie będą w tym sezonie stanowić o sile Repsol Hondy.
„Marquez ma swoje mocne, jak i słabe strony. Te będzie musiał poprawić. Lorenzo zapewne będzie mieć wielką motywację, by naciskać na niego.” – powiedział. „Ale Lorenzo jest przewidywalny. Jeździ motocyklem w konkretny sposób. Podejmuje ryzyko, ale takie, obliczone na dotarcie do mety i ujrzenie flagi w czarno-białą szachownicę. Jeśli będzie potrafił sprawić, że Marquez zacznie popełniać błędy, to dobrze dla niego.”
„Presja wywierana na Marqueza będzie większa, ponieważ Lorenzo przychodzi z Ducati. Honda to zespół Marqueza. Motocykl był rozwijany dla Marqueza. Jeśli Lorenzo przyjedzie do mety trzeci czy czwarty, będzie mógł powiedzieć: „wciąż przyzwyczajam się do motocykla”. Ale jestem pewny, że będzie chciał wygrać już pierwszy wyścig, aby pokazać, że jest śmiertelnie poważny.”
Wayne Rainey zwraca też uwagę na fakt, że Marquez należy do zawodników z największą liczbą upadków w każdym kolejnym sezonie. „Jeśli znów zaliczy ponad 20 upadków, to może przegra sam ze sobą. Wszystko działa przeciwko tobie, gdy popełniasz takie błędy. Gdy spadasz z motocykla i ślizgasz się po trawie z szybkością 200km/h, to może przez pierwsze dwa metry wszystko jest OK. Potem zaczynasz koziołkować, a wtedy wszystko może się wydarzyć.”
„Mam nadzieję, że Marquez znajdzie sposób, aby być bardziej stabilnym. Musi pozostawać na motocyklu. Nie jest pozytywnym dla stanu zdrowia, gdy tyle razy upadasz. To może sprawić mu problemy.” – dodał.
Źródło: motorsport.com
Fot. Honda
Ciekawe czy większa presja od tej kiedy wiadł na moto i zaczął jeżdzić w królewskiej ? -wątpie
Biorąc pod uwage jego już kilkuletnie doświadczenie to raczej będzie mobilizacja
Tez tak mysle. juz tyle wyscigow i tytulow wygral ze nabral pewnosci siebie raczej w porownaniu do debiutu i parcia na pierwszy tytul a pozniej na obrone i udowodnienia ze to nie byl przypadek.
Pierwsza część wypowiedzi zgodna całkowicie z moimi przekonaniami – też uważam że Lorenzo jest dobrze ustawiony mentalnie, o wiele lepiej niż w Ducati gdzie pozycjonowano go na lidera zespołu i wymagano świetnych wyników od początku. I nawet Lorenzo sobie z tym słabo radził, bo przecież widać było niesamowitą radość po „przełamaniu” i pierwszym zwycięstwie. A teraz właściwie może mu się nie udać, zaliczy dwa spokojne i bogate sezony i luz, po prostu powie że motocykl mu nie leżał, cały zespół knuł przeciw niemu albo coś takiego :).
Za to tej drugiej części to nie rozumiem – przecież Marquez przewraca się najczęściej bardzo „kontrolowanie” i delikatnie. To np. Lorenzo jak gruchnie to naprawdę z potężnym przytupem – jego dwie kraksy z tego sezonu nadają się na przerywniki kanałów sportowych. A Marquez, kiedy on naprawdę poważnie grzmotnął? Może dwa sezony temu jak zatrzymał mu się silnik podczas mocnego dohamowania.
W pierwszym sezonie w Hondzie Lorenzo „nic nie musi” a Marquez „musi”. To MM może mieć więcej i prestiżowo, i wizerunkowo do stracenia niż JL. Lorenzo może tylko zyskać. I MM to wie. Myślę, że MM będzie walczył jeszcze bardziej agresywnie, bezwzględnie i brutalnie niż do tej pory. JL przejechał się już motocyklem Hondy, potem pojawił mu się na ustach duży uśmiech co można odczytywać tylko w jeden sposób: jest dobrze a po Ducati każda inna maszyna to bułka z masłem. Szykuje nam się sezon wielkich emocji. Trzymam kciuki za Vale ale nie pogniewam się jeśli młode wilki + MM vs. JL stworzą nam pełne walki i twardego współzawodnictwa widowisko w każdym wyścigu bo najbardziej obawiam się „nudnych” wyścigów gdzie dominantem będzie tylko jeden zawodnik lub tylko jedna ekipa. Już mam gęsią skórkę :-)))