To o czym niedawno spekulowano, stało się faktem. Remy Gardner, który nie miał już szans na pozostanie w MotoGP na przyszły rok, związał się z ekipą prywatną GRT Yamaha i będzie bronić jej barw w serii World Superbike. Będzie to debiutancki sezon australijskiego mistrza świata Moto2 w tym cyklu.
Gardner rzekomo miał dowiedzieć się od wiceprezydenta działu sportowego KTM, Jensa Haibacha, że nie jest wystarczająco profesjonalnym zawodnikiem by dalej startować w MotoGP w barwach tej marki, stąd poszukiwania innego miejsca już od kilku tygodni.
Australijczyk od razu wykluczył pozostanie w MotoGP jako tester – chciał dalej ścigać się na pełen etat. W zespole GRT Yamahy zastąpi Garretta Gerloffa. Amerykanin zalicza słabszy rok, i musi pożegnać się z tym zespołem. Przejdzie do innej prywatnej ekipy: Bonovo Action BMW, gdzie będzie jeździł w miejsce Eugene Laverty’ego. Irlandczyk kończy karierę.
Ewidentnie to dla niego najlepsze rozwiązanie
Może Binder marnuje się w KTMie…
W tym sezonie Gardner ma lepsze wyniki od Raula , ja bym widział go w GasGasie ale no cóż…
Wydaje mi się, że KTM uznał, że bardziej skupi się pracach nad motocyklem przez starszych zawodników, a Gardner nieco sam im się podłożył komentarzami o jakości sprzętu w Tech3, więc go pogonili.
Raul sam się wypisał w Jerez, więc jego mieli z głowy.
Wzieli Millera i Pola, bo muszą nadgonić rozwój, żeby pokazać Acoscie, że warto z nimi zostać.
Biorą Augusto, żeby podtrzymać image, że promują zawodników z zespołów juniorskich, ale bardzo wątpię w to, że dadzą mu wystarczające wsparcie.
Priorytetem jest Acosta, bo stracili już Martina przez clauzulę w kontrakcie.
Remy ma szansę coś osiągnąć w WSBK, ale nie wiem czy powrót do MotoGp będzie w przyszłości realny.
Aprilia powinna poważnie obserwować problemy KTM, bo w przyszłym roku może czekać ich to samo.
KTM pozbył się swojego najlepszego zawodnika Oliveiry.