Alex Rins w minionym Grand Prix Malezji zajął drugie miejsce. Młody Hiszpan tym samym wspiął się na piąte miejsce w generalnej klasyfikacji. Jest to jego czwarte podium w tym sezonie i ósme dla fabrycznego zespołu Suzuki. Natomiast startujący z trzeciego miejsca Andrea Iannone zaliczył upadek już w początkowej fazie wyścigu.
Alex Rins wystartował do wyścigu z ósmego pola. Zawodnik Suzuki odrabiał pozycję za pozycją prezentując się z naprawdę mocnej strony. Nawet przed niefortunnym upadkiem Valentino Rossiego zajmował on miejsce na podium.
„Wyścig był bardzo trudny. Sądzę, że to był najgorętszy dzień weekendu. Mieliśmy problemy na pierwszych okrążeniach. Ciężko było walczyć z zawodnikami Ducati na prostych. Mają oni dużą prędkość i hamują bardzo mocno.” – powiedział Hiszpan.
„W początkowej fazie niemożliwym było gonienie za Valentino (Rossim) i Markiem (Marquezem). Ale z okrążenia na okrążenie, kiedy wyprzedziłem (Daniego) Pedrosę, byłem bardzo skoncentrowany i zacząłem naciskać. Straciłem trochę czasu, ale pod koniec mogłem powalczyć z Johannem (Zarco)” – dodał Rins, który wykręcił najszybsze okrążenie wyścigu.
„Nasz motocykl sprawuje się bardzo dobrze, przede wszystkim w drugiej połowie wyścigu. Sądzę, że z silnikiem, który Suzuki przywiozło na rundę w Assen, poczyniliśmy duży postęp. Od tamtej pory jesteśmy w stanie walczyć z Yamahami i Hondami na prostych. Również doświadczenie robi różnicę. Staramy się lepiej kontrolować opony i również pracujemy nad samą elektroniką.”
Zawodnicy fabrycznego zespołu Suzuki byli obecni w tym sezonie na podium łącznie osiem razy. To najlepszy wynik dla marki z Hamamatsu od 2007 roku. „Obaj z Andreą (Iannone) mamy po cztery podia na koncie. W Walencji będziemy więc walczyć.” – podkreśla 22-latek.
„Ten sezon jest oczywiście bardzo dobry i zbieramy danena przyszły rok. Nasz zawodnik testowy Sylvain Guintoli testuje również nowy silnik, który powinien funkcjonować lepiej w tych zakresach, w których dotychczas mieliśmy problemy. Zobaczymy co przyniesie następny sezon. Dam z siebie wszystko, żeby spróbować pokonać innych chłopaków.” – zakończył z optymizmem Alex.
Andrea Iannone był mocny już na etapie kwalifikacji i liczył na podium w Sepang. Jednak w piętnastym zakręcie jadący przed nim Marc Marquez zaliczył uślizg tylnego koła. Skutkowało to gwałtownym hamowaniem przez Iannone, co zakończyło się upadkiem Włocha. „Gdybym nie zahamował, z pewnością obaj byśmy upadli.” – skomentował fabryczny zawodnik Suzuki.
„Jestem trochę rozczarowany, ponieważ to mógł być dobry weekend. Chcę szybko o tym zapomnieć i skoncentrować się na pozytywach. Nasze tempo wyścigowe było dobre i miałem naprawdę dobre wyczucie motocykla. Zespół pracował bardzo ciężko.” – dodaje.
Grand Prix Malezji było przedostatnią rundą dla ognistego i nieokiełznanego Włocha w barwach Suzuki (choć i tak w Suzuki zauważalnie spokorniał). „Dam z siebie wszystko, żeby sięgnąć w Walencji po dobry wynik.” – powiedział 29 latek, który zajmuje dziewiątą pozycję w generalce. Iannone od sezonu 2019 będzie fabrycznym zawodnikiem Aprilii.
Źródło: Speedweek.com; opracowanie własne
Wszyscy mowiac o kontrolowaniu opon. Przedstawiciel Michelin zapytany przed wyscigiem o opony w kontekscie warunkow atmosferycznych mowi ze wkraczaja w nieznane!!! Naprawde swiatowy potentant w produkcji opon nie potrafi zrobic gumy, na ktorej mozna sie scigac na 100%???
Naprawdę światowy potentat w produkcji opon nie potrafi zrobić gumy, na której można się ścigać na 100%. :(
Dziwi mnie krótkotrwała pamięć Harnasia i kompromitacje Bridgestone’a, w tym magiczne GP Australii 2013 :D
Jedna wpadka kontra trzy sezony wpadek..
Przyznasz, że jest różnica?
Przyznasz, że jest różnica, gdy napiszę „jedna kompromitacja” a „kompromitacje”, co nie? Ta jedna literka, a jaka różnica…
Ile razy to zawodnicy z czołówki doświadczyli wadliwej mieszanki? Marquez – Brno 2014, Lorenzo – Phillip Island 2014, Rossi – Austin 2014.
Konkurencja jest źródłem postępu.
Pamiętacie jak byli dwaj producenci opon?
Działo się.
W końcu ktoś mądrze mówi.
To prawda (+ różnorodność czapeczek na podium :D), ale z drugiej strony w sezonie 2007 Bridgestone zmiótł Michelina, co przełożyło się na wyniki. Jedynie dwie armaty będące na Michelinach (Rossi i Pedrosa) jako tako ratowały honor Francuzów. Nie mówiąc już o Dunlopach…
Także ma to swoje wady.
Brawa dla Suzuki wolał bym widzieć JL w tym zespole niz w Hondzie. Miał by dla siebie cały zespół a z jego doświadczeniem do rozwijania sprzętu pod siebie kto wie może kolejny tytuł … C zekam na kolejny sezon .
Suzuki w tym sezonie ma ciekawy i w końcu dobrze działający mix zawodników.
Oczywiście jakichś spektakularnych wyczynów nie ma, ale jest dobra baza do jeszcze większych sukcesów.
Tyle że w od przyszłego roku znowu zmienia im się skład personalny i stracą przywileje.
Przy kolejnej zmianie elektroniki od nowego sezonu, może im się przytrafić też taki jak zeszły.
Ciekaw jestem czy wyciągnęli wnioski.
A co opon to nie bardzo rozumiem skąd te narzekania.
Jest ciekawiej i tyle. Bridgestone też miał swoje wpadki i jakoś mało osób już dziś o tym wspomina.
Przynajmniej nie ma sytuacji jak z 800cc, gdzie zawodnicy bali się wyprzedzać z uwagi na to że może im zabraknąć paliwa.
No to teraz masz 80% wyścigu w postaci przejazdu gęsiego po to aby powalczyć na kilku ostatnich kółkach
Ale ktoś im każe tak jechać? To po pierwsze, po drugie – ile miałeś takich gęsiego wyścigów? Tajlandia, Katar? A przy okazji to jedne z lepszych wyścigów ze względu na końcówki.
No właśnie tak jak napisał @polerst, czy ktoś im każe tak jechać?
Przecież mogą kombinować z mieszankami i strategiami.
Nie da się zrobić tak że wszyscy będą mieli takie same opony i będą one działać u wszystkich tak samo.
Jest pole do popisu dla fabryk. Zrobić takie motocykle żeby okiełznać te „nieprzewidywalne” opony.
W tegorocznym GP Assen, padła się rekordowa liczba wyprzedzań bo około 100. Nie pamiętam wtedy głosów narzekających na Michelina.
Jak zdarzyło się, że kilka wyścigów było mniej emocjonujących, to nagle wszyscy się rzucili na złe opony.
Z resztą, można sobie pomóc liczbami.
Wystarczy porównać obecny, trzeci sezon Michelina, z trzecim sezonem Bridgestona czyli 2011 i popatrzeć na różnice czasowe na finiszach.
Jak tak pobieżnie sobie przeglądałem i np. średnia różnica między miejscami 1 i 2 w pierwszych 5 wyścigach wynosi odpowiednio:
2011 – 8,4894 sek
2018 – 2,2778 sek
Więc co by nie mówić jest pod tym względem lepiej.
Heloł za płytkie to porównanie czasowe bo oponki to nie wszystko :
2011 – elektronika indywidualna, bez limitów paliwowych
2018 – elektronika ujednolicona, limity paliwowe.
W 2011 limit paliwa był i wynosił 21 litrów.
I o ile mogę się zgodzić że oponki to nie wszystko, bo inaczej wyglądała elektronika, to jednak zmiana na Michelina wpisała się w zwiększenie atrakcyjności wyścigów i mniejsze różnice na mecie.
Ja pamiętałem o tym limicie od 2014 które tak bolało Ducati – precyzując
limit w 2011 to 21 litrów
limit w 2018 to 20 litrów
Limit w 2018, obowiązujący od 2016 to 22 litry.
Wyciągnąłem już konsekwencje w stosunku do mojego banku informacji…. Zenek właśnie stracił pracę!
Przynajmniej jakieś emocje się zapowiadają, bo Suzuki będzie bardzo mocne w Walencji. Patrząc na to że Ianonne chce bardzo pokazać się na pożegnanie, Rins na pewno odpali wrotki w drugiej części wyścigu, będą dwie mocne na tym torze yamahy które będą walczyć ze sobą oraz wściekły mrówek, który właściwie nie potrzebuje żadnej motywacji do ścigania to będzie się działo ;). No i to jedyny tor na którym można widzieć Pedrosę na podium :). Aha, no i Lorenzo ,który szykuje swe cenne dłonie tylko na ten jeden wyścig :)
Artykuł bardzo fajny. Trzymam kciuki za Suzuki w ostatnim wyścigu i za przyszły sezon. Ale Rins przed upadkiem Rossiego nie zajmował miejsca na podium – jechał wtedy najwyżej na czwartej pozycji.
A wszystkich jak zwykle pogodzi Mareczek, tradycyjnie na ostatnich kółkach.