Jedni zawodnicy dopiero co wrócili po kontuzjach do MotoGP i GP Włoch, a kolejnego czeka długa przerwa. Mowa o Alexie Rinsie, który podczas rundy na Mugello złamał nogę i nie weźmie udziału w niedzielnym wyścigu. Prawdopodobnie zabraknie go w dwóch kolejnych grand prix.
Upadku Rinsa nie uchwyciły kamery w trakcie sobotniego Sprintu we Włoszech. Na 4. okrążeniu zawodnik LCR Hondy zaliczył upadek, po którym został przetransportowany do centrum medycznego na torze.
Potem Rins szybko znalazł się w szpitalu we Florencji, gdzie przeszedł dalsze badania. Potwierdziły one złamanie kości piszczelowej i strzałkowej w prawej nodze. Poza oczywistym opuszczeniem GP Włoch, raczej nie zobaczymy go w kolejnych wyścigach: GP Niemiec oraz TT Assen, bowiem odbywają się one tuż po sobie.
To już drugi zawodnik na Hondzie, który doznaje kontuzji w Mugello. Wcześniej w piątek w wypadku złamania małego palca prawej dłoni doznał ubiegłoroczny partner Rinsa z Suzuki – Joan Mir.
Motogp w tym roku to parodia. Co chwila ktoś z poważną kontuzją.
Spokojnie, zaraz się odezwą prawdziwi twardziele, że Moto to nie szachy i że tak ma być.
Dwa razy więcej wyścigów dwa razy więcej kontuzji
Chciał nie chciał to prawie każdy zawodowy sport na najwyższym poziomie eksploatuje organizm do tego stopnia, że kończąc karierę sportowcy są wyniszczeni.