Valentino Rossi uważa, że Yamaha potrzebuje cudu, aby ten rok zakończyć z przynajmniej jednym zwycięstwem na koncie. Włoch jest po bardzo trudnym otwarciu weekendu GP Aragonii: piątkowe sesje nie przebiegły zgodnie z oczekiwaniami. Straty do najlepszych były w granicach jednej sekundy. Szanse na nawiązanie jakiejkolwiek rywalizacji z Hondą i Ducati wyglądają marnie.
Yamaha wyrównała już najdłuższy w historii okres bez zwycięstwa: 22 wyścigi. Jeśli nie wygra w Aragonii, wyśrubuje ten wynik. Ale zdaniem Rossiego, szanse na jakikolwiek triumf w tym roku są niewielkie. „To moja robota, więc wszystko co mogę zrobić, to dać z siebie maksimum. Wyłączając cud, nie uważam, byśmy mogli w tym roku wygrać jakiś wyścig. Ale jesteśmy tu, by próbować i przynajmniej przejechać kilka przyzwoitych rund.” – powiedział. „Taka więc jest sytuacja: musimy zachować spokój i liczyć na lepszą przyszłość.”
Rossi powiedział, że tym razem ma problemy na wejściach w zakręty, zresztą podobnie było w Misano, gdzie dojechał do mety dopiero jako siódmy, mimo że był wtedy jeszcze wiceliderem klasyfikacji MotoGP. „W Misano w czwartym treningu byłem szósty czy siódmy, jedną dziesiątą sekundy od najlepszych, a moje tempo było bardzo mocne. Mniej więcej takie, jak Andrei Dovizioso w wyścigu. Ale następnego dnia, razem z Maverickiem traciliśmy już ponad pół sekundy. To jest problem.”
„Tutaj jest podobnie, ale Misano zwykle było dla nas dobrym torem. Tutaj również tor nam nie pomaga. Ale jest jak jest. Musimy się starać.” – dodał włoski zawodnik, który teraz musi bronić trzeciego miejsca przed Jorge Lorenzo.
Źródło: motorsport.com
Fot. Yamaha
Yamaha już nie płynie, tylko zaczyna się szarpaka z motocyklem od jakiegoś casu.Lessi wróć znaczy Lorenzo ;-)))
ps: w sumie płynie tylko na dno:-(((
Tak jak Rossi rozwinal motocykl,tak tez jezdzi.
Nie rozumiem dlaczego jest taki zdziwiony.
W ducati tez spieprzyl dobrze jezdzace moto a cala wine zwalal na inzynierow.
Pozbycie sie Jorge na korzysc Rossiego bylo najwiekszm bledem Yamy, za ktory teraz placa
i beda placic jeszcze dlugo-patrz Ducati.
Popieram w 100%
Ciekawa teoria. Co prawda, niemająca potwierdzenia w rzeczywistości, ale ciekawa…
Lubię Placki… Lorenzo przychodzi do Yamahy w momencie gdy Rossi ma kryzys formy (nieudane sezony 2006 i 2007 gdzie przewalił tytuł nie mając odpowiedniego team partnera.
Rossi odchodzi do Ducati i część inżynierów odchodzi z yamahy nie tyle za Rossim co nie chce pracować z Lorenzo (efekt to mistrzostwo i wicemistrzostwo Lorenzo)
Powrót Rossiego do Yamahy nawet gdy był obiektywnie w najsłabszej formie (i walka Lorenzo z Marquezem.
Teraz Lorenzo odszedł do Ducati i nagle znikąd przytłoczony Dovizioso staje się racerem bez żadnych skrupułów… Baaa ta słynna już nakładka na bak której Dovi również zaczął używać pokazuje jak to mówi Hajto „te detale”
No i dlaczego Rossi zaczął tak chwalić Lorenzo??? Kurtuazja???
Lorenzo jest bucem ale w odróżnieniu od wielu ma konkretną wizję tego jak motocykl ma pracować a jak widać zę nawet on potrafi dostosować swoją wizję do rzeczywistości (Przypomnienie jak Lorenzo hamował na Yamasze a jak hamuje na Ducati)
Idę na Browara bo jeszcze przyjdzie Kasia Kowalska i powie że Yamahę popsuli kosmici…
Przedstawiasz swoją opinię jako fakt.
Ty masz swoje zdanie o Rossim, a ja swoje i zdaję się że na ten temat już się wymienialiśmy spostrzeżeniami:)
O ile nie odbieram Lorenzo zdolności jako kierowca (a wręcz w tym sezonie jestem pod wrażeniem tego co robi), to myślę że przeceniasz jego rolę, pomniejszając jednocześnie role pewnego Włocha z jedną brwią.
Wydaje mi się że dla Ciebie wszystko jest bardzo proste do wytłumaczenia – Yamaha odstaje przez brak Lorenzo, Ducati wygrywa dzięki obecności Lorenzo. Wybacz ale ja tego nie kupuje.
A co do zachowania Rossiego, to nie wiem czy jest ono szczerze, czy też zmieni się na wrogie po jakiejś sytuacji na torze między nimi.
Na ten moment ciężko mi określić co w jego podejściu jest prawdziwe, a co jest grą.
Natomiast co do zmarnowania świetnego motocykla Ducati przez Rossiego, to jest to czyste bajkopisartwo.
Na tym samym poziomie, co powtarzane słowa o 80 sekundach na naprawę motocykla.
Nie że takie słowa nie padły, tyle że odnosiły się do konkretnej przypadłości tamtego motocykla, czego już duża część osób wypominających to stwierdzenie nie przypomina, bo najzwyczajniej na świecie nie zadały sobie trudu żeby przeczytać oryginalny wywiad z 2010 roku.
Już wczoraj pisałem ale komentarz nie wszedł na stronę. słowa Rossiego mówią same za siebie . Yamaha jest w tym momencie sezonu na płaszczyźnie Suzuki . I PRAWDĄ jest mowa o tym jak Jorge świetnie potrafi zaadaptować motor pod siebie by wycisnąć z niego 200% Sobie to przeciętniak który nie potrafi nic wnieść od siebie dla inżynierów . Czekam na sezon Jorge w Hondzie a Rossiemu życzę udanej emerytury :-D
Poprawka ,- Dovi to przeciętniak
Na tym forum wystarczy miec inne zdanie na temat miszcza Rosomaka by stac sie hejterem.
Fajniutko.Nie widzicie ,ze Rossi kompromituje sie z kazdym sezonem coraz bardziej?
A najgorsze,ze Yamaha tego nie dostrzega.
Dlatego siegnela dna.
Oczywiscie swoje zrobilo „wyrownywanie” szans przez Dorne,ale moim zdaniem to Rossi ponosi
odpowiedzialnosc za obecna kondycje Yamy.
W sprawach kierunku rozwoju motocykla to on,nie MV czy Zarco ma decydujacy glos.
Mowia,ze od dna latwiej sie odbic,ale Yamaha musi to zrobic definitywnie bez Rosola.
W przeciwnym razie beda zmagac sie z Abrahamem(Nie, zebym cos mial do sympatycznego sasiada)
Pozdrawiam wszystkich,bez wyjatku uczestnikow tego forum.
Prosze sie nie obrazac i nie ublizac innym majacym odmienne zdanie.
Po to,w gruncie rzeczy, jest to forum,by kazdy mogl przedstawic swoj poglad na dyskutowany temat.
Nie zgodze sie żę Rossi sie kompromituje, nadal w przekroju sezonu jest najszybszy z dosiadających Yamahy. Zdaje sobię sprawe z tego że motocykl jest rozwijany „pod niego” ale na to trzeba sobie zasłużyc, wcześniej udowodnić że warto, co robił niejednokrotnie. Sądze jednak ze sposób pracy obecnych motocykli GP to już inna epoka i styl jazdy potrzebny by być najszybszym , coś zupełnie innego od preferencji Doctora. Yamaha musi zdecydowac w którym kierunku iść