Jak informuje niemiecki Speedweek, Stefan Bradl powraca do Motocyklowych Mistrzostw Świata! Zawodnik, który obecnie pełni rolę testera Hondy, ma wystartować co najmniej w dwóch wyścigach grand prix: w Czechach i w San Marino. Każdy producent ma prawo wystawić trzeci motocykl w trzech rundach w trakcie sezonu. Honda na razie nie skorzystała z tego przywileju.
Spodziewano się, że Bradl może pojechać również w GP Niemiec, jednak dziką kartę trzeba zgłosić maksymalnie na 90 dni przed danym wyścigiem. Termin ten upłynął 16 kwietnia i nie pojawiła się żadna informacja ze strony Hondy.
O ile GP Czech i GP San Marino to prawdopodobne rundy, niewykluczone, że Bradl pojedzie jeszcze w trzecim wyścigu. Może to być GP Aragonii lub GP Walencji, albo GP Japonii, o ile Honda nie wystawi wtedy zawodnika z tego kraju.
Świetna informacja, będę kibicował Bradlowi, mimo że jego występy pewnie będą bardziej nastawione na testowanie, niż faktycznie ściganie czasów od FP1.
Wielka szkoda, że nie wystartuje w GP Niemiec – jak Dorna chce załatać dziurę po Folgerze? Tak to upychali Staringów czy di Meglio, co by Australia i Francja mieli swojego „faworyta”, a na Niemcy – gdzie mieliśmy dość głośne trybuny w 2013 gdy Bradl obejmował prowadzenie czy w 2017, gdy Folger śmigał jakby go popierdzieliło – nic Dorna nie wymyśliła? :D
polerst Dorna Dorna ale to i tak konczy sie wszystko na sposorach i kasie tyle w temacie.
Ani mnie to ziębi i ani grzeje – Bradl to zgrana karta. Pojeździ sobie trochę motorsem klasy MGP, udzieli kilka wywiadów i……………tyle.