Wielu zapewne zastanawiało się kiedyś, jakie to uczucie prowadzić motocykl klasy MotoGP po zwykłych ulicach. Wczoraj przekonać się mógł o tym, na własnej skórze, debiutujący w tym roku Stefan Bradl, który swoją maszyną pojeździł trochę po San Francisco!
Niemiec wziął udział w akcji zorganizowanej przez jednego z jego sponsorów – firmę Red Bull. Ten producent napojów energetycznych wraz z zespołem LCR Honda MotoGP zorganizowali bowiem dla #6 przejazd po ulicach San Francisco na jego motocyklu, na którym to na co dzień się ściga.
Fani mogli więc podziwiać z bliska zarówno Mistrza Świata Moto2, jak i jego Hondę RC213V. Stefan pojawił się w słynnych miejscach w mieście – na Treasure Island, a następnie na Lombard Street. Jak sam zresztą Bradl żartował, na tej ostatniej pojawił się, aby poćwiczyć przed „spotkaniem” ze słynnym „Korkociągiem”.
Później, wraz z właścicielem zespołu LCR – Lucio Cecchinello, Niemiec wziął udział w konferencji zorganizowanej na Uniwersytecie Stanford. Opowiadali oni o wielu rzeczach związanych z wyścigami, a sama konferencja nosiła tytuł: „Ocenić ryzyko w dążeniu do zwycięstwa”.
„W zasadzie pojawiliśmy się tu, żeby przećwiczyć jazdę przed słynnym „Korkociągiem” (śmiech)!” rozpoczął #6, który kilka tygodni temu jeździł na obiekcie Laguna Seca tradycyjną Hondą Fireblade, tak aby choć trochę poznać nitkę toru przed rozpoczynającym się już jutro Grand Prix. „Na początku byliśmy nieco zaniepokojeni temperaturą asfaltu i ciśnieniem opon, ale ostatecznie wszystko poszło tak, jak powinno. Potem, wraz z Lucio, udaliśmy się do Stanford University, by dołączyć do ciekawej dyskusji z publicznością odnośnie ciekawych aspektów związanych z MotoGP. Chodziło o przygotowanie zawodnika, zarówno psychiczne jak i fizyczne, a także nastawienie zespołu odnośnie podejmowanego ryzyka.”
Po wywalczonym ostatnio na Mugello czwartym miejscu, w klasyfikacji generalnej 22’latek z Augsburga jest siódmy. „Nie mogę się doczekać zmagań na Laguna Seca, choć wiem, że będzie mi trudniej niż przy okazji innych rund. Kilka tygodni temu jeździłem tu na drogowej Hondzie, ale z pewnością będziemy ciężej pracować niż przy okazji ostatnich wyścigów na torach, które znam. Musimy być zdecydowani, ale jednocześnie ostrożni jeśli chodzi o szukanie ustawień, bo nie mamy stąd żadnych danych. To dla mnie nowy tor, więc będzie jeszcze trudniej. W każdy piątek wydaje mi się, że dana trasa jest dla mnie nowa na maszynie MotoGP, ale w ten weekend wszystko będzie jeszcze bardziej skomplikowane. Nie martwię się jednak zbytnio, bo jesteśmy w dobrej formie,” zakończył Stefan.