Zdaniem szefa ekipy Suzuki w MotoGP Davide Brivio, japoński zespół mógłby w minionym sezonie bardzo dobrze wykorzystać drugi, satelicki zespół. Jego brak mógł przyczynić się do słabej formy zespołu. Na początku roku zdecydowano o wykorzystaniu takiego silnika, który kompletnie nie sprawdzał się w pierwszej połowie roku. Dopiero w końcówce Andrea Iannone i Alex Rins zaczęli pokazywać, że w motocyklu Suzuki drzemie duży potencja.
„Ten rok pokazał, że brakowało nam zespołu satelickiego. Gdybyśmy mieli na torze dwóch zawodników więcej, moglibyśmy zyskać więcej informacji i prawdopodobnie byliby oni użyteczni w rozwoju (motocykla). Chcielibyśmy mieć inny zespół, pomagający nam i wspierający. W fabryce toczy się na ten temat dyskusja. Wierzę, że moglibyśmy to zrobić, ale jest za wcześnie, by o tym mówić. Dla Suzuki jest to trudne, ponieważ nie doświadczaliśmy nigdy dostarczania motocykli innym zespołom. Ale mam nadzieję, ze pewnego dnia będziemy w stanie to robić.” – powiedział Davide Brivio.
Włoski konkurent Suzuki – a więc Aprilia – widzi zarówno dobre, jak i złe strony posiadania więcej niż jednej ekipy. Zdaniem szefa Romano Albesiano zespół jest mały i nie ma gwarancji, że wszystko udałoby się dobrze zorganizować. „Aprilia jest na kursie wyposażania satelickiego zespołu w przyszłości. Nie jest to priorytet. Tym priorytetem jest na razie rozwój techniczny. Są pozytywne i negatywne strony dla tak małej struktury jak my. Z większą ilością zawodników masz większe szanse, ale jest trudniej zorganizować dostarczanie części.” – powiedział Albesiano.
Źródło: motorsport.com
Aprilla ma ze wszystkim problem. Z takim podejściem w 21 wieku aż dziw że jeszcze funkcjonują. Są w MotoGP tyle lat i nic nie osiągnęli. Jednak podejście germańskie w postaci KTM góruje.
Bo Germańce patrzą na ciebie dają ci wszystko co potrzebujesz chcą wyników ale nie bombardują cię kur…
Włoszczyzna za to ciągle krzyk poganianie i bałagan