Home / MotoGP / Szczęśliwy De Puniet, pech Capirossiego, Abrahama i Barbery

Szczęśliwy De Puniet, pech Capirossiego, Abrahama i Barbery

Fortuna kołem się toczy. Po Grand Prix Indianapolis jedni mieli powody do radości – m.in. Randy de Puniet – a inni, jak Loris Capirossi, Karel Abraham i Hector Barbera, musieli przełknąć gorzką pigułkę rozczarowania.

 

Ósme miejsce wywalczone przez de Puniet, jest jego najlepszym wynikiem w sezonie 2011. Początkowo nic nie wskazywało, że dla Francuza tak zakończy się ten wyścig, bowiem pod koniec pierwszego okrążenia spadł on na ostatnią pozycję! Systematycznie jednak Randy poprawiał swoje lokaty i na metę dojechał jako ósmy zawodnik. To było wspaniałe zakończenie wyścigu, które daje de Puniet nadzieję na dobrą resztę sezonu.

 

Jestem zadowolony, to mój najlepszy wyścig w sezonie. Miałem słaby start, doszło do kontaktu pomiędzy mną i Lorisem, przez co straciłem co najmniej trzy pozycje, gdyby nie doszło do tego incydentu, to mógłbym walczyć o jeszcze lepsze miejsca. Ale jest w porządku, moje tempo jazdy, jak mówiłem wcześniej, jest stałe od początku do końca i to pozwoliło mi wyprzedzić wielu zawodników w drugiej połowie wyścigu. Jestem zadowolony z tego, jak wszystko się potoczyło, po trudnym początku sezonu wszyscy w zespole zasługują na dobry wynik. Potrzebowaliśmy tego rezultatu i mam nadzieję, że na Misano zaprezentuję się na podobnym poziomie”.

Mniej szczęścia miał zespołowy kolega de Puniet – Loriss Capirossi. Problemy z przednią oponą były na tyle poważne, że musiał on na 16 okrążeniu przerwać wyścig. Włoch był bardzo zły z tego powodu i ma nadzieję na to, że odkuje się w czasie swojej domowej rundy.

 

Od czwartego okrążenia mój motocykl nie reagował tak, jak tego oczekiwałem. Z każdym okrążeniem niebezpiecznie traciłem przednią oponę i na każdym kroku ryzykowałem upadek. W pewnym momencie nie miałem już zupełnie kontroli nad motocyklem i byłem zmuszony przerwać wyścig. W boksie zobaczyłem, w jak fatalnym stanie była przednia opona. Bardzo mi przykro, że stało się tak akurat w tym wyścigu, ponieważ przez cały weekend nie mieliśmy żadnych problemów w tym stylu. Niewiele można jeszcze dodać, będziemy patrzeć w przyszłość i koncentrować się na Misano, gdzie mam nadzieję osiągnąć dobry wynik dla naszych wiernych fanów”.

 

czytaj dalej >>>

 

 

Problemy techniczne były też powodem wycofania się z wyścigu kolejnego kierowcy jeżdżącego na Ducati – Karela Abrahama. Tak, jak w przypadku Capirossiego, przednia opona w motocyklu Czecha również nie nadawała się do dalszej jazdy. Karel, mimo startu z ostatniego rzędu, miał nadzieję na dobry wynik.

 

Początek wyścigu był katastrofalny. Byłem przekonany, że mogę uzyskać dobry wynik, po tym jak zaliczyłem duży postęp w sesji warm-up, ale później zaczęły się problemy. Kiedy za mną był Valentino Rossi, wyprzedził mnie i zrobiła się pomiędzy na mi spora luka. Niestety, nie byłem w stanie utrzymać się za nim ze względu na problemy z przednią oponą. Była bardzo zużyta, kilka razy byłem o włos od upadku. Nie byłem w stanie kontynuować wyścigu w takich warunkach i postanowiłem zjechać do boksu. To jedyne, co mogłem zrobić w tym przypadku”.

Hector Barbera miał szansę na wspaniałe zakończenie Grand Prix Indianapolis. Niestety, Hiszpan przecenił swoje możliwości i na ostatnim okrążeniu zdecydował się na odważny manewr, który miał mu zapewnić lepszą pozycję i rozbił się na ostatnim wirażu wyścigu. Było to fatalne zakończenie świetnie zapowiadającego się weekendu. Hector czynił wyraźne postępy i w wyścigu pokazał swój potencjał. Kiedy jednak pod koniec rywalizacji wyprzedził go Randy de Puniet, nie było to zgodne z planem Hiszpana. Próbował kontratakować, jednak próba ta zakończyła się upadkiem. Nie udało się Barberze uruchomić jego Ducati i szanse na miejsce w pierwszej 10 prysły w mgnieniu oka.

 

To wielki wstyd, że w takim stylu zakończyłem ten wyścig, po tylu okrążeniach jazdy na granicy. Po czterech otwierających okrążeniach zdałem sobie sprawę, że moja przednia opona praktycznie roztapia się. Gwałtownie zmniejszyłem tempo jazdy i próbowałem naciskać na przód, ponieważ traciłem kontrolę nad motocyklem na każdym zakręcie. To, co zaprezentowałem, to była czysta improwizacja mojego stylu jazdy i potrzebowałem pięciu czy sześciu okrążeń do tego, by poczuć się w miarę komfortowo. To powinno było stać się dużo wcześniej. Ważną rzeczą jest to, że odzyskałem zaufanie do motocykla i czułem się na nim dobrze, mimo iż przednia opona była w fatalnym stanie. Ostatnie okrążenie było idealne, aż do ostatniego sektora. Wiedziałem, że przejechanie go będzie trudne, ponieważ motocykl nie reagował w ogóle i ledwo mogłem wejść w zakręt. To oznaczało, że Aoyama i De Puniet wyprzedzą mnie. Postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę na ostatnim zakręcie, próbując odzyskać utraconą pozycję, niestety, upadłem. Podobała mi się jednak moja jazda, dałem z siebie 100%. Zrobiliśmy duży krok do przodu i to daje nam poczucie do zadowolenia, ale mam nadzieję, że teraz utrzymam taką dobrą jazdę, z tym że tym razem będę kończył wyścigi”. 

AUTOR: Ania Pyzałka

Na portalu MotoSP.pl od 2005 roku. Szczególnie oddnana klasom Moto3 i Moto2. Uwielbia patrzeć, jak rodzą się nowe talenty świata MotoGP.

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
142 zapytań w 1,104 sek