Zawodnicy włoskiego oddziału Yamahy — Noriyuki Haga oraz Andrew Pitt – zakończyli we środę dwudniowe testy na włoskim torze Monza, gdzie już 8 maja zostanie rozegrana kolejna runda Mistrzostw Świata klas produkcyjnych. Autodromo Nazionale Monza to obiekt bardzo specyficzny, na którym dominują szybkie odcinki, a zakręt Parabolica znajduje się wśród najpopularniejszych na świecie, takich jak: Corkscrew na Laguna Seca czy Craner na Donington Park.
Zespół Yamaha Motor Italia skoncentrował się zwłaszcza na pracy przy różnych ustawieniach zawieszenia oraz podwozia w swoich YZF R1. W ciągu dwóch dni przetestowano nową specyfikację tylnego wahacza, kilka sprężyn i sporą liczbę nowych części zawieszenia. Ponadto zawodnicy jeździli na różnych mieszankach opon Pirelli, jedynego dostarczyciela ogumienia w WSBK i WSS.
Przy okazji Yamaha zdecydowała się sprawdzić wytrzymałość swoich silników. W motocyklach Pitta i Hagi nie wymieniono silników, które mieli w Walencji i jeżdżono na tych samych przez kolejne 2 dni. W sumie każdy z motocykli przejechał ponad 2000 km bez żadnej awarii głównej jednostki napędowej.
„To były bardzo udane 2 dni.” — podsumowywał po wizycie na Monzy koordynator zespołu, Massimo Meregalli. „Mieliśmy możliwość intensywnie sprawdzić sporą ilość nowych części. Obaj nasi motocykliści włożyli bardzo wiele w te testy i są mocno zmęczeni, lecz zadowoleni z wypracowanych ustawień. Andrew znalazł właściwą kombinację przedniego hamulca i zawieszenia, którą użyje podczas wyścigu, zaś Noriyuki przetestował nowy wahacz Yamahy. Twierdzi, że poprawia on żywotność tylnej opony, więc także zamierzamy go użyć w następny weekend. Ponadto świetnie wyszedł nasz test ‘endurance’ dla silników. Monza jest torem, który mocno obciąża silniki, lecz nasze jednostki po przejechaniu 2000 kilometrów wciąż miały bardzo dobre parametry, a co najważniejsze nie uległy żadnej awarii.” — zakończył Włoch.
Na torze Monza testowali także zawodnicy Suzuki i Ducati.
Zdjęcia: Yamaha.