W tym roku, w MotoGP w zespole LCR Honda zadebiutował Stefan Bradl. Niemiec póki co zaliczył udany początek sezonu, ale wielu pewnie nie wie, że na każdym kroku towarzyszy mu jego ojciec. Oto historia o tych dwóch zawodnikach, którzy nie mają przed sobą żadnych tajemnic.
Portugalski tor Estoril, motorhome szefa tejże włoskiej ekipy Lucio Cecchinello… a w środku on, Stefan Bradl oraz jego ojciec Helmut i jeszcze jedna osoba – Elisa Pavan, rzeczniczka prasowa teamu LCR i osoba odpowiedzialna za całą logistykę. Całe to połączenie zwiastować mogło jedynie ciekawy wywiad… i taki właśnie będzie ten, który prezentujemy poniżej. Dowiecie się o tym młodym niemieckim zawodniku, a także jego ojcu, który sam niegdyś się ścigał, naprawdę wielu ciekawych rzeczy. Lektura wręcz obowiązkowa dla każdego fana Grand Prix!
Elisa: Imię, nazwisko i data urodzenia.
Stefan: 007 Stefan Bradl… 29 listopad 1989 roku.
Helmut: Helmut Bradl… urodziłem się dawno temu.
E: Gdzie pracujesz?
S: Obecnie nie znam mojej pracy… no dobra, okradam banki!
H: Jestem jego kurą domową!
E: Czy bycie zawodnikiem to prawdziwa praca?
S: W Mistrzostwach Świata MotoGP, ścigając się na najwyższym poziomie? TAK!
H: To normalna praca, ale w sumie nie normalna… Jazda na motocyklu dla każdego jest taka sama, ale życie na paddocku to zupełnie co innego.
E: Twoje ulubione jedzenie?
S: Makarony, pizza i jedzenie typowe dla Bawarii.
H: Owoce morza.
E: Wino czy piwo?
S: Piwo.
H: Pół na pół.
E: Jaki rodzaj piwa?
S: German Bavarian Weissbier.
H: Franziskaner.
E: Twoja ulubiona drużyna piłkarska?
S: FC Bayern Monachium.
H: Nie interesuję się zbytnio piłką nożną…
E: Co jest najlepszego w zespole LCR Honda MotoGP?
S: Elisa Pavan… (śmiech)… Nie, nie, nie… Oscar Haro (znów śmiech)… Tak na serio, to myślę, że ekipa ta jest naprawdę bardzo profesjonalna, ale jednocześnie niezwykle przyjazna. Naprawdę czuję wsparcie wszystkich wokół i lubię naprawdę każdą osobę tutaj pracującą. To jest niesamowite! Naprawdę się o mnie troszczą i czuję, że to dla mnie właściwy team.
H: Lubię, bardzo lubię tą przyjazną ekipę. Szczerze mówiąc, kiedy spotkałem się ze wszystkimi po raz pierwszy w Walencji przy okazji testów, wtedy jeszcze na 800-tce, byłem nieco zaniepokojony… wszyscy byli tacy poważni. Teraz jednak wiem, że oznacza to, iż niezwykle profesjonalnie podchodzą do swojej pracy. Po trzech wyścigach naprawdę czuje się tą przyjazną atmosferę, a ja cieszę się wraz z moim synem.
E: Najgorsza rzecz w zespole? Musi być coś, co Wam się nie podoba…
S: Zarówno kiedy pierwszy raz testowałem „osiemsetkę”, a potem w Malezji, byłem nieco zaniepokojony. Pamiętam, że pierwszej nocy nie spałem najlepiej. Nie znałem dokładnie wszystkich, a mój szef mechaników był taki, powiedzmy… dokładny w kontaktach ze mną. Tamten okres był dla mnie trudny, a ja nawet myślałem, że może źle zrobiłem, popełniłem błąd. Po paru dniach jednak znaleźliśmy to zaufanie do siebie, a teraz wszystko układa się bardzo dobrze.
H: Nie ma niemieckiego Weissbier w jednostce gościnnej! (śmiech)
E: Czy jest coś, co chcielibyście powiedzieć Lucio, ale dotychczas nie znaleźliście w sobie tyle odwagi?
S: On tu jest… nie mogę tego powiedzieć! (śmiech)
H: Musiałby stąd wyjść… (śmiech)
S: Lucio to naprawdę bardzo dobra osoba, świetnie zna paddock. Kiedy jesteśmy razem nie rozmawiamy jedynie o wyścigach… możemy gadać o dziewczynach, życiu na paddocku, seksie (śmiech), naszych pasjach i tak dalej. Mogę powiedzieć mu wszystko.
H: Myślę, że Stefan potrzebuje też trochę zabawy, rozrywki, a ten zespół taki właśnie jest. Tak samo jak Lucio. Z jednej strony jest niezwykle profesjonalny, a z drugiej zawsze się uśmiecha.
E: Który zawodnik spośród Was jest silniejszy?
S: Ja!
H: Tak… zgadzam się z nim.
S: Tak, ale wiesz co… Kiedy on był zawodnikiem, to strasznie dużo palił i mało trenował, a dodatkowo był nieco porywczy.
E: A który jest bardziej uparty?
S: Mój tata. Ja w sumie odziedziczyłem też coś z charakteru mamy, powiedzmy, że pięćdziesiąt procent mam od niej, a drugie od taty.
H: Ja! Jestem silniejszy niż mój syn!
E: Twój dotychczas najlepszy wyścig?
S: Nie mam takiego jednego… do tej pory zaliczyłem kilka dobrych wyścigów. Każdy z nich, w którym wygrywasz, jest dobry.
E: Twój najlepszy wyścig w karierze?
H: Myślę, że Hockenheim w 1991 roku… wygrałem i byłem na mecie 14 sekund przed drugim zawodnikiem.
E: Twój ulubiony tor?
S: Phillip Island i Mugello.
H: Brno i Phillip Island.
E: Twój największy rywal?
S: W Moto2 był to Marc Marquez. Teraz czuję, że mogę walczyć z Haydenem, Barberą, Rossim i Bautistą.
H: Myślę, że Luca Cadalora. Swego czasu miał bardzo dobry motocykl, profesjonalną ekipę i sam był szybkim zawodnikiem.
E: Jakie najlepsze uczucie towarzyszy Ci podczas jazdy po torze na motocyklu?
S: Jeśli chodzi o MotoGP, to jest to przyspieszenie, ten moment kiedy czujesz, że wykonałeś idealny ruch w odpowiednim momencie, zwłaszcza na nowych oponach. To po prostu… WOW!
H: Teraz już nie pamiętam, minęło sporo czasu, ale zawsze lubiłem robić wheelie.
E: A najgorsze uczucie?
S: Kiedy czujesz, że jedziesz na limicie, a jesteś o sekundę wolniejszy od reszty.
H: Starasz się wycisnąć maksimum z motocykla, twoje serce notuje 150 uderzeń na minutę… wtedy patrzysz na czas okrążenia i ten okazuje się być gówniany! To frustrujące…
E: Jak ten świat i praca zmieniły Twoje życie?
S: Ogólnie teraz wiele podróżuję i tęsknię za czasem spędzanym w domu, z rodziną i przyjaciółmi. Ten świat jest jednak najważniejszą częścią mojego życia, skupiam się na nim naprawdę z całych sił… Zabiera to mnóstwo energii i zaangażowania, więc nie sądzę, że będę się ścigał przez kolejnych piętnaście lat.
H: Dla mnie to kariera mojego syna… ostatnich dziewięć lat… przez ten czas, od jego dzieciństwa do teraz, mieliśmy wiele dobrych i złych momentów.
E: Twoja największa zaleta?
S: Jestem punktualny, jak Lucio! (śmieją się wszyscy, razem z Lucio)
H: Musisz zapytać moją żonę, ale wydaje mi się, że jestem naprawdę rzetelną osobą… jeśli komuś coś obiecam, robię to na sto procent możliwości.
E: Wasza największa wada?
S i H: Nie mamy wad! (śmiech)
Gisela (mama Stefana): To nie prawda! On jest takim synkiem mamusi! Jest niezwykle leniwy w domu.
S: Dobra, bez mamy jestem zagubiony. Kiedy podróżuję nawet nie pakuję mojej walizki, mama robi to za mnie. Zostawiam rzeczy na podłodze, a ona już jest gotowa, żeby je wyprać. Mój pokój to prawdziwy koszmar, ale ona jest moim wybawcą!
H: To samo robi dla mnie… pakuje też i moją walizkę.
E: Zadaj pytanie swojemu tacie.
S: (cisza)
E: Jakieś pytanie do syna?
H: (cisza)
S: Jesteśmy bardzo otwarci, rozmawiamy o wszystkim przez cały czas.
H: Dokładnie, nie mamy przed sobą żadnych sekretów.
Jednocześnie serdecznie zapraszamy do zapoznania się z pierwszym numerem magazynu wydawanego przez team LCR Honda MotoGP – „INSPIRE”. Znajdziecie go pod tym adresem i choć artykuły są po angielsku – naprawdę warto!