Home / MotoGP / Valentino powraca na podium!

Valentino powraca na podium!

Valentino Rossi powrócił na podium zaledwie pięćdziesiąt jeden dni po tym, jak złamał nogę w trakcie drugiego treningu wolnego na swoim domowym torze Mugello. Włoch musiał się jednak ostro napocić, by zdobyć trzecie miejsce w Red Bull U.S. Grand Prix.

 

Od początku weekendu na Laguna Seca „The Doctor” był niemalże skazany na szóste miejsce, gdyż lokatę tą wywalczył w trakcie obu treningów wolnych. Zarówno jednak w pierwszej jak i drugiej sesji sporo on tracił do lidera, było to bowiem ponad pół sekundy na okrążeniu. O ile po FP1 mówił on, że po prostu wraz ze swoim zespołem nie złożył jeszcze wszystkiego w jedną całość, o tyle w FP2 również nie było zbyt kolorowo. Dwukrotnie też nieznacznie przegrywał on z zawodnikiem satelickiej ekipy Yamahy – jednym z miejscowych zawodników – Benem Spiesem.

 

W trakcie kwalifikacji #46 nie spisał się tak, jak tego oczekiwał. Jeszcze w piątek mówił, że bardzo chciałby wywalczyć start z pierwszej linii, jednak QP mocno zweryfikowało te plany. Rossi nadal nie spisywał się idealnie, bardzo bolało go kontuzjowane w kwietniu ramię, chociaż na szczęście z nogą nie miał większych problemów. Najbardziej kontuzje doskwierały mu w „Korkociągu”, gdzie trzeba niezwykle szybko, i to jadąc z górki, przerzucić motocykl z lewej na prawą stronę. Ostatecznie sobotniego popołudnia (czasu lokalnego) 31’latek z Tavullii zajął zaledwie szóste miejsce, chociaż do trzeciego Andrei Dovizioso stracił mniej niż jedną dziesiątą sekundy.

 

Po całkiem niezłym ruszeniu spod świateł, starszy z zawodników teamu Fiat Yamaha nie był jednak w stanie awansować ani o jedną pozycję względem QP. Wraz z jadącym tuż przed nim „Dovim” sporo czasu tracił on za Benem Spiesem, którego obaj ci Włosi pokonali na trzecim okrążeniu. Od tego momentu jednak #4 zaczął odjeżdżać od 9’krtonego Mistrza Świata, a on sam musiał bronić się przed #11 oraz Nickym Haydenem. Nie był on w stanie odjechać od tych dwóch Amerykanów, a w tym momencie zawodnik Repsol Hondy wypracował sobie nad nim przewagę ponad dwóch sekund, która dochodziła nawet do blisko trzech. Kiedy jednak przewrócił się liderujący wówczas Dani Pedrosa, #46 zwietrzył swoją szansę na finisz na podium i zaczął gonić Andreę.

 

„Początek wyścigu nie był dla mnie najlepszy, gdyż odczuwałem sporo bólu, a dodatkowo byłem daleko od podium. Wtedy jednak zobaczyłem, że Pedrosa leży w żwirze, więc zacząłem próbować gonić Dovizioso! Przez kilka okrążeń jechałem najlepiej jak mogłem, dzięki czemu zmniejszyłem stratę do niego, a wtedy już nie mogłem zrezygnować! Jakoś go dogoniłem, a wyprzedzenie go i awans na trzecie miejsce było niesamowitym uczuciem. To świetny wynik po tym, a po tym jak nabawiłem się kontuzji, fajnie było wrócić na podium przed tyloma fanami,” komentował Valentino.

Na dwudziestej drugiej cyrkulacji „The Doctor” złapał drugi oddech i zaczął jechać jak natchniony. Na kolejnych kółkach „urywał” po pół sekundy na okrążeniu do trzeciego Dovizioso, dzięki czemu w niedługim czasie znalazł się tuż za tylnym kołem Hondy RC 212V z numerem #4. Zawodnik ekipy Fiat Yamaha wyraźnie szukał miejsca do ataku, który udał się w ostatnim zakręcie dwudziestego siódmego okrążenia. I chociaż na dwóch ostatnich cyrkulacjach Andrea odrobił do swojego rodaka ponad 0.4sek, to błąd popełniony w ostatnim zakręcie przed metą nie pozwolił mu zaatakować Rossiego.

 

„Jest naprawdę wiele osób, którym chciałbym podziękować za to, że to dzięki nim powróciłem na tą pozycję. Bardzo mnie cieszy, że teraz będziemy mieli trochę czasu na odpoczynek, bowiem przede mną jeszcze sporo pracy do wykonania nad moim ciałem. Wszystko po to, by spróbować wrócić w Brnie w jak najlepszej formie, bo przecież kocham ten tor!” dodał na koniec 9’krotny Mistrz Świata, który do ścigania miał wrócić właśnie podczas Grand Prix Czech. Jego powrót do zdrowia przebiegał jednak tak dobrze, że zaskoczył on wielu i na swoją M1-kę wskoczył miesiąc wcześniej, niż planował.

 

Pomimo tego, że 31’latek z Tavullii opuścił z powodu kontuzji aż cztery z dziewięciu wyścigów, to w klasyfikacji generalnej jest piąty! Dzięki zwycięstwu w Katarze, drugiej lokacie zdobytej we Francji, dwóm trzecim miejscom uzyskanym w Hiszpanii i USA oraz czwartej pozycji z Niemiec, na swoim koncie ma on dziewięćdziesiąt punktów. Do liderującego Lorenzo traci on co prawda sto dwadzieścia „oczek”, ale trzeci Andrea Dovizioso ma ich na swoim koncie o „zaledwie” dwadzieścia pięć więcej.

 

Tydzień temu na obiekcie Sachsenring #46 do ostatnich centymetrów walczył o „pudło” z Casey’em Stonerem, jednak to Australijczyk wyprzedził Włocha w ostatnim zakręcie. W zmaganiach na torze Laguna Seca nie dał się on już jednak ograć i sięgnął po szesnaście punktów. Co ciekawe, jeśli tylko szybko wróci on do pełni sił, będzie on mógł ostro namieszać w drugiej fazie sezonu. Wszak istnieją limity odnośnie ilości silników, jakie można wykorzystać. I podczas gdy rywale „dojeżdżają” trzecie jednostki napędowe, albo używają ju czwartych, Rossi nadal ma niemalże świeży trzeci silnik!

 

„To był świetny wyścig, a Valentino osiągnął znacznie więcej, niż się tego spodziewaliśmy! Myśleliśmy, że te dwie rundy będą swego rodzaju „rehabilitacyjnymi” dla niego po tym, jak wrócił na motocykl po poważnej kontuzji. Wywalczył on jednak kolejno czwarte i trzecie miejsce, czym nas wszystkich zaskoczył. Ten tor był niezwykle wymagający dla jego ciała, miał on problemy już od początku weekendu, ale był w stanie walczyć o podium. To było genialne, a my jesteśmy bardzo szczęśliwi. Czekamy na odpoczynek, ale także na mocny powrót w drugiej części sezonu,” przyznał zespołowy menadżer „The Doctora” – Davide Brivio.

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
133 zapytań w 1,269 sek