Mimo doznania złamania nogi zaledwie 20 dni temu, Valentino Rossi rozpocznie weekend o GP Aragonii w Hiszpanii. Włoch po testach na torze Misano i po konsultacjach medycznych zadecydował, że spróbuje wziąć udział w wyścigu. Ostateczne odpowiedzi otrzymamy zapewne już w piątek, po pierwszym treningu, w którym weźmie udział #46. Gdyby nie udało się pojechać, na torze będzie obecny Michael van der Mark, zadeklarowany jako zastępstwo.
Rossi stara się jeszcze walczyć o tegoroczny tytuł. Ten ryzykowny powrót ma być odpowiedzią na zwycięstwo Marka Marqueza dwa tygodnie temu w GP San Marino, gdzie Hiszpan zyskał aż 25 punktów nad Rossim, który kolejnych strat w klasyfikacji nie odrobiłby niemal na pewno.
„Szczęśliwie, wczoraj miałem dobry test w Misano na motocyklu YZF-R1M. Próbowałem go także dzień wcześniej, ale po kilku okrążeniach powstrzymał mnie deszcz. Wczoraj byłem w stanie przejechać 20 okrążeń i znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Test zakończył się pozytywnie.” – mówi Valentino Rossi. „Oczywiście noga bolała mnie trochę po zakończeniu testów, ale rano byłem u dr Pascarelli na sprawdzenie i było pozytywne.”
„Ostatecznie zdecydowałem, że pojadę do Aragonii i spróbuję wystartować na M1 w ten weekend. Jeśli będę gotowy do jazdy, prawdziwą odpowiedź otrzymam po pierwszym treningu (FP1), bo jazda M1 to dużo większe wyzwanie. Zobaczymy jak będzie.” – dodał. Rossi traci 42 punkty do znajdujących się na czele z identycznym dorobkiem Markiem Marquezem i Andreą Dovizioso. #46 musi jeszcze zostać dopuszczony do startu przez lekarzy, znajdujących się na miejscu.
fajnie, że może pojedzie ale tytuł pewnie już niestety za daleko odjechał
Sam Rossi mówił za dwie rundy temu, że tytuł odjechał i już o tym nie myśli… teraz jedzie walczyć o tytuł ze złamaną nogą… Morał taki, że chyba lepiej odsunąć kwestię – „tytuł odjechał” ;)
mimo tego co mówił ma jednak chyba nadzieje, że wszystko się odmieni, gdyby w to nie wierzył to by nie ryzykował za wszelka cenę i by został w domu.
MotoGp jest bardzo nie przewidywalne i tak naprawdę jeszcze wszystko się może wydarzyć ale żeby Rossiemu udało się wywalczyć tytuł to Vińiales, Marqez i Dovisiozo musieli by nie ukończyć co najmniej po jednym wyścigu co jest mało prawdopodobne. Mimo wszystko wielki szacun dla VR46 za serce do walki i chęć ścigania z tak poważną kontuzją. To jest zawodnik który zawsze walczy do końca.
Dokładnie, zbyt ciasno jest w czołówce. Jednemu zawodnikowi może się (nie życzę) noga powinąć, ale trzem jednocześnie to raczej nierealne. Ten start może być tylko ograniczeniem wielkości dalszych strat w tabeli. Ale występ a’la JL#99 w Assen mile widziany:)
W życiu pewna jest tylko jedna,smutna rzecz.poza tym wszystko jest możliwe.stetoskop odkurzony i do Hiszpanii!
Fajnie że wraca ale czy warto ryzykować ? Musiałby wygrać wyścig a żeby wygrać musi ryzykować a jeśli będzie ryzykował to wiąże się to z tym że może upaść i różnie to może być
Życze mu dobrego weekendu
Bez sensu, VR46 i tak już tytułowi zrobił „papa”, a tak van der Mark miałby szansę na zapoznawanie się z M1-ką od FP1. Nawet jeśli Rossi wystartuje, to czemu to służy? Ewentualnemu pogłębieniu kontuzji?
Po pierwsze po FP1 się okaże czy Vale wystartuje…co wcale nie jest takie pewne.
Kto jest w składzie ekipy lekarzy w Aragon orzekającej o potencjalnym dopuszczeniu do jazdy, Hiszpanie, czy skład międzynarodowy?
Gdyby prowadził w tabeli to mógłby próbować się bronić. Objechanie wszystkich z kontuzją jest mało prawdopodobne, a ryzyko duże. Na szczęście Valentino jest już dużym chłopcem i wie co robi.
Ja to widzę w trochę inny sposób. Niezależnie od osobistych sympatii czy antypatii nie da się zaprzeczyć, że Rossi już jest jeżdżącą legendą. A bycie legendą zobowiązuje, czasem też drogo kosztuje. Może więc to jest jeden z powodów tak szybkiej próby powrotu na tor?
A druga sprawa… to, że ktoś powoli zaczyna witać się z czterdziestką na karku, to wcale nie jest równoznaczne z jednoczesnym wzrostem rozsądku i racjonalnego myślenia. Może Rossi zwyczajnie już chce wrócić do ścigania?
nie dopuszczą Vale… i może i dobrze, bo jak sam sobie albo jemu ktoś zrobi krzywdę, to w ogóle będzie po ściganiu, a Michał niech się karnie. A tytuł nie uciekł, póki nie zakończył się sezon!! Vale gadał tak tylko, bo to jego sztuczki, albo chciał nie myśleć o tym, ale walczyć o niego jednak dalej :) A może wraca dla kibiców, a może wraca, bo zdobędzie ze złamaną nogą więcej punktów dla konstruktora niż zdobyłby Michał, a może szef mu obiecał premię za start, a może, a może… nie wiemy nigdy wszystkiego, a jak już się dowiadujemy to po latach… :)