Home / MotoGP / Valentino Rossi mistrzem już w Malezji? Kalkulacje przed Sepang

Valentino Rossi mistrzem już w Malezji? Kalkulacje przed Sepang

Yamaha

Do końca sezonu MotoGP pozostały już tylko dwie rundy – w najbliższy weekend w Malezji, oraz finał sezonu w Walencji. Valentino Rossi już na Sepang będzie miał pierwszą piłkę meczową, ale by ją wykorzystać, musi liczyć na szczęście i odpowiedni wynik Jorge Lorenzo.

Jeżeli Rossi wygra, wtedy Lorenzo będzie musiał zająć miejsce niższe niż piąte. A dlaczego nie właśnie piąte? Wtedy miałby Rossi bowiem 25 punktów więcej niż Lorenzo, ale tylko pięć zwycięstw, podczas gdy Hiszpan już w tej chwili zwyciężał sześciokrotnie, a ewentualny triumf w Walencji byłby siódmym, co przy 0 punktów Rossiego dałoby mistrzostwo Lorenzo.

Druga pozycja Rossiego w Malezji i 11. Lorenzo także oznaczałaby różnicę więcej niż 25 punktów i gwarancję zdobycia mistrzostwa świata przez #46. Trzecia pozycja? Również – wtedy Lorenzo musiałby przyjechać dalej niż na 14. pozycji.

Jeśli Rossi nie znajdzie się na podium, tak jak stało się to w GP Australii, wtedy niezależnie od wyniku Jorge Lorenzo rywalizacja przeniesie się na ostatnią rundę sezonu.

Kliknij, aby pominąć reklamy

Jakie są szanse na takie rozstrzygnięcia? Niewielkie. Lorenzo w tym roku tylko raz znalazł się poza pozycjami, które warunkują mistrzostwo dla Rossiego: nie ukończył deszczowego GP San Marino. Poza tym, jego najniższą pozycją było piąte miejsce w Argentynie.

Pozycje w Malezji, dające mistrzostwo Rossiemu:
Rossi: P1 – Lorenzo P6, P7, P8 itd…
Rossi: P2 – Lorenzo P11, P12, P13 itd…
Rossi: P3 – Lorenzo P15, P16, P17 itd…

Kliknij, aby pominąć reklamy

AUTOR: Paweł Krupka

Fan sportów motorowych każdego rodzaju - w szczególności Formuły 1, poprzez wyścigi motocyklowe, rajdy samochodowe, a na żużlu kończąc. Na portalu MOTOGP.PL regularnie od 2009 roku.

komentarze 44

  1. Mój epicki scenariusz, to w Malezji Lorek dalej odrabia i potem mega walka w ostatnim wyścigu, epicki pojedynek wszech czasów, a losy mistrzostwa decydują się w ostatnim zakręcie :D oj będzie się działo jak dla mnie na tytuł zasługują w tym sezonie obaj, Lorek za mega szybkość, a Vale za to, że jest strasznie powtarzalny i mimo swojego wieku potrafi nawiązać walkę z dużo młodszymi kolesiami, no i ta 10 należy się mu ja psu buda :P nie mogą się doczekać!

  2. Jak Vale zdobędzie ’10 to … Przestaję pić!!!

  3. wg mnie vale zarezykuje już na sepang i jeśli przyjedzie przed lorkiem to poprostu wysadzi go w powietrze i w walencji już nic mu nie pomoże nawet pedrosa choć chciałbym też zobaczyć jak rossiemu zaczyna się palić koło dupy

  4. A może Rossi zrobi to samo co zrobił Senna z Prostem w 1990 ;p chociaż to nie bardzo sportowe zachowanie. A najwięcej śmiechu by było gdyby chciał to zrobić a sam by zaliczył dechy a najgroźniejszy rywal pojechałby dalej hahaha. Będzie bój :D presja jest ogromna a wiadomo kto ma mocniejszą głowę…

  5. Panowie, Sepang już oglądamy tradycyjnie o 14 prawda?

  6. Mój scenariusz: Lorek w Malezji odrabia, w Walencji Rossi daje ciała jak w 2006 roku.

  7. Jeżeli mowa o wylewaniu za kołnierz : piątek i sobota na Sepang to pogoda barowa (radzę skorzystać) , ale za to niedziela (x2) będzie ………..na sucho, pochmurnie i 33st. C. Bynajmniej żebym Wam żałował ale Mefisto i Marcin4646 się nie napijecie, a na cesarza nawet Doctor nie pomoże.

  8. A czy zauważyliście jedną rzecz: jak mówi się o tym, kto zasłużył na tytuł to są argumenty w stylu: Lorek bo jest szybki, a Rossi bo jest stary i ma już 9 i powinien mieć 10? :). Wiem, wiem… Ale taki argument pojawia się zawsze, oczywiście bardziej politycznie sformułowany. Ja mam nadzieję, że Lorek wygra z Rossim w następnej rundzie, aby wszystko rozstrzygnęło się w ostatnim wyścigu. I niech wygra lepszy w tym sezonie.

    • Dla Rossiego ten sezon to taki łabędzi śpiew i jeśli w tym roku nie da rady zgarnąć majstra, to już chyba nigdy nie da rady. Inna sprawa że gdyby nie złamana noga w 2010 a następnie 2 kompletnie nietrafione sezony na Ducati, #46 prawdopodobnie walczył by dziś nie o 10 koronę w swojej karierze, ale o 13.

      Ja za to zwróciłem uwagę na inną rzecz. Gdy mowa o Rossim, to wszyscy wliczają również jego tytuły mistrzowskie z niższych klas. Ale innych zawodników podsumowuje się tylko na zasadzie osiągnięć z klasy królewskiej. No bo dlaczego o Lorenzo czy Marqezie nikt nie mowi że to czerokrotni mistrzowie?

      I żeby nie było, jestem fanem Rossiego od blisko 20 lat. Ale teżinteresuję się tym sportem na tyle długo, że potrafię uszanować i docenić umiejętności oraz osiągnięcia innych zawodników. I podobnego obiektywizmu życzyłbym wszystkim tu komentującym.

      • Vale jest po prostu żywą legendą. Wiele osób, nawet jak nie interesuje MotoGP, znają Rossiego, natomiast o innych nigdy nie słyszeli. Tak na prawdę Włoch jest 7-krotnym MŚ klasy królewskiej i każdy powinien to wiedzieć – jak zdobędzie tytuł, wyrówna rekord Agostiniego. Tak czy siak pisze historię. Więcej ludzi kibicuje Włochowi, który nie jest już młody i kres kariery się zbliża. Dlatego fani Lorenzo (też świetnego kierowcę) powinni to zrozumieć, a raczej zignorować. Lorek jeszcze trochę pojeździ i być może dorzuci tytuł lub dwa. Dla sportu pięknie byłoby jednak wyrównanie rekordu Giacomo przez Valentino. Ja trzymam za to kciuki. Pozdrawiam. :)

      • @fallout84 a wiesz, nie zwracałem nigdy na liczbę tytułów uwagi, ale masz rację! Ja naprawdę nie mam nic przeciw Rossiemu, kiedyś mu bardzo kibicowałem, przestałem, gdy stał się już chodzącym bogiem i po prostu zaczęło być to męczące, gdy każda krytyka Rossiego była zbywana: „wygrasz tyle wyścigów co Rossi to pogadamy”, „nikt nie może się równać z 9krotnym mistrzem” etc. Świetnie to było widać w przypadku Yanonne, który przecież nie objeżdżał Rossiego tylko na prostych, ale też mieli wspaniałą walkę w zakrętach.
        Zawsze go podziwiałem/podziwiam, ale też chciałbym, żeby wygrał lepszy. I tylko tyle.

        A nawiązując do twojego wpisu, ile to Rossi mógłby mieć tytułów: przecież tak bardzo tutaj nie lubi się gdybania (Lorenzo i deszcz: „a gdyby nie padało”?), a co by było gdyby Stoner dostał fabrycznego Repsola wcześniej? Możemy wymyślać wiele, ale wolałbym, gdyby o mistrzostwie w danym sezonie jednak decydowały umiejętności/motocykl/przygotowanie, niż liczba wcześniej wygranych tytułów itd.

        @Mefisto A dla mnie to nie jest argument, ale jak wygra, to tylko można bić brawo.

        Pozdrawiam

      • I tak Stoner z 2 mistrzostwami był najlepszy :D Wiec po co zdobywać te 10 tytułów? :)

      • @pbr Wiem o czym mówisz, bo sam też długo próbowałem walczyć z innymi kibicami Rossiego o to żeby okazali też szacunek innym zawodnikom. Ale tak się składa że kibicuje Rossiemu od początku jego kariery jeszcze w klasie 125cc, oraz mojej kariery jako fana motogp.
        A to ze mojemu idolowi kibicują tez ludzie o mocno ograniczonym światopoglądzie… no trudno. To samo tyczy się fanów Lorenzo czy Marqeza. Wśród kibiców Rossiego po prostu bardziej rzuca się to w oczy, bo jest ich (nas) zwyczajnie więcej.

        Jeśli chodzi natomiast o mój wpis odnośnie tego ile Valentino mógby mieć tytułów, właśnie dlatego użyłem słowa ”prawdopodobnie”, a nie stwierdziłem autorytarnie że tak by było i koniec.

  9. Jak będzie sucho i nie będzie się działo nic niespodziewanego z oponami, a raczej bym tego nie przewidywał, to nie daję wiele szans Lorenzo, nigdy tutaj nie wygrał. Znowu Rossi wszyscy wiemy, jak jeździ na Sepang, pasi mu.

    Paradoksalnie tym razem Jorge powinien wypatrywać kropli deszczu z nieba.

  10. A kiedy Rossi wygrał …w 2010, on sam już tego nie pamięta. W Australii zapowiadaliście że JL będzie miał słabsze tempo bo asymetryczne opony. Jak było nie trzeba wspominać. Australia pokazała że nie trzeba wygrywać aby odrobić punkty na odległość „strzału” w Walencji. Wyścig w Japonii pokazał że tempo Lorenzo na deszczu może być konkurencyjne aby starczyło na pierwszy rząd startowy. A wyścig to osobna historia. Co do Rossiego : marne kwalifikację i będzie się ścigał z Pedrozą i z Ducati na prostych. W zeszłym roku na starcie słabiutko bo 6. Jakoś spektakularnych sukcesów Rossiego na tym torze nie dostrzegam (oprócz zapowiedzi że lubi ten tor ale……….może ma dupę w Kuala Lumpur).

    • duchu11

      Nie co, że jesteś prostakiem to jeszcze przygłupem, do tego dość bezczelnym :) Zauważyłem, że wypominasz wszystkim fanom Rossiego to co sam robisz. To się nazywa hipokryzja. Bycie fanem Lorenzo zobowiązuje do takiego zachowania, czy jak to „u Was” jest z tym upodobnianiem się do idola?

    • No tak, przedawno, że nie pamięta już w ogóle :)
      Jedyne zwycięstwo po kontuzji, potem lata Ducati i słabiutkiego sezonu 2013. W 2014 była szansa.
      Jorge Lorenzo za to miał odrabiać w Japonii, to pojechał tak świetnie w deszczu… a właściwie na przesychającym torze, że tylko opony zajechał :)

      • No widzisz sam wyliczasz, a tym samym przyznajesz że brak podstaw do „hura optymizmu” że Sepang to tor Rossiego. No nie sądziłem że tak dosłownie odczytasz uwagę co do pamięci Rossiego. Chodziło mi raczej, że pięć lat na różnych maszynach to jednak sporo czasu. Ale skoro Ty twierdzisz że #46 „pamięta” to nie wypada mi się licytować. Na temat „zajechania opon” przez Lorenzo swoje zdanie już napisałem po Motegi. Podczas prawdopodobnych deszczowych treningów i kwalifikacji w Malezji „nie zajedzie opon” więc pudło z tą analogią do wyścigu w Japonii. Przy treningach i kwalifikacji w deszczu masz „dane” jakim tempem jechać w wyścigu. Tego doświadczenia z treningów w deszczu zabrakło Lorenzo podczas GP Japonii – stąd słaby wynik. Rossi i Pedroza to wykorzystali ale czy taka była ich taktyka przed wyścigiem, czy jak Lorenzo odjeżdżał na 3 sek. – wątpię. Jak wygląda układanie taktyki przed wyścigiem pokazał przykład Margueza, który w podobnych warunkach całego weekendu tak samo jak ten „głupek Lorenzo” zajechał przednią oponę. Dzięki większemu ryzyku podjętemu na ostatnim okrążeniu MM wygrał. Chwała mu za to, ale wypominanie tygodniami tego samego faktu Lorenzo to „muchy w nosie” Polerst.

      • Rossi jednak – w porównaniu do innych torów – na przekroju całego sezonu – radził tam sobie pozytywnie. I tak jak wspomniałem, Lorenzo nigdy nie wygrał tu w MotoGP, a Ty przywróciłeś myśli do Rossiego, tylko że w zeszłym roku przyjechał przed Hiszpanem.
        Nawet, będąc w świetnej formie w 2013, Lorenzo przyjechał tu trzeci. Nie mówię, że nie może tu wygrać, dlaczego? Choćby Rossi też był skazywany na porażkę na Silverstone, czy choćby w Aragonii – i mimo przegranej walki z Pedrosą, trzecie miejsce może być satysfakcjonujące.
        I tak samo wcale Walencja nie musi być zwycięska dla Lorenzo – rok temu przegrał tu z Rossim walkę o drugie miejsce. I skąd wiesz, że znów jakiegoś doświadczenia nie zabraknie Lorenzo podczas GP Malezji czy Walencji? „Stary, wolny Rossi”, jako jeżdżący o te parę lat dłużej ma większe doświadczenie, może właśnie wygrać doświadczeniem tytuł. I będzie nie fair, bo Lorenzo był „szybszy”? ;)

      • Wszystko wyjdzie „w praniu”, jak to mówią. Lorenzo znakomicie wykorzystuje walory Yamahy, z kolei Rossi to zawodnik potrafiący odnaleźć się nadal na torze – to chyba najpóźniej traci się z wiekiem, przynajmniej u Niego. Sepang to obiekt innego kalibru, niż ostatnie. A historia pokazuje statystykę na korzyść Włocha. Zobaczymy – faworytem do zwycięstwa jest prawdopodobnie Dani Pedrosa – On tam czuje się jak rybka. :D

    • Odnośnie tych ponoć mało spektakularnych wyników Rossiego w Malezji… owszem, w zeszłym roku słabiutko na starcie ale jak to się skończyło? Na mecie był 2. Biorąc pod uwagę wcześniejsze sezony to w 2013 skończył na 4 miejscu a w 2012 na 5 (aczkolwiek to był jeden z czterech najlepszych wyników w całym sezonie na Ducati, więc to 5 miejsce uznałabym za całkiem niezłe). W 2011 wiadomo co się działo, więc tego nie wliczam, ale 2010 zwycięstwo, tak samo jak w 2008, 2006, 2004 i 2003. Patrząc na całokształt ostatnich lat można uznać, że wygrywał na Sepang częściej niż jakikolwiek inny zawodnik. Może jednak to coś więcej niż tylko dupa w Kuala Lumpur :)

      • Oczywiście ja zapomniałem dodać „mało spektakularne w ostatnich pięciu latach”. Całą dyskusję również z Polerstem wolałbym podsumować w ten sposób : wiem że nic nie wiem. Tak dużo jest nieprzewidywalnych czynników, niuansów że „chciejstwo” każdego z nas z racji sympatii czy bazowanie na statystykach z ostatnich 12 lat (licząc od 2003 r.) to wróżenie z fusów. Nie wykluczam żadnych wariantów (np. wygrana Lorenzo w Malezji ale ostateczna porażka w Walencji). To punktowanie nieprzewidywalności wyników przyświecało mi gdy włączałem się do dyskusji pod artykułem „kalkulacjach przed Sepang” podając w kontrze Wasze wcześniejsze opinie o weekendach GP, które za nami. Odbiegały one od wielu naszych założeń, przewidywań, statystyk czy życzeń. Wątpliwości wynikają z nieprzewidywalności wyścigów w tym sezonie, w tym również tych dwóch najbliższych. Oczywiste, że to one zdecydują o punktach i mistrzostwie, a nie kto będzie szybszy w treningach czy kwalifikacjach, albo kto ma lepsza statystykę pierwszych miejsc. No……… już bardziej konsyliacyjnym być nie umiem. Życzę jak najwięcej pozytywnych emocji również gdy będą związane z lepszą lub gorszą jazdą Lorenzo czy Rossiego.

      • To samo tyczy się pewnych fanów Jorge Lorenzo, że ucieknie na Silverstone czy w Japonii :)

  11. hipotetycznie MM wygrywa w malezji i w walencji i odwala całą robote za rossiego bo wtedy dwie drugie pozycje nie dadzą mitrza JL a VR MUSI ZROBIĆ dwie trzecie pozycje ,,,,,,,jedyne zagrożenie to wg mnie niestabilna pogoda podczas wekkendu lub podczs samego wyśigu ;;;;;;lub DP na suchym w jednym wycigu …..Z kolei prawo seri mówi że każda seria musi się kiedyś skończyć aVR przegrał walke z dani w aragoni i z iannone w australi ;;;;;;;; ALE TO WZYTKO HIPOTETYCZNIE

  12. A tak „po polskiemu” to co chciałeś powiedzieć, nie bardzo rozumiem? No chyba nie masz pretensji że się znam na zegarku i geografii?

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
195 zapytań w 1,524 sek