Maverick Viñales uważa, że mając po drugiej stronie garażu Valentino Rossiego nie można czuć się jak gwiazda. Hiszpan zupełnie zdominował przedsezonowe testy i choć Rossi zajmował odległe pozycje, to Viñales zdaje sobie sprawę, że pod względem zainteresowania fanów i mediów nie przyćmi Włocha.
„W tym zespole nie jest możliwe, by poczuć się jak gwiazda. Nie możesz porównywać się z Valentino. Czasem może mieć problemy, a następnego dnia znowu jest na przedzie.” – powiedział hiszpański zawodnik. Faktycznie, Rossi nie prezentował najlepszego tempa podczas ostatnich testów na Phillip Island, kończąc ostatni dzień aż sekundę za Viñalesem.
„Mam wiele pewności siebie na tym torze, czuję się tam świetnie. Jeśli nie czujesz się tam dobrze, to nie pojedziesz szybko, bo trudno zaufać przyczepności przedniego koła. Szczerze mówiąc, nie przywiązuję wagi do tego, co dzieje się po przeciwnej stronie garażu. Koncentruję się na mojej robocie, wyciskając maksimum z motocykla.” – dodał.
Zapytany, czy czuje się faworytem nowego sezonu, #25 odpowiedział: „W tym momencie, kiedy siadasz na taki motocykl, wszyscy stawiają cię w roli faworyta. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że ten motocykl jest świetny, zespół bardzo doświadczony i wkładają w to mnóstwo pracy. Ja muszę jedynie szybko i stabilnie jeździć. Nie wiadomo jak będzie – może pojadę na pierwszy wyścig i będę miał w nim problemy?” – zakończył.
Źródło: motorsport.com
Kurcze, nie wierzę temu gościowi. Dla mnie on gra. Idę o zakład, że względny spokój w garażu Yamahy potrwa max 3 rundy :D
@smash – w co mu nie wierzysz? :)
Przecież dobrze mówi, nie lekceważy Rossiego, mówi o nim z szacunkiem, nie wywyższa się i mówi, że nawet może być słabo w wyścigu, mimo, że teraz jest świetne tempo, żeby nie nadużywać przewidywań na podstawie testów i świetnego pakietu – w co tu nie wierzyć? ;)
To, że jest spokój nie zależy od jego gry, tylko od układania się relacji między zawodnikami, które jeszcze nie zostały wystawione na próbę, a które to mogą się popsuć nawet pomiędzy najlepszymi przyjaciółmi, mimo, największych i najszczerszych chęci ;) Ich podejścia do siebie i rozumienia w jakiej są sytuacji, rozwiązywanie problemów na bieżąco, studzenie emocji i interwencje zespołu etc
Nadinterpretacja to trochę jak latanie w stratosferze, by przelecieć nad pałacem kultury – nie ma co przesadzać ;)
Peace.
nic dodać nic ująć!
A ja wręcz przeciwnie – uważam że taka wyważona wypowiedź MV pokazała jak rozsądnym i fajnym jest człowiekiem. To będzie kiedyś wielka gwiazda tego sportu.
Powiedział prawde chyba nikt nie ma wątpliwości. Przyćmić popularnoscia Valentino jest nierealne mimo ze mozna byc od niego szybszym. Nie w najblizszych latach
Wszyscy jestescie gwiazdorami :) sami celebryci :) Nie moge
Smash. Jestem tego samego zdania.
Hehe…DAJCIE SOBIE SPOKÓJ , SEZON JUŻ ZA MIESIĄC.
TAKIE GIERKI I PRZEPYCHANKI SŁOWNE TO ZA PARĘ
LAT BĘDĄ TYLKO NIC NIEZNACZĄCE BĄKI W TRAKCIE
WIELKIEJ ERY MARQUEZA…JEDEN MISTRZ JUŻ ZOSTAŁ
POKONANY, A DRUGI PRETENDENT DOPIERO DOSTANIE
BATY….TAKA PRAWDA ZANIM VINALES ZDOBEDZIE
TYTUŁ MISTRZOWSKI TO MINĄ DŁUGIE DŁUGIE LATA!
Następna wróżka, numerki w totka proszę, może być na sobotnie losowanie
@mac – żebyś się nie zdziwił ;)
@lukasso W co mu nie wierzę? Chociażby w tą jego skromność, sorry, aż do wyrzygania. W to jak to on strasznie szanuje VR. A te czasy to on w sumie przez przypadek kręci i nic one nie znaczą. Hmm… gdzie to ja już słyszałem? Może w debiucie MM w Repsolu :)? Normalnie deja vu. Według mnie MV to materiał na wielokrotnego mistrza, czy kosmitę, jak kto woli, pokroju VR i MM. Ale jestem też dziwne przekonany, że charakterek też ma pokroju wyżej wspomnianych, czytaj gierki na torze i poza nim, a później do kamery uśmiech nr 6 i rżnięcie głupa, że on przecież jechał swój wyścig. Wiem, że wielu się teraz narażam, ale jak widać nie faworyzuję nikogo. Jeżeli ktoś wchodzi na ten poziom, w tak młodym wieku, to umówimy się, w d… ma szacunek do Rossiego, liczy się przebicie jego rekordów i zapisanie się w historii. Pokazał to już MM i według mnie MV idzie w jego ślady. Nie twierdzę, że gada bez sensu, mówi to co musi żeby ludzie łyknęli jaki jest skromny i milutki :). I podkreślam, że to tylko moje zdanie.
@smash – dzięki, że się rozwinąłeś w temacie ;)
Jasne, że on jest milutki ugrzeczniony, ale on ogólnie jest trochę introwertyczny, więc oczekiwałbym po nim takiego właśnie zachowania + fajnie się odpowiednio zachować – co byś powiedział, jakby mówił, że Rossi jest już skończony, że on (MV) rozwali wszystkich, no przecież popatrzcie tylko na moje wspaniałe czasy z testów i w ogóle jaki on jest wspaniały etc :)
Zgadzam się z Tobą, w takim ogólnym zamyśle widząc co może nastąpić, tak, to jest ogromny potencjał, ale wolę skromność, nawet na wyrost, niż zadufanie, zarozumialstwo, jak np u pana 46 ;)
Mistrzem może być „każdy” – ale czy nie mówimy w superlatywach o ludziach sukcesu: ” no patrz, jaki wspaniały, osiągnął wyżyny, ale się nie wywyższa, jest taki wspaniały, ale nadal został skromnym i kochanym chłopakiem”? Pokora może towarzyszyć nam przez całe życie, niezależnie jak wysoko zajdziemy i jak wielcy możemy się stać ;)
To moje zdanie, oczywiście szanuję Twój indywidualny punkt widzenia, troszkę mający chęć zamieszania zatrutą łyżką, i choć trochę inaczej interpretujemy, to ogólnie widzimy to samo, ;)
Miłego popołudnia ;)
@kasiakowalska Widzę, że lubisz i VR, i MV. Polecam Ci zacząć się zastanawiać, którego bardziej, bo znając życie niedługo może okazać się trudne kibicowanie im obojgu :). Nie to żebym czarnowróżył, ale kiedyś jeszcze Ci to przypomnę „a nie mówiłem” :P
Dzisiaj aby zdobyć tytuł mistrza świata w MotoGP musisz być bezwzględny jak Tommy Lee Jones w Ściganym… Każda oznaka słabości oznacza że rywale będą cię traktować tak a nie inaczej (Popatrzmy na Pedrosę) Fajny uśmiech dobry PR i ogromne umiejętności dziś to za mało… Vinales ma papiery na wielkiego mistrza ale niestety wciąż nie wiemy jak działa na niego presja… a patrząc na poszczególne wyścigi w tym zabieranie się do Pedrosy jak pies do jeża… może być naprawdę różnie…
By zdobyć mistrza musisz dodatkowo mieć naprawdę naprawdę twardą pupę… bo to co było w Suzuki pójdzie w niepamięć a jeśli by powtórzyłaby się zytuacja z Assen 2015 gdzie Rossi by go objechał jak Marqueza to stawiam gruby hajs że relacje mogłyby ulec poważnemu ochłodzeniu…
Tak czy inaczej pasuje zacząć odliczanie bo sytuacja w której 2 koguciki zaczną się dziobać w kurniku Yamahy przyjdzie prędzej lub później
HammerMen – zgadzam się, z wyjątkiem ostatniego zdania. To wcale nie musi tak wyglądać, Rossi po latach doświadczeń pewnie wie, że wywieranie presji przez niego coraz mniej działa na innych. Z kolei Vinales wie, że jak podskoczy Rossiemu, to zaczną na niego gwizdać na każdym torze MotoGP. Może się okazać nawet, że nie będzie już nawet kiedy się „spinać”, bo Rossi długo nie pojeździ już, a w tym czasie obaj niekoniecznie muszą walczyć o tytuł :)
Vale dla Yamahy jest kurą znoszącą złote jaja i będą go namawiać do jazdy tak długo jak będzei konkurencyjny (A mając odpowiedni sprzęt to rzecz staje się nader oczywista) Vale mając odpowiedniego partnera wykrzesuje więcej i więcej… i to jest fakt oczywisty ale Vale marząc o 10 tytule nie będzie z Vinalesem przybijać piąteczek skoro 25 do zespołu przyszedł w tym samym celu.
Jeśli chodzi o dalszą jazdę Vale, to myślę, że jak przestanie być konkurencyjny (a tak się stanie na pewno w przeciągu paru lat, bo jeżdżąc w wieku ponad 40 lat z gorszą kondycją niż cała reszta stawki, będzie ciężko) skończy swoją karierę, przynajmniej tę w MotoGP. Bardzo chciałbym go zobaczyć w SBK, tam miałby w sumie większą szansę na 10. tytuł, o ile Yamaha przygotuje odpowiedni motocykl.
O piąteczkach nikt nie mówił, bo atmosfera zazwyczaj w czołowych zespołach nie jest dobra, gdzie poziom zawodników jest równy. Tak było w Ducati, tak było w Repsol Hondzie w 2006. Ciekawe co by było w Repsol Hondzie w 2011-12, gdyby tam się nie pokontuzjowali.