Jorge Lorenzo od października 2014, czyli od wyścigu na torze Sepang, nie wywalczył miejsca na podium. W sezonie 2015 dwa razy był czwarty i raz piąty. W tej chwili traci do swojego zespołowego kolegi – Valentino Rossiego – 29 punktów.
Kiedy to #99 debiutował w królewskiej klasie, również przytrafiły mu się cztery wyścigi z rzędu, w których nie stanął na podium. Jednak tak słaby rezultat nie powtórzył się w jego karierze w późniejszych sezonach. Aż do teraz.
Menadżer zespołu Movistar Yamaha, który bezpośrednio pracuje z Lorenzo, wyraził duże zaskoczenie i zdziwienie wynikami Lorenzo w GP Argentyny, gdyż podczas treningów wszystko zapowiadało się bardzo obiecująco.
„Wyścig na Las Termas nie był rozczarowujący dla Yamahy, bo Valentino wygrał i osiągnął niesamowity rezultat. Ale dla Jorge ten wyścig był ogromnym rozczarowaniem. Dużo pracowaliśmy podczas treningów, by zapewnić mu tempo 1.39 w wyścigu. Ale podczas samego wyścigu nie udało mu się ani razu osiągnąć tego tempa w pierwszych dziesięciu okrążeniach. To było jednocześnie bardzo dziwne i irytujące. Chociaż Jorge udało się dojechać do mety, piąte miejsce nie było rezultatem, jakiego oczekiwaliśmy.” – powiedział Wilco Zeelenberg.
Menadżer zespołu wierzy, że słabe wyniki zawodnika są spowodowane problemem, który tkwi w jego głowie. Oto fragment wywiadu, który menadżer Yamahy udzielił portalowi SPEEDWEEK.com:
„Jorge musi zorganizować się na nowo, ale takie incdydenty i niepowodzenia mogą się zdarzać. Jorge mógł wygrać w Katarze, w Ausin był chory, na Las Termas nie czuł się najlepiej w wyścigu. To się czasami zdarza w tego rodzaju sporcie. Nie zawsze wszystko przebiega zgodnie z naszymi wyobrażeniami. Kiedy Valentino wrócił do nas w 2013 roku, musiał się starać przez cały rok, żeby znów osiągnąć sukces. Nie był w stanie rywalizować z Jorge. Tak się dzieje, gdy zaczynasz tracić wiarę w siebie. Myślę, że w tej chwili to największy problem u Jorge. (…) Spójrzcie na Valentino. Miał za sobą dwa trudne sezony w Ducati w 2011 i 2012. Później wrócił do Yamahy i Jorge wygrywał z nim w prawie każdym wyścigu. Spójrzcie, gdzie Valentino jest teraz.”
Źródło: speedweek.com, fot. yamahamotogp.com
Myślę że Lorenzo nie ma kłopotów z głową tylko po prostu stawka w tym roku jest bardzo wyrównana:) i teraz zaczną się rundy w Europie gdzie będzie silniejszy.
Moim zdaniem wraz z przyjściem Marqueza do MotoGP jazda stała się znowu (i dobrze) bardziej agresywna co nie do końca już pasuje do stylu jazdy jaki prezentuje nasz nadworny płaczek Lorenzo. Przypomnę tylko że jak Lorenzo zdobywał mistrzostwo 250- tek to jeździł naprawdę bardzo fajnie i agresywnie, nawet cieszyłem się że dołączył do teamu VR46, ale po zdobyciu pierwszego mistrzostwa w MotoGP stracił jaja i potem nastąpiła era nudy. Teraz kiedy musi wziąć się do roboty to jest już za późno. Myślę że cała jego frustracja wyjdzie po wyścigach w Europie gdzie z pewnością nie będzie w stanie walczyć w tym sezonie z Vale, kwestia tylko czy odrodzi się tak jak DOKTOR?
Kwestia cz Yamaha to wytrzyma ” zla Yamaha łeeeeee, Marquez jezdzi jak szaleniec łeeeeee, mam tajemnicza ebole łeeee :) ” W Yamasze nigdy jaj nie mial i nie bedzie mial moze na innym moto
Lorek jest po prostu za miękki w uszach… ;)
Lorenzo to Baba tak jak Bautista i Barberra :)
Ale Lorenzo w 2013 pokazał się pod koniec sezonu zupełnie z innej strony :) pamiętacie Walencję, Silverstone czy przede wszystkim Australię? :)
Szkoda, że nie ma już SuperSica – teraz z pewnością byłby w czołówce MotoGP i czuję, że Marquez miałby w gaciach przed pojedynkami z nim :)
Obaj by pewnie nieraz wylądowaliby w gipsie znając obu charakter. Lorenzo w 2013 roku faktycznie pokazał klasę – można rzec, iż zapracował na tytuł w 2012, który zdobył w bardzo szczęśliwych okolicznościach (zresztą ten w 2010 roku także). Ale to tyle…
Na pewno byłoby ciekawie z nimi dwoma.
A co do Lorenzo – już nie raz były zdobywane dość szczęśliwie tytuły:
Hayden w 2006, Lorenzo w 2012. Marquez w 2013 (co by nie powiedzieć, gdyby nie kontuzja Lorenzo, to zgarnąłby tytuł, i to pewnie jeszcze w Azji) :)
Tak w ogóle: Lorenzo ma możliwość odejścia po 2015 i myślicie, że skorzysta z tej opcji? W Hondzie nie ma miejsca, Suzuki, jeśli dobrze pamiętam, kierowców też ma na dłużej niż do 2015 (choć w ogóle nie przypuszczałbym, że pchałby się tam); mówiło się sporo o Ducati, ale nie wiem jak tam z kontraktami – choć kto wie, w końcu mieli już wystawiać 3-osobowy skład z Andreami i Calem;
a może przyszłoroczna Aprilia? ;) ale pewnie i tak zostanie w Yamasze, bo kto by tam zastąpił Lorenzo?
Faktycznie, Yamaha nie ma absolutnie nikogo na jego miejsce, kto byłby w stanie regularnie walczyć o zwycięstwa, no bo na pewno nie jest to Pol Espargaro, już bardziej Smith, ale też miałbbym wątpliwości. A ściąganie kogoś z Moto2 jest wielce ryzykowne.
Więc Pan Lizak może sobie zażyczyć troche wiecej ojro, a Yamaha nie będzie miała większego wyboru :D
Tym bardziej, że ta trójka, co walczy o mistrza (Zarco, Lowes i Rabat) ma już ok. 25 lat – wszyscy, trochę „starawi” są :D no chyba, że Rins, zobaczymy co będzie dalej pokazywał.
Jak Lorek odejdzie to Pol wskakuje na jego miejsce tak ma zapisane w kontrakcie.
Ale kontrakt Espargaro z Yamahą jest dwuletni – na sezony 2014 i 2015.
Espargaro jak najbardziej może zająć miejsce Lorenzo. I jest z pewnością lepszą opcją od Smitha. Tylko że to kolejny Hiszpan…
To zupełnie nie ten poziom, co fabryczny zespół, szczególnie, że Smitha to powinien w Tech 3 miażdżyć, a w tym sezonie jest za nim.
Dokładnie, gość który aspiruje do fabryki musi się czymś wyróżniać miedzy innymi zawodnikami z juniorskich zespołów, a Espargaro jest tylko kolejnym zdolnym zawodnikiem, jakich w MotoGP wielu.
Jeśli juz tak gdybamy to fajnie by było jakby nastąpiła zamiana zawodników na kino Ducati – Yamaha. Lorenzo do Ducati a Ianone do Yamahy