Szef Yamahy, Lin Jarvis, mówi, że japońska marka zmieni swoje podejście do zespołów satelickich gdy ponownie znajdzie taką w 2024 lub 2025 roku. Rola ekip satelickich przez fabryki znacznie się zmieniła w MotoGP w ostatnich latach, zaczynając traktować je jako coś więcej niż tylko klientów – Ducati rozpoczęło tę tendencję, mając aż trzy drużyny satelickie.
Często określa się MotoGP mianem „Pucharu Ducati”, ale jednocześnie zapomina, że Włosi po prostu oferują swoim klientom doskonały pakiet i trudno się dziwić, że mając wybór, prywaciarze z niego korzystają. Jeśli na motocyklach Hondy nie radzą sobie nawet najlepsi zawodnicy fabryczni (poza Markiem Marquezem), to trudno oczekiwać kolejek po RC213V.
Yamaha, z Tech3, Petronas SRT i RNF, zwykle traktowała swoje drużyny satelitarne jako biznes i dodatkowe źródło dochodów, a nie rozszerzenie swojego zespołu fabrycznego w ten sam sposób, w jaki zrobiły to Ducati, KTM i teraz Aprilia.
„Nie patrzymy bezpośrednio na Ducati. Ale pakiet, który zaoferujemy, kiedy to się stanie, z pewnością nie będzie taki sam jak ten, który oferowaliśmy pięć lat temu. Relacje z drużynami satelickimi teraz stały się dużo bliższe”. – mówi Lin Jarvis.
Od czasu utraty RNF na rzecz Aprilii, Yamaha była łączona z potencjalnym partnerstwem z zespołem Valentino Rossiego – VR46. Prezydent FIM, Jorge Viegas, powiedział nawet pod koniec ubiegłego roku, że „Zespół Valentino zmieni Ducati na Yamahę w 2024 roku. Nic jeszcze nie zostało potwierdzone, ale taka jest idea”. Jednakże VR46 natychmiast zaprzeczyło tym spekulacjom, ponieważ ma kontrakt z Ducati do końca 2024 roku.
Jarvis odmówił skomentowania wypowiedzi Viegasa, ale zauważył: „Chciałbym, żeby każdy szanował swój obszar wpływu. Oczywiście chcielibyśmy jak najszybciej wrócić do posiadania zespołu satelickiego, ale jest kilka elementów do rozważenia. Po pierwsze, musimy mieć konkurencyjny motocykl, aby przekonać każdego, kto ma zamiar zmienić dostawcę, że warto to zrobić. Po drugie, musimy móc zaoferować dobrą umowę, z dobrym wsparciem na wszystkich poziomach. I na koniec, musimy szanować umowy między możliwymi zainteresowanymi stronami i ich obecnymi dostawcami. Jeśli nie uda nam się tego zrobić w 2024 roku, zrobimy to w 2025 roku.”
Źródło: motorsport.com