Miniony weekend dla zawodnika teamu BMW Sikora mógł być jednym z najlepszych w tym sezonie, gdyby nie pechowy upadek spowodowany błędem rywala.
Jerzy Berger rozpoczął weekend od wywalczenia trzeciego pola startowego w pucharze BMW, jednak nie do końca zadowolony z uzyskanego czasu miał spore nadzieje na poprawę rezultatu w piątkowym wyścigu. Dąbrowianin z niewielką pomocą szczęścia ukończył pierwsze zmagania pucharu BMW na drugim miejscu, co pozwoliło mu na utrzymanie pozycji lidera w klasyfikacji generalnej.
Jeden z najwyższych i najcięższych zawodników w całych Mistrzostwach Polski dzień później wystartował w wyścigu kategorii Superstock 1000. Berger na swoim BMW S1000RR zaliczył dosyć udany start z trzynastej pozycji, a jego tempo pozwalało na utrzymywanie się w granicach wyniku kwalifikacyjnego. Początkowo czasy zawodnika z Dąbrowy Górniczej nie były najlepsze z powodu ślizgających się opon, jednak gdy tylko problem ustał, Jerzy natychmiast podkręcił tempo i rozpoczął swoją szarżę. Berger szybko dogonił i wyprzedził Krzysztofa Kubisia, a już w kolejnym zakręcie niemal wysunął się przed Marcina Kondratowicza, kiedy to niemogący wyhamować Kubiś uderzył w zawodnika teamu BMW Sikora. Jerzy w wyniku upadku wybił prawy bark i stracił szansę na uzyskanie dobrego wyniku w kategorii Superstock 1000 oraz na obronę pozycji lidera klasyfikacji generalnej w niedzielnym wyścigu pucharu BMW.
Po pechowym weekendzie na torze Poznań, Jerzy Berger spadł na drugą pozycję w klasyfikacji pucharu BMW i na dwunastą w Mistrzostwach Polski kategorii Superstock 1000. Dąbrowianin mimo wszystko jest pełen optymizmu i ma nadzieję szybko zakończyć rehabilitację barku, aby móc wystartować podczas kolejnych zawodów na czeskim torze w Brnie. Wówczas Jerzy podejmie walkę o możliwie najlepsze miejsce w pucharze BMW.
Jerzy Berger: „Miałem nawet dobry start do wyścigu i jechałem na tyle szybko, aby utrzymać swoją pozycję. Po kilku okrążeniach poczułem, że ślizgają mi się opony i nie mogłem mocniej przycisnąć. Co ciekawe po chwili problem zniknął, złapałem drugi oddech i mogłem rozpocząć pogoń za czołówką. Czułem, że jechałem bardzo szybko i jak się okazało nawet poprawiłem swój życiowy czas. Dogoniłem i wyprzedziłem Kubisia, a w następnym zakręcie zacząłem już atakować Kondratowicza. Wiedziałem, że jeżeli go wyprzedzę to będę w stanie odjechać tej dwójce i rozpocząć pościg za Górką i Badziakiem. Niestety w tym momencie usłyszałem niesamowity pisk opon, a chwilę później znalazłem się poza torem. Kubiś był bardzo napędzony i nie był w stanie wyhamować, przez co wpadł we mnie i zabrał z toru. Właśnie tutaj zakończył się mój weekend na torze Poznań. Później miałem jeszcze wyścig w pucharze BMW, jednak wybity bark po upadku uniemożliwił mi wzięcie w nim udziału, dalszą walkę o punkty i utrzymanie pozycji lidera klasyfikacji generalnej. Teraz czeka mnie rehabilitacja, ale zrobię wszystko co w mojej mocy, aby wystartować podczas kolejnej rundy w Brnie, nie poddam się i podejmę walkę o jak najlepsze pozycje.”