Choć ma za sobą trudne wyścigi w czeskim Moście i na torze w Poznaniu, Janusz Oskaldowicz nie przekreśla jeszcze swoich szans w walce o czołowe pozycje w motocyklowych mistrzostwach Polski klasy Superbike.
Janusz Oskaldowicz, trzynastokrotny Mistrz Polski w wyścigach motocyklowych, ma za sobą wyjątkowo dramatyczny sezon. Po dwóch groźnych wypadkach, zawodnik zespołu BMW TG Motor Petronas został uderzony motocyklem rywala podczas zbiorowego karambolu podczas wyścigu trzeciej rundy WMMP na Słowacji.
Od tego czasu łodzianin szybko wraca do pełnej formy i kilka, na szczęście niegroźnych, kontuzji przeszło już do historii. Niestety, podczas dwóch ostatnich rund mistrzostw Polski i międzynarodowego pucharu Alpe Adria Cup, w czeskim Moście i w miniony weekend, na torze w Poznaniu, „Profesor” miał problemy ze złapaniem właściwego, wyścigowego rytmu.
Trudny weekend w Czechach reprezentant zespołu BMW TG Motor Petronas zakończył poza punktowaną piętnastką w wyjątkowo licznej, połączonej stawce zawodników mistrzostw Polski i międzynarodowego pucharu Alpe Adria Cup.
Dwa tygodnie później, w stolicy Wielkopolski było już zdecydowanie lepiej. Pierwszy, sobotni wyścig w Poznaniu Oskaldowicz zakończył na solidnym, piątym miejscu, jednak w niedzielnym, na suchym torze, za sterami swojego BMW S1000RR spadł na dziesiątą pozycję. W efekcie, strata „Profesora” do prowadzącego w klasyfikacji generalnej klasy Superbike Pawła Szkopka wzrosła do 67. punktów, na 100 wciąż możliwych do zdobycia w dwóch ostatnich rundach sezonu.
Ogromnego pecha miał z kolei w Poznaniu zespołowy kolega Oskaldowicza z ekipy BMW TG Motor Petronas, Piotr Górka. Walczący o zwycięstwo w markowym pucharze BMW Powermed RR Cup, nowosączanin upadł podczas wyścigu tak niefortunnie, iż doznał poważnej kontuzji ręki, która wyeliminuje go z dalszej rywalizacji w tym sezonie.
Przedostatnia runda WMMP odbędzie się już za niecałe dwa tygodnie, w dniach 20-22 sierpnia, znów na torze w Poznaniu.
Janusz Oskaldowicz
“Po serii potężnych wypadków, a przede wszystkim po ostatnim, na Słowacji, gdzie uderzył mnie pędzący motocykl, wciąż dochodzę do siebie. To kwestia nie tyle fizyczna, choć nadal jestem trochę obolały, ale głównie mentalna. Zarówno w Moście, jak i w Poznaniu, nie byłem w stanie złapać odpowiedniego rytmu i płynności. Cały czas wydawało mi się, że jadę jak szalony, ale nie było tego widać po czasach okrążeń. Teraz mam dwa tygodnie, by wziąć się w garść i wrócić na tor w pełni skoncentrowany przed dwoma ostatnimi rundami. Moje BMW spisuje się fantastycznie, dlatego chciałbym pokazać pełnie jego potencjału i stanąć na podium. Jednocześnie chciałbym życzyć Piotrowi szybkiego powrotu do zdrowia.”