Początek sezonu 2017 w klasie Superbike był rozczarowujący dla zespołu Red Bull Honda. Oficjalny zespół japońskiej marki świecącej tryumfy w MotoGP jest w WSBK daleko w tyle za resztą. Zawodnicy Stefan Bradl i Nicky Hayden muszą uzbroić się w cierpliwość, ponieważ otrzymają od fabryki nowe części dopiero w połowie maja.
Z racji tego, że nowa Hodna CBR1000RR została dostarczona zespołowi na początku stycznia z Japonii, to zespół Red Bull Honda miał naprawdę niewiele czasu żeby przygotować się do rozpoczęcia sezonu. Oba pierwsze wyścigi na Phillip Island i Bururam nie były w wykonaniu Hondy specjalnie udane. Nowy Fireblade ma problem ze specyfikacją silnika. Bradl i Hayden narzekają na to samo – agresywne oddawanie mocy skutkujące szybkim zużywaniem się opon i źle zestrojoną elektronikę. Siódme miejsce Haydena w drugim wyścigu w Buriramie jest jak dotąd najlepszym rezultatem.
Podczas gdy dwaj byli Mistrzowie Świata ścigali się w Tajlandii, o w siedzibie Ten Kate w Holandii i partnera Cosworth w Anglii trwały intensywne prace nad przygotowaniami nowych silników na europejskie rundy. Te powinny zostać użyte po raz pierwszy w Hiszpanii.
Jednak dyrektor techniczny zespołu Pieter Breddels oznajmia, że przynajmniej na początku sezonu w Europie zawodnicy nie mają co liczyć na nowe silniki. „Mieliśmy przeprowadzić update silników, ale to byłoby tylko pośrednie rozwiązanie.” – mówi Holender. „Musielibyśmy wtedy od nowa programować mapowanie. Dlatego stwierdziliśmy, że nie zrobimy tego, a samo stosowanie pośrednich rozwiązań nie dałoby wymiernych korzyści. Przesuwamy więc wystawienie specyfikacji 17.1 na test w Portimão po rundzie w Aragón i wykorzystamy czas na sprawdzanie nowej jednostki napędowej. Zoptymalizowaliśmy mapy silnika na Aragón, lecz specyfikacja silnika jest podobna do tej z Tajlandii.”
Każdy z zawodników może wykorzystać w trakcie trzynastu rund siedem jednostek napędowych. Dlatego Honda musi dokładnie kalkulować rozwój swoich silników.
„To jeden z powodów, dlaczego zdecydowaliśmy się na pozostanie przy początkowych rozwiązaniach.”– zaznacza Breddels. „Mapy silnika z Tajlandii powinny być w porządku. Rozwój jest wolniejszy niż zakładano, ale wciąż jest dobry. Pracujemy dniami i nocami. Więcej nie uda nam się osiągnąć z naszymi zasobami. Gdy wprowadzimy silnik w nowej specyfikacji, to mapowanie powinno do niego pasować, a zmiana będzie dla zawodników bardziej odczuwalna. Musimy zaplombować na Aragón kolejny silnik, który wykorzystamy również w Assen. W Assen silnik nie odrywa tak dużej roli, gdyż nie jest to szybki tor. Na rundę w Imoli mamy już nowe silniki, do których otrzymamy nowe układy wydechowe.”
Breddels wychodzi z założenia, że niektóre problemy z elektroniką z Australii i Tajaldii zostały już usunięte lub znacząco zredukowane. Również zachowanie się jednostki napędowej powinno bardziej odpowiadać zawodnikom.
„Motocykle poleciały z Tajlandii prosto do Hiszpanii więc zespół nie miał szans popracować nad nimi.” – mówi Hayden. „Spodziewamy się łatwiejszego weekendu, ale damy z siebie wszystko, żeby wycisnąć jak najwięcej z motocykla.”
Stefan Bradl dodaje – „Mam nadzieję, że wykonamy krok naprzód i zmniejszymy dystans dzielący nas do czołówki.”
Źróło: Speedweek.com; opr. własne