Choć jeszcze kilka tygodni temu wydawałoby się to niemożliwym, Eugene Laverty już w debiucie podarował Suzuki długo oczekiwane zwycięstwo, wywalczone w bardzo interesującym wyścigu, w którym nie zabrakło sensacji. Tą bez wątpienia jest słaba postawa aktualnego mistrza świata, Toma Sykesa. Podium uzupełnił duet Aprilii – debiutujący na RSV4 Marco Melandri i zdobywca Superpole – Sylvain Guintoli. Więcej wkrótce…
Najlepiej spod świateł ruszyły dwie Aprilie, które szybko znalazły się na czele: Sylvain Guintoli przed Marco Melandrim. Davide Giugliano na Ducati przegrał start, ale „zabrał się” za prowadzącym duetem. Fatalnie ruszył natomiast czwarty na starcie Eugene Laverty, spadając poza czołową dziesiątkę. Niewiele lepiej poszło Alexowi Lowesowi na drugim Suzuki. Szybko doszło do pierwszych pojedynków z duetami Kawasaki i Hondy.
Guintoli, Melandri oraz Giugliano narzucili znakomite tempo, którego żaden z rywali nie był w stanie utrzymać, toteż przewaga czołowej trójki szybko się powiększała. Alex Lowes zaliczył dość groźny upadek i wydawało się, że przedsezonowa forma Suzuki nie przełoży się na dobry wynik w tym wyścigu, biorąc pod uwagę odległe miejsce Laverty’ego. Za TOP3 wciąż zaciętą walkę prowadzili Tom Sykes, Jonathan Rea, Loris Baz oraz przez pewien czas Chaz Davies. Laverty dołączył do tej grupy po kilku chwilach, a z wyścigiem pożegnali się w międzyczasie Leon Haslam oraz Toni Elias.
W TOP3 kolejność się nie zmieniała, ale nie oznacza to, że nie było walki. Trzeci Giugliano cały czas „siedział” na tylnym kole drugiego Melandriego, próbując przypuścić atak. Włoch jechał jednak perfekcyjnie. Co innego w dalszej grupie – pozycje Sykesa, Rea, Baza a wkrótce również i Laverty’ego zmieniały się niemal co zakręt. Północnoirlandczyk na Suzuki skutecznie przebijał się do przodu i wkrótce, jeszcze przed półmetkiem wyścigu, znalazł się na czele tej grupy, czyli czwartym miejscu. Tom Sykes stracił pozycję nawet na rzecz swojego partnera z Kawasaki, Lorisa Baza, nie mogąc złapać dobrego tempa.
Guintoli i cała czołowa grupa trzech zawodników nieco zwolniła, co pozwoliło Laverty’emu na szybkie jej dogonienie. Już po 12. okrążeniach niebieskie Suzuki było tuż za liderami. Mniej więcej w tym samym czasie Giugliano wreszcie skutecznie wcisnął się pod Melandriego, awansując na drugie miejsce! Chwilę potem, na 13. okrążeniu, „pod” Włocha wjechał Laverty, spychając drugą z Aprilii na czwarte miejsce. Tom Sykes wyjechał na moment poza tor, oddając kolejną pozycję, tym razem na rzecz Johnny’ego Rea. Laverty był w tej fazie wyścigu już nie do powstrzymania i błyskawicznie wyprzedził Giugliano, a kilka chwil później również i prowadzącego Guintoliego!
Od tego momentu w czołowej czwórce od tej chwili zaczęły się powiększać. Jako pierwszy „odpadł” Giugliano, który spadł na czwarte miejsce za Melandriego i zaczął tracić dystans do rywali. Laverty zdecydowanie odjechał obu Apriliom. Melandri zdołał jeszcze podkręcić tempo w samej końcówce i na 20. kółku pokonał swojego partnera zespołowego.
Po 22. okrążeniach walki, Laverty przeciął linię mety, dając Suzuki pierwsze od 2010 roku zwycięstwo, i to w swoim pierwszym starcie na tym motocyklu. Również w pierwszym swoim starcie na RSV4, podium dla Aprilii wywalczył Melandri. Tuż za nim linię mety przeciął Guintoli. Z większą stratą ukończył wyścig Giugliano, a najlepszym z grupy zawodników, którzy nie walczyli o wygraną, został Loris Baz, pokonując Jonathana Rea i Toma Sykesa. Dziewiąty był najlepszy z zawodników klasy EVO – David Salom, choć to marne pocieszenie dla Kawasaki. Hiszpan do samego końca walczył o to miano z Niccolo Canepą na Ducati oraz – to duża niespodzianka „in plus” – Glennem Allertonem na BMW, który w ostatniej chwili zastąpił Sylvaina Barriera.
Debiutująca MV Agusta z Claudio Cortim na pokładzie zdobyła punkty za 13. miejsce. Słaby debiut zaliczył zespół Eric Buell Racing – jedyny reprezentant EBR – Aaron Yates – został zdublowany i dojechał na 17. pozycji.
Wyniki 1. wyścigu World Superbike na torze Phillip Island:
1. Eugene Laverty IRL Voltcom Crescent Suzuki GSX-R1000 22 okr.
2. Marco Melandri ITA Aprilia Racing RSV4 +2.959s
3. Sylvain Guintoli FRA Aprilia Racing RSV4 +3.034s
4. Davide Giugliano ITA Ducati SBK 1199R +6.972s
5. Loris Baz FRA Kawasaki Racing ZX-10R +11.132s
6. Jonathan Rea GBR Pata Honda CBR1000RR +11.718s
7. Tom Sykes GBR Kawasaki Racing ZX-10R +15.612s
8. Chaz Davies GBR Ducati SBK 1199R +25.724s
9. David Salom ESP Kawasaki Racing ZX-10R +37.407s (E)
10. Niccolo Canepa ITA Althea Ducati 1199R +37.468s (E)
11. Glenn Allerton AUS BMW Italia S1000RR +39.271s (E)
12. Fabien Foret FRA MAHI Kawasaki ZX-10R +45.212s (E)
13. Claudio Corti ITA MV Agusta RC Yakhnich F4RR +50.249s
14. Jeremy Guarnoni FRA MRS Kawasaki ZX-10R +1m 17.134s (E)
15. Sheridan Morais RSA IRON BRAIN Kawasaki ZX-10R +1m 23.686s (E)
16. Imre Toth HUN Team Toth BMW S1000RR +1m 30.651s
17. Aaron Yates USA Team Hero EBR 1190RX +1 okr.
Nie ukończyli:
18. Alessandro Andreozzi ITA Pedercini Kawasaki ZX-10R 15 okr. (E)
19. Leon Haslam GBR Pata Honda CBR1000RR 5 okr.
20. Alex Lowes GBR Voltcom Crescent Suzuki GSX-R1000 4 okr.
21. Toni Elias ESP Red Devils Roma Aprilia RSV4 4 okr.
Brawo Eugene, to była niezła pogoń w środku wyścigu. :)
W ogóle nieźle się oberwało nowej podkategorii EVO od komentatorów Eurosportu, a także temu, że ma to być jedyna kategoria w 2015. Opinia przeciwna do komentatora Fiałkowskiego z Polsatu. Co Wy o tym myślicie? Ja jednak myślę, że to dobrze, że koszta są ograniczane, zgodziłbym się z Mickiem. :)
Każdy ma własny pogląd w pewnej kwestii. Może pan Sławek i Adam z czasem przywykną, jeśli okaże się że dzięki wprowadzeniu EVO do WSBK stawka być może się powiększy w 2015. Może jakaś szansa na starty Polaków będzie?
Ja tylko mam pytanie, gdzie są ci ludzie co tak kiedyś biadolili, że Dorna przejmuje WSBK, że zamierza to zniszczyć na korzyść MotoGP. Tymczasem takie ograniczenie kosztów może sprawić, że w 2015r. być może ujrzymy większą liczbę zawodników na starcie, nie będzie już biadolenia że startowanie w WSBK jest drogie. Jakaś alternatywa dla MotoGP będzie z WSBK…
To zależy z której strony spojrzymy :-) EVO przede wszystkim ograniczy koszty startów oraz ograniczy rozwój motocykli co w efekcie „zbliży” stawkę i wyrówna lecz z drugiej strony zabije postęp nowych rozwiazan które moglyby byc stosowane w drogowych odpowiednikach :-)
A ja jestem odwrotnego zdania, że klasa evo może przyśpieszyć rozwój maszyn drogowych. Teraz przepisy sbk są tak bardzo otwarte że z motocyklem można zrobić praktycznie wszystko, wiec fabryka do sprzedaży może wypuścić „przeciętny” sprzęt. Taki sprzęt dostaje zespół wyścigowy w swoje łapy i robi z niego rakietę która może równać się ze słabszymi motocyklami motogp. A jak będzie klasa evo, fabryki będą musiały wypuszczać na drogi lepsze motocykle od konkurencji bo w wyścigach będzie ograniczona możliwość ingerencji.
Drugą opcją mniej optymistyczną będzie wypuszczanie na rynek kosmicznie drogich odmian motocyki aby uzyskać homologację. Np. cbr1000rr za 60000zł i cbr1000rr evo za 100000zł, albo doczekamy się wreszcie rcv1000 w produkcji seryjnej.