Kontrowersje po ataku Kenana Sofuoglu na Julesa Cluzela w wyścigu World Supersport na torze Assen nie zakończyły się zaraz po zakończeniu ścigania. Zawodnicy jeszcze długo po przekroczeniu linii mety przedstawiali swoje „wersje zdarzeń”, nieco się od siebie różniące.
Przypomnijmy – Turek zaatakował zawodnika MV Agusty, nie zostawiając mu miejsca w szykanie i opierając się o jego motocykl, nie pozwalając na złożenie się. Cluzel wskazuje Sofuoglu jako winnego całego zajścia i ostrzega, że to może nie być koniec ostrej jazdy w tym sezonie.
Sofuoglu natomiast nie widzi swojego udziału w incydencie: „Wiedziałem, że mam tempo by wygrać ten wyścig. W końcówce zacząłem kręcić bardzo szybkie okrązenia, ale Jules był w stanie się ze mną trzymać. Wiedziałem, że spróbuje ataku w ostatniej szykanie. Pojechałem bardzo ciasną linią, by zamknąć mu drzwi. Nie było tam imejsce. Spróbowałem mnie zaatakować i przestrzelił zakręt. A kiedy go przestrzelił, otworzył drzwi dla mnie. Ja po prostu odkręciłem manetkę gazu. Wtedy mnie zobaczył i spróbował zamknąć mi drogę, ale jechałem już pełnym gazem i zmierzałem na metę, więc nie zamierzałem odpuszczać.”
„Miał szczęście, że nie upadł. Nie rozumiem jego narzekania, ale prawdopodobnie chodzi o to, że przegrał wyścig, a nie o to co się stało. Dlatego jest niezadowolony, po tych zwycięstwach straconych z powodu problemów w ostatnich wyścigach. Wiem, że zasłużył na wygraną w Tajlandii i w Aragonii znów walczył o triumf. Potrzebna mu była motywacja i chciał tej wygranej. Musiał znaleźć powód do narzekania, ale to nie problem. My mamy kolejne 25 punktów.” – zakończył zawodnik Kawasaki.
Cluzel ma nieco inną opinię: „Jest zaskoczony moją reakcją… Myślę, że wszyscy widzieli, że ja po prostu chciałem go wyprzedzić. Byłem z przodu, a on wjechał we mnie, ponieważ ja go nie widziałem. To na pewno fajne dla widzów, ale co będzie następne? Czy tym razem to ja muszę w niego wjechać tak, jakby się rozbił albo żebyśmy upadli razem? Nie jestem tu po to, by odnieść kontuzję. Ja tylko chciałem go wyprzedzić, a za każdym razem gdy on wyprzedza mnie, to ja jestem wypychany szeroko i tracę sekundę.”
„Jest o jeden stopień bardziej szalony ode mnie. Myślę, że trenuje jak wjeżdżać w rywali i nie upadać. Ja nigdy tak nie ćwiczyłem. Jeśli w kogoś uderzam, to sam jestem bliski upadku. To nie jest moja filozofia, ja cieszę sie ściganiem i walką. Wyciągnę z tego naukę. Czasem nie wiem, co się dzieje w jego głowie. Mam nadzieję, że do końca sezonu zachowa już spokój. Myślę, że się nas obawia.” – dodał.
Niech Cluzel da już spokój, bo Kenan ostatnią szykanę rozegrał po mistrzowsku. Kenan w 2014 wyglądał jak Rossi w 2006/7 z ogromnym pechem i wadliwym motocyklem, a w tym sezonie? Jak Rossi w 2008, a Cluzela słowa można byłoby porównać do „We’ll see” Stonera po pamiętnym wyścigu :D
Trzymam mocno kciuki za Turkiem. Kolejny tytuł jest do zdobycia :)
Jak już używacie translatora to poprawcie tekst tak, żeby miał ręce i nogi ;)
To nie translator tylko wypowiedzi na gorąco po wyścigu, stąd wrażenie że się nie trzymają wiadomo czego.