Szef zespołu Tech3 – Herve Poncharal – powiedział, że nowo zakontraktowany w tej ekipie Marco Bezzecchi przypomina mu młodego Valentino Rossiego. Już w swoim drugim sezonie w Moto3 Bezzecchi walczył o tytuł mistrza świata, choć ostatecznie przegrał z duetem Gresiniego – Jorge Martinem oraz Fabio di Giannantonio. Był jednak najlepszy z grona zawodników, jeżdżących na KTM, dzięki czemu zasłużył sobie na awans do Moto2.
Poncharal ujawnił, że już na początku sezonu chciał u siebie w ekipie Bezzecchiego. „Tak szybko jak zaczęliśmy rozmowy na temat przyszłości KTM w Moto2, powiedziałem w Argentynie, że chciałbym Bezzecchiego. To było jeszcze zanim wygrał swój pierwszy wyścig. Bo wygrał po raz pierwszy właśnie w Argentynie. KTM powiedział mi: „zrobimy co się da, chcemy go ze sobą zatrzymać, bo w niego wierzymy”.”
„Miałem to szczęście, że mogłem śledzić postępy Valentino gdy pojawił się w 125ccm i Marco przypomina mi właśnie młodego Valentino. To niewiarygodne. Wymiary, twarz, ale również to jak się zachowuje i mówi. Mam nadzieję, że będzie mu dane mieć również taką samą karierę.” – dodał.
Zespół Tech3 zakończył trwającą 20 lat współpracę francuskiej ekipy z Yamahą w królewskiej klasie. Poncharal chwali sobie to, że KTM jest obecny w każdej kategorii grand prix. To jeden z powodów związania się z tym producentem.
„Nie ma nic bardziej ekscytującego niż wzięcie młodego gościa bez doświadczenia jako debiutanta, i wzrastanie razem z nim, tak jak zrobiliśmy to z Johannem (Zarco) czy innymi zawodnikami, jakich mieliśmy. Zobaczcie na wyścig w Walencji i to, jak wygrał Can Oncu, mając 15 lat, przychodząc wprost z Rookies Cup. Był tam ze swoim tatą i bratem. Można było poczuć, że wszyscy ci goście tam mogli poczuć się jak część rodziny.”
„Czasem nadużywamy słowa „rodzina”, ale tym razem to właściwe słowo. Nie zapominajcie, że Zarco był pierwszym zwycięzcą Rookies Cup i jeździł dla zespołu Ajo. Zawsze był częścią rodziny KTM. Jedyne dwa lata, kiedy nie startował z tym producentem, to właśnie lata w MotoGP. On nie dołącza do rodziny, on do niej wraca. To niesamowite i jasne, że to jedyna fabryka, która w tej chwili angażuje się tak mocno.” – dodał.
Źródło: motorsport.com
Mi tam bardziej Bezzecchi (Antonelli zresztą też) przypomina Simoncelliego.