Drugim zawodnikiem GP Argentyny w klasie Moto2 został Remy Gardner. Australijczyk spisuje się w tym roku znakomicie i zasłużenie plasuje się na pozycji wicelidera klasyfikacji generalnej. Gardner przyznał, że choć spodziewał się, że w końcu stanie na podium, to przekraczając metę czuł wielką radość.
„Trochę się spodziewałem, że mogę zdobyć takie miejsce, więc nie jest to dla mnie wielkie zaskoczenie. Ale również czuję radość, że to się w końcu stało. Przekraczając metę, czułem euforię. Nie byłem bardzo zaskoczony, bo od ubiegłego roku wiedziałem, że potrafię to zrobić. Miło po prostu zobaczyć, że wszystko się opłaciło.” – powiedział Remy Gardner.
„Ostatnie dwa lata były trudne. Nie mieliśmy najnowszego sprzętu. To była jednak dobra szkoła. Z tym czym dysponowaliśmy i tak udało się wywalczyć kilka niezłych wyników, zdecydowanie lepiej przygotowało mnie to na ten rok. Teraz mój sprzęt jest bardzo dobry.” – dodał Australijczyk. Gardner przyznał też, że bardziej odpowiada mu motocykl z silnikiem Triumpha. „Ma nieco więcej momentu obrotowego, trochę w stylu MotoGP. Wciąż jednak musisz utrzymywać dobrą prędkość w zakręcie, więc tak jak rok temu w Moto2.”
„To bardzo pomaga cięższym zawodnikom. Nie jestem lekki jak piórko. Nie mam ciała, nadającego się do ścigania w Moto3, dostrzegam to nawet w Moto2. Mam ciało, pasujące do cięższych maszyn, niestety. Ale wciąż tu jestem. Trochę traciłem na prostej, ale udawało się to odrabiać na hamowaniach i w zakrętach.” – powiedział. „Nawet jeśli teraz jestem na drugiej pozycji, to wciąż przed nami 17 wyścigów. To będzie długi rok.” – zakończył.
Źródło: motorsport.com
Fot. facebook.com/remygardner87/
Może Remy okaże się czarnym koniem tego sezonu. Ja bym chciał ;)
To mój faworyt na ten sezon Moto2, narodowość zobowiązuje jednak :)
Pierwszy raz jeździ na topowym sprzęcie w niezłym zespole i efekty są świetne.