Po zakończeniu swojego debiutanckiego sezonu w motocyklowych mistrzostwach Polski klasy Superbike na czwartym miejscu w klasyfikacji generalnej, Paweł Górka jako jedyny Polak wziął w połowie września udział w treningach i kwalifikacjach do ostatniego wyścigu MŚ World Endurance. 24-godzinne zmagania Bol d’Or odbyły się na torze Paul Ricard na południu Francji.
38-letni nowosądeczanin tydzień wcześniej zakończył sezon mistrzostw Polski stając na podium klasy Superbike podczas finałowej rundy na Słowacji. Prosto ze Slovakiaringu Górka udał się do Francji, gdzie już trzy dni później wziął udział w przygotowaniach do jednego z najsłynniejszych na świecie, obok Le Mans, wyścigów długodystansowych.
Polski motocyklista był czwartym, rezerwowym zawodnikiem słowackiej ekipy Maco Racing, dosiadając nowej Yamahy R1 podczas treningów wolnych i kwalifikacji, a następnie pomagając zespołowi za kulisami podczas liczącego 24 godziny wyścigu. Po zaciętej walce słowacki team zakończył rywalizację sukcesem; finiszując na trzynastej pozycji w stawce ponad 60 ekip z całego świata.
Paweł Górka
„W barwach Maco Racing startowałem już dwa lata temu w słynnym wyścigu Le Mans. Dwa tygodnie temu, podczas ostatniej rundy mistrzostw Polski na Słowacji, zostałem zaproszony do startu jako zawodnik rezerwowy w Bol d’Or i nie zastanawiałem się ani chwili. Tor Paul Ricard jest malowniczo położony na południu Francji i bardzo specyficzny. Wszystkie pobocza są wyasfaltowane i pomalowane w niebieskie pasy. Z jednej strony nie trzeba martwić się o wyjazd w żwirową pułapkę, ale z drugiej dochodziło też do nietypowych sytuacji. Nasza maszyna po wywrotce trąc o asfalt zapaliła się, kilka innych wpadło w dmuchane bandy, a jedna wróciła na nitkę toru już bez zawodnika na pokładzie. Ogromne wrażenie robiła za to licząca 1800 metrów prosta, na której prędkości dochodziły do 330 km/h.
Zgłoszono mnie do startu w ostatniej chwili, a na miejsce dotarłem już po pierwszym treningu wolnym, dlatego straciłem jedną środową sesję, ale w czwartek spędziłem dużo czasu na motocyklu zarówno podczas treningu, kwalifikacji, jak i nocnej sesji. Jestem zadowolony z mojego pierwszego kontaktu z Yamahą w specyfikacji Superbike i porównania ze światową czołówką wyścigów długodystansowych.
Jako kierowca rezerwowy co prawda nie startowałem w samym wyścigu, ale przez cały czas musiałem być w gotowości na wypadek, gdyby coś stało się naszej etatowej trójce. W tym czasie pomagałem ekipie w garażu i nauczyłem się kilku ciekawych rzeczy śledząc rywalizację zza kulis. Wyścig był nieprawdopodobnie trudny i emocjonujący. Przez większość dystansu jechaliśmy na siódmym miejscu w stawce ponad sześćdziesięciu ekip, ale w ostatnich godzinach straciliśmy trochę czasu z powodu kilku problemów technicznych. Dojechaliśmy jednak do mety na trzynastej pozycji, co jest bardzo dobrym rezultatem.
W przyszłym roku chcę ponownie wystartować w pełnym cyklu mistrzostw Polski klasy Superbike, ale wyścigi długodystansowe spodobały mi się na tyle, że już rozmawiamy z Maco Racing na temat wspólnego startu w wyścigu Le Mans w przyszłym roku. Być może razem uda nam się wystawić drugi motocykl, którego dosiedliby tylko polscy zawodnicy.”