Alex de Angelis, który niecałe trzy tygodnie temu, podczas Grand Prix Japonii uległ koszmarnie wyglądającemu wypadkowi, jest już w domu! Sanmaryńczyk zdrowieje w ekspresowym tempie i zapowiada, że w przyszłym roku planuje powrócić do ścigania się na motocyklach.
W 10 minut po rozpoczęciu FP4, na torze Twin Ring Motegi zaczęły powiewać czerwone flagi. Sesję przerwano po potężnym wypadku Alexa de Angelisa w dziewiątym zakręcie. Źródła z toru informowały, że na wyjściu z 9. zakrętu Alex zaliczył uślizg, po czym został niejako wciągnięty na wewnętrzną stronę łuku, po czym uderzył w metalową barierę. Akurat w tym miejscu, po wewnętrznej stronie zakrętu, nie była ona osłonięta dmuchanymi bandami. Chwilę po wypadku zawodnik IodaRacing pozostawał nieprzytomny. Po krótkiej wizycie w Clinica Mobile, przewieziono go do uniwersyteckiego szpitala w Dokkyo, gdzie pozostawał przez dwa tygodnie. Początkowo jego stan był bardzo poważny, bo choć nie uszkodził rdzenia kręgowego, to złamał pięć kręgów, miał zapadnięte płuco, problem z nerką i trzy złamane żebra.
Podczas gdy jego koledzy z MotoGP ścigali się w Malezji, Alexa w końcu przetransportowano z Japonii do szpitala w San Marino. Spędził w nim jednak zaledwie 48 godzin, po czym został wypisany do domu. Jego stan poprawia się bardzo szybko, a lekarze nie wykluczają jego powrotu na tor już w lutym 2016 roku! Przez najbliższych 45 dni de Angelis będzie musiał nosić specjalny gorset stabilizujący połamany kręgosłup, przechodzić regularne testy medyczne i rehabilitować się, by wrócić do pełni sprawności.
„Bardzo się cieszę, że jestem już w domu!” – mówił 31-latek urodzony w Rimini. – „To dla mnie bardzo ważne i nie mogę już doczekać się, kiedy wrócę do treningów. Na razie jest to wykluczone, ale lekarze powiedzieli, że być może uda się to zimą. Zamierzam ciężko pracować, by w lutym wrócić na pierwsze testy. Bardzo dziękuję wszystkim lekarzom, którzy się mną zajmowali, zarówno w Japonii, jak i w San Marino. Wielkie dzięki też dla wszystkich z Clinica Mobile, przyjaciołom i fanom, za wspieranie mnie w tych trudnych chwilach”.
Alex de Angelis ma co prawda podpisany kontrakt z zespołem IodaRacing, ale przyszłość teamu w MotoGP stoi pod znakiem zapytania.
źródło: gpone.com
foto: nelka-23
Fajnie by było go znów zobaczyć w MotoGP. Może w jakimś „satelickim” zespole Aprilii?
I to jest naprawdę dobra wiadomość bo wypadek był paskudny. i myślałem że po SuperSicu kolejny zawodnik umrze. Dzisiaj granice ustawia człowiek i jeśli bóg da to zobaczymy go w innych seriach wyścigowych :)
No i gra. Final Destination kolejna część!