Augusto Fernández pogodził się z odejściem z zespołu Tech3 po zakończeniu sezonu MotoGP, kończąc tym samym swoją dwuletnią przygodę z zespołem, który dla KTM-a wystawia motocykle sygnowane jako GasGas. Kontynuacja kariery w najwyższej klasie będzie wyzwaniem ze względu na ograniczoną liczbę dostępnych miejsc i wielu kandydatów, którzy o nie walczą.
W wywiadzie dla PecinoGP hiszpański zawodnik przyznał, że jest to trudna sytuacja, ale zauważył, że jego wyniki nie były na odpowiednim poziomie: „To trudna sytuacja i pomimo całej siły, którą mogłem czuć… może to było najcięższe. Teraz czuję więcej siły, aby stawić czoła temu, co pozostało do końca sezonu, aby podejść z determinacją do tej fazy zabezpieczania przyszłości. Tak, to mnie wstrząsnęło, ale cały sezon nie był dobry, nie byłem mocny w żadnym jego momencie, a efekt nie jest żadną magią. To było w pewnym sensie przewidywalne, nie dlatego, że nie próbowałem tego zmienić, ale ten rezultat wynika z całego sezonu, który mieliśmy.”
Odnośnie momentu, kiedy dowiedział się, że nie będzie kontynuował współpracy z GasGasem/KTM, Fernández wyjaśnił: „W Mugello wszystko było jeszcze otwarte, i myślę, że to było dzień przed ogłoszeniem zawodników, kiedy zadzwonili do mojego ojca i mu o tym powiedzieli.” Przypomnijmy, że w trakcie GP Włoch doszło do kilku istotnych rozstrzygnięć jeśli chodzi o obsady pozycji na 2025 rok.
Zapytany o to, czy w jego obecnym kontrakcie była klauzula dotycząca wyników, zawodnik wyjaśnił, że nie było w niej zapisu minimalnej pozycji w tabeli, czy w pojedynczych rundach: „To zawsze jest bardzo względne. Tak, były oczekiwania dotyczące wyników z obu stron – oni również musieli dać mi wszystko, abym osiągnął wyniki, a ja musiałem dostarczyć rezultaty. Z obu stron to względne; nie ma ustalonych konkretnych osiąganych miejsc. Chodzi o to, co uważasz za pomocne dla drugiej strony lub wypełnianie kontraktu.”
Po dziewięciu rundach Fernández zajmuje 17. miejsce w mistrzostwach, będąc ostatnim z czterech etatowych zawodników KTM, o jedną pozycję za Jackiem Millerem i tracąc do Australijczyka 20 punktów. Najwięcej jednak mówi to, że rewelacyjnie spisuje się w tym roku debiutant, Pedro Acosta, który dzieli z Fernandezem garaż w Tech3. Pokazuje to, że nawet w satelickim zespole młody niedoświadczony zawodnik może osiągać sukcesy, jeśli tylko uwolni swój potencjał. W przypadku Fernandeza po prostu przez dwa lata nie było zbyt wielu takich okazji.
Źródło: motorcyclesports.net
Augusto osiągnął dużo więcej niż wszyscy się po nim spodziewali ;) Teraz może śmiało przejść do WSBK i walczyć o czołowe pozycje.
Doskonała decyzja KTM-a. Tak powinno być. Jeśli jesteś za słaby na klasę królewską to out. Dostajesz szansę i albo coś z tym robisz albo do widzenia. Acosta pokazuje że można. Jeszcze raz gratuluję KTM-owi decyzji. Oby inni poszli w ich ślady. W klasie królewskiej mogą być tylko najlepsi z najlepszych a dla bardzo dobrych są inne klasy.
Ciekawe czy pójdzie do WSBK albo WSSP czy wróci do Moto2.
Po co do Moto2? Jak Lowes, który tylko stracił czas? Żaden zawodnik nie wyszedł dobrze na powrocie do Moto2. :) WSBK to jedyna słuszna droga. Na wyścigi GP jest za słaby.
Dostał swoją szansę. Ale jest za słaby i pora go pożegnać w elicie. Niech próbuje sił w WSBK. Raul Fernandez, Takaaki Nakagami i Jack Miler – teraz po na Was. W następnej kolejności Alex Marquez, Joan Mir i Luca Marini.