Home / MotoGP / Ben Spies i jego całosezonowy pech

Ben Spies i jego całosezonowy pech

Chyba nikt nie będzie miał sprzeciwu kiedy nazwiemy Amerykanina największym pechowcem roku 2012. Aż sześciokrotnie na mecie zabrakło motocykla z numerem #11. Sezon dla „Big Bena” nie był łaskawy, zaczynając od problemów z szybką kasku, uszkodzonymi oponami, przegrzewającymi się hamulcami, pękniętym wahaczem i „zadupkiem”, zatruciem pokarmowym, aż do uszkodzenia barku podczas deszczowego wyścigu w Malezji. 

Ta kontuzja, jak się początkowo wydawało nie groźna, wykluczyła Bena Spiesa z dalszej rywalizacji. Tym „akcentem” zawodnik Yamahy zakończył przedwcześnie sezon i nie wyjechał na tor podczas testów w Walencji.

Zespół Yamaha Factory Racing nie przedłużył kontraktu z Amerykaninem. Wyścig w Katarze rozpocznie on  na maszynie Ducati Desmosedici GP13 i teamem Junior Ducati Team.

Kilkakrotnie dało się usłyszeć, że na linii Spies-Yamaha są jakieś nieporozumienia, które z pewnością nie pomagały w rozwiązywaniu problemów i zdobywaniu punktów w klasyfikacji generalnej.

W lipcu na swoim koncie na Twiterze Ben Spies napisał, że porzuca zespół. Okazało się, że #11 dowiedział się, że zespół nie darzy go już zaufaniem. Do rozstania nie doszło, ale z pewnością było ku niemu blisko.

Według Spiesa kluczowym momentem było zatrucie pokarmowe, z którym walczył podczas weekendu we włoskim Mugello. Yamaha została we Włoszech i przeprowadziła kolejnego dnia testy, ale ja nie jeździłem. Nie mogłem jeździć. Nie mogłem się ruszyć. Nie mogłem nic zrobić,” powiedział Amerykanin dla czasopisma Cycle World.

„Zainwestowaliśmy dużo pieniędzy w ciebie. Nie przyjeżdżaj na Laguna Seca, jeśli nie jesteś  w 100 procentach gotowy do walki. ” – takie słowa skierował jeden z pracowników Yamahy do Bena Spiesa. „Straciliśmy do Ciebie zaufanie,” – dodał.

„To był moment, kiedy zdecydowałem, że nie będę jeździć dla Yamahy w 2013 roku. Mam dużo dobrych znajomych w zespole Yamahy, ale gdy ktoś mówi do ciebie w taki sposób, tracisz do niego wtedy szacunek,”– takimi słowami Amerykanin skomentował burzliwą wtedy sytuację.

28 latek z Memphis przyznał, że był bliski odejścia z MotoGP.

„Po tym kiedy byłem drugi na Indianapolis i w moim motocyklu wybuchł silnik byłem gotów rzucić MotoGP. Zacząłem znów poświęcać więcej uwagi wyścigom WSBK. W 2009 roku była to dla mnie świetna seria. Poprzedni dyrektor Paolo Ciabatti to mój dobry przyjaciel, byłby szczęśliwy móc zobaczyć mnie jeszcze w World Superbike.”

Lecz pomimo ofert od BMW i Ducati, Spies zostaje w MotoGP na sezon 2013. Mając dwie propozycję, od  Pramac  Ducati oraz  Honda  Gresini , wybrał tą pierwszą ponieważ uważa, że to właśnie na tym motocyklu będzie mógł pokazać na co go stać.

Nam pozostaje tylko życzyć  dużo szczęścia Benowi w nadchodzącym sezonie i z niecierpliwością czekamy na emocjonujące pojedynki z jego udziałem!

Źródło: autosport.com

AUTOR: Redakcja

komentarze 3

  1. Zespół całkowicie skupił się na Lorenzo, zaniedbując Spiesa. Niestety taka jest smutna prawda. Awarie i problemy tylko jego dotyczyły, a 2011r. przecież nie był dla niego taki zły. ;/

  2. Ktoś kto wypowiedział do niego takie słowa to istny d….l nie znający się na pracy z ludźmi a już tym bardziej na ich kierowaniu, miałem takiego cztery i pół – jedna czwarta kierownika i tylko rozbił zespół tak było w tym przypadku z Big Benem. Myślę, że jak Ducati dopracuje motocykl to pokaże na co go stać, chociaż obawiam się czy w przypadku braku wyników z Ducati nie znajdzie się jakiś d….l aby ponownie zdołować Bena. Poza tym problem leży w jego głowie i aby się z nim uporał jak najszybciej.

  3. On tez powinien dostać jakieś wyróżnienie za współ „wygranie” Majstra.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
164 zapytań w 1,777 sek