Niesamowicie pechowo zakończyła się dla Bena Spiesa runda o Grand Prix Indianapolis, podczas której to na dobre powracał on do ścigania po wcześniejszej kontuzji prawego barku. Upadek w trzeciej sesji treningowej spowodował uszkodzenie lewego barku i przymusową przerwę od ścigania!
Nie skłamiemy, jeśli nazwiemy #11 najbardziej pechowym kierowcą MotoGP w ostatnich latach. Miniony sezon był dla niego pasmem nieszczęśliwych zbiegów okoliczności, jak uszkodzona rama, owiewka, hamulce jego Yamahy M1 czy też wybuch silnika, a w ostateczności wywrotka w Grand Prix Malezji i uszkodzenie barku.
Kontuzja ta była na tyle poważna, że choć w tym roku startował on w dwóch pierwszych rundach sezonu, po nich wycofał się z dalszego ścigania, aby spokojnie dojść do optymalnej formy. Wrócił na Mugello, ale po pierwszych treningach wolnych stwierdził, że zbytnio się pospieszył i znów udał się na odpoczynek i rehabilitację. W ten weekend, na Indianapolis Motor Speedway w końcu na dobre powrócił on do ścigania, ale nie na długo…
W połowie trzeciej sesji treningowej Ben zaliczył nieprzyjemny uślizg tyłu w zakręcie numer trzy. Zawodnika ekipy Pramac Racing wyrzuciło z siodła, a po uderzeniu o ziemię, dodatkowo został też uderzony przez sunące Desmosedici GP13 z numerem #11. Co prawda o własnych siłach zszedł on z toru i udał się do centrum medycznego, ale po przeprowadzeniu badań informacje nie były pomyślne.
Okazało się, że wybity został prawy bark, co automatycznie wyklucza byłego Mistrza serii World Superbike nie tylko z jego domowej rundy na „Cegielni”, ale również z dwóch kolejnych na torach w Brnie i Silverstone! Przewidywany czas powrotu „BigBena” do formy szacowany jest na trzy do czterech tygodni w poniedziałek przejść on ma natomiast dokładniejsze badania, które określą dokładnie, kiedy powinniśmy spodziwać się Spiesa na torze.
Człowiek pech, heh
Kto ma rekord w ilości odpuszczonych rund wśród kierowców zatrudnionych na ,,pełen etat” w jednym sezonie?
Nie, no dopiero co pisałem, ze „Ben-ek” wraca. To jakies fatum nad tym zawodnikiem. Szkoda chłopa !!!
Tylko Zefir może ściągnąć tą klątwę. Myślę,że wiecie o kim mówię.
To kara za zabranie tytułu Nitro Nori w 2009r. A na serio – pech niesamowity. Ben jest nie tylko niedysponowany fizycznie, ale także psychicznie. Powoli wygląda to na coś w przypadku Toselanda. Nie zdziwiłbym się, gdyby po sezonie zakończył karierę, ale mam nadzieje, że jednak tak nie będzie.
w tekście jest chyba błąd:
-„Upadek w trzeciej sesji treningowej spowodował uszkodzenie lewego barku”
A dalej pisze:
-„Okazało się, że wybity został prawy bark,”
Został wybity lewy bark(zawodnik trzymał się za lewą rękę)… Proszę o poprawienie, bo gdybym nie oglądał to bym się pogubił który w końcu ten bark…
….środkowy bark.
Dobre, czekałem na ten dzień, żeby m.in. zobaczyć Bena i znowu zawiódł. Czasami za mocno trzyma się tej kierownicy podczas upadków, jakby był przyspawany.