Chociaż fakt, że jeden z zawodników Repsol Hondy był najszybszy w drugiej sesji treningowej w Jerez nikogo nie zdziwi, to gdy powiemy, że na mokrej nawierzchni najlepszy czas uzyskał Dani Pedrosa – może być to małym zaskoczeniem. Jego team-partner Casey Stoner był czwarty.
W pierwszym treningu wolnym w Andaluzji wielu kierowców, w tym fabryczny duet Hondy, w ogóle nie zdecydowało się na wyjazd z boksów. W drugiej sesji z kolei z każdym kolejnym okrążeniem swoje czasy poprawiał Dani Pedrosa. Ostatecznie Hiszpan uzyskał wynik 1’50.780, co dało mu pierwsze miejsce w FP2 i ogólnie pierwszego dnia pośród zawodników jeżdżących na oponach typu „wet” (w FP1 Ivan Silva założył „slicki” i ustanowił najlepszy czas dnia). Chociaż #26 w takich warunkach nigdy nie radził sobie najlepiej, to tym razem było inaczej a on sam chce jak najlepiej przygotować się do niedzielnego wyścigu, który będzie jego setnym w MotoGP.
„To był dziwny dzień z powodu pogody. Rano nie wyjechaliśmy bo nie było zupełnie mokro, ale po południu warunki zbytnio się nie zmieniły, a przed wyścigiem ważne było jednak wykonanie chociaż paru kółek, żeby złapać rytm. Pierwsze odczucia na motocyklu były dobre, maszyna dobrze się spisywała, ale fajnie byłoby mieć jutro lepszą pogodę – albo, żeby było zupełnie mokro, albo zupełnie sucho. Tak czy inaczej kwalifikacje będą dla nas bardzo ważne, trzeba jechać mądrze i szybko, bo warunki mogą zmieniać się bardzo szybko. W jednym momencie możesz mieć warunki do uzyskania Pole Position, a już po minucie może być zupełnie inaczej,” potwierdził 26’latek z Sabadell.
Sekundę i trzy dziesiąte do wyniku Pedrosy stracił z kolei jego zespołowy kolega Casey Stoner. Australijczyk zajął tym samym czwarte miejsce, ale nadal nie uzyskał odpowiedzi na najważniejsze pytanie. W Katarze w odniesieniu zwycięstwa przeszkodził mu syndrom pompującego przedramienia, który po przejechaniu zaledwie kilku kółek i to na dodatek na mokrej nawierzchni nie miał prawa wystąpić. Nie wiadomo więc, czy #1 poradził sobie z tym problemem i w wyścigu nie będzie miał kłopotów, czy też nie. Póki co obrońca tytułu mistrzowskiego nie był zadowolony z warunków, ale po cichu liczy, że w niedzielę sięgnie po drugie w karierze w Jerez de la Frontera podium.
„To był dziwny dzień, ale chociaż pokonaliśmy kilka kółek na deszczu i zyskaliśmy trochę danych. W pewnym momencie zmieniliśmy nieco ustawienia, żeby zyskać nieco więcej przyczepności z tyłu, ale wtedy warunki zaczęły się nieco poprawiać a tor robił się coraz bardziej suchy. Pogoda ciągle się zmieniała i nie zrozumieliśmy w pełni zachowania maszyny,” komentował 26’latek z Southport. „To był jeden z tych dni, z których nie da się wyciągnąć wiele dobrego. Wiemy jednak, że musimy się nieco poprawić jeśli nadal będzie padać. Mam nadzieję, że uda nam się zyskać nieco danych w jutrzejszej sesji przed kwalifikacjami. Póki co moja ręka jest w dobrym stanie, ale w takich warunkach ciężko jest wszystko zrozumieć, bo nie naciskasz tak jak na suchym.”