Pogłoski na temat przejścia Marca Marqueza do Ducati nie cichną, a wręcz wydaje się, że wraz z przyjazdem zawodników MotoGP do Japonii stają się jeszcze głośniejsze. Włoskie media sugerują, że Marc ma już podpisany kontrakt z Ducati, a w ten weekend ma rozmawiać z szefami Hondy o tym, w jaki sposób mógłby od nich odejść rok przed końcem kontraktu. Biorący z dziką kartą udział w GP Japonii Cal Crutchlow (Yamaha) wypowiedział się co on sądzi o tych dyskusjach, i dlaczego nie chce, by 8-krotny mistrz świata zmienił barwy.
„Nie mam pojęcia, co bym zrobił na miejscu Marca. Zawsze mówilem: Jeśli Marc przesiądzie się na Ducati, wszyscy inni nie będą mieli o co walczyć. To jest powód, dla którego nie chcę by to zrobił. Chciałbym, by wrócił z Hondą. W zasadzie to nie obchodzi mnie to, chcę po prostu oglądać dobre wyścigi w telewizji.”
„Myślę, że Marc wciąż jest najlepszym zawodnikiem i największym talentem, z jakim kiedykolwiek miałem przyjemność się ścigać. Jeździłem Hondą w tym samym czasie [co Marc]. Wiedziałem co robił i rozumiałem to, ale nie potrafiłem tego przełożyć na moją jazdę. Jego talent był niesamowity, i nie wydaje mi się, by go stracił. Myślę, że jego motocykl nie pozwala mu na robienie rzeczy, które robił wcześniej. Jeśli motocykl by mu na to pozwalał, myślę, że cały czas byłby na szczycie mistrzostw świata. Więc jeśli przejdzie do Ducati, może to [wyścigi] być bardzo nudne. Z drugiej strony, może powrócić z Hondą. Uważam, że to byłaby lepsza historia dla wszystkich.”
„Wiemy, że Yamaha i Honda potrafią budować najlepsze motocykle na świecie, bo robili to przez wiele lat. Ducati nie wygrało przez 15 lat, Aprilia była „w lesie”, KTM dopiero zaczął osiągać dobre rezultaty. Ale to wszystko może się znowu zmienić. Za pięć lat obaj Japońscy producenci mogą być na szczycie, bardzo silni, a inni będą zamiatać tyły. To są wyścigi. Honda i Yamaha to mocni producenci. Wiedzą jak zbudować motocykl, mają dobrych inżynierów. Problem polega na tym, że muszą zmienić sposób, w jaki pracują. To co zawsze działało, nie działa teraz. Zasady gry się zmieniły, tak to wygląda.”
Źródło: crash.net
Cal to teraz popłynął xD
Jeżeli Mark Marquez zacząłby wygrywać wyścigi to Gigi zhakował by mu motocykl i skończyłoby się dominowanie xD
Tak jak teraz Zarco przeszedł w odstawkę po ogłoszeniu, że przechodzi do Hondy.
Po co Ducati miałoby narażać się na zgrzyty w teamach mając tak świetnie rozwiniętych zawodników jak Pecco, Bestia, Bez czy Martinator
Gdyby nie fakt, że mowa o włoskich zawodnikach we włoskiej marce to marketingowo dobrze mieć zawodników którzy walczą między sobą, bo to przyciąga ludzi, wytwarza emocje i tworzy emocjonalne przywiązanie do marki oraz sprawia, że się o niej mówi.
Dostanie roczny motocykl bez możliwości rozwoju i zmian ;) Więc to nie takie hop siup ;)
Wystarczy
Patrząc na to jak często wywala się na motocyklu który nie jest idealnie dla niego dopasowany ;) to raczej czeka nas powtórka z obecnego sezonu. Jak czasami ukończy to coś tam może wygrać.
Może pięć lat temu z ówczesnymi zawodnikami to tak, ale w tej stawce i z tym aktualnym Markiem Marquezem to realnie po prostu powiedzieć, że walczyłby o tytuł.
Jakimi niby zawodnikami?Który z nich jest lepszy od Lorenzo, czy Rossiego, może śmieszny Peco?
No Peco jakiś wielki nie jest i daleko mu do tego, po prostu znalazł się w idealnym miejscu w idealnym czasie.
Martin i Fabio mogą być lepsi niż Lorenzo. Ba! Fabio jest. Na gorszej Ymasze robił to czego Lorenzo nie potrafił na najlepszej. Agresywnie walczył w bezpośrednich walkach z rywalami, na moto, na którym wielu mówiło, że się nie da, bo jeździ innymi liniami.
Teraz to poleciałeś. Przykładowo Lorek w 2013 zaczął ostro walczyć, a wisienką niech będą Silverstone, Philip Island czy Walencja. To był stary, dobry Chupa Chups z 250, gdzie jeździł agresywnie.
Fabio co prawda przypomina Lorka w wyciskaniu sprzętu, ale poza kozackim divem na Millera w Austrii rok temu nie jest kotem w walce koło w koło.
Przyznaję rację, że Lorenzo z drugiej połowy 2013 to był najlepszy Lorenzo i jeden z najlepszych riderów wszechczasów. Ale łatwiej takie rzeczy wpadają w oko, gdy walczysz z 1 lub 2 zawodnikami. A w ostatnich sezonach motocykle potrafiły być tak wyrównane, że można było pominąć, jak Quartararo niszczył innych zawodnikach na hamowaniach, od wewnętrznej, od zewnętrznej, tracąc do nich wiele, wiele metrów. Przykład? Chociażby Austria 2021 (to drugie GP) :)
Mogą być lepsi- jak jeszcze pojeżdżą z tysiąc lat to bardzo możliwe, że przebiją Lorenzo.
Spieszę z tłumaczeniem. 5 lat temu mieliśmy Rossiego, który swoje czasy świetności miał dawno za sobą. Lorenzo jak jeździł na Ducati to pamiętamy, albo geniusz, albo gleba. I był Dovi, bardzo dobry zawodnik, ale w wielu wyścigach po prostu zawodził. No i był jeszcze Vinales, który ma teraz gorsze wyniki niż miał wtedy bodajże.
Cal ma sporo racja i po części uważam tak samo. Honda i Yamaha może się pogubiły, ale jeśli Marquez sam nie wykluczy się kolejnymi kontuzjami i będzie uczestniczył w rozwoju motocykla to tak wielka korporacja i jego ogromny talent są w stanie zbudować konkurencyjny sprzęt. Mysle ze upadek Hondy w dużej mierze spowodowany jest brakiem regularnych występów marqueza w ciągu ostatnich kilku lat. W tym czasie Dani rozwijał sprzęt KTMa i mamy kumulacje. Nie oszukujmy się – Bradl, Nakagami i inni którzy po sezonie rezygnują to słaby prognostyk na rozwój. Oni zanim zaczną kombinować już mają kilka gleb i odchodzą. Brak płynności i jasnej drogi w rozwoju projektu motocykla. Też wolałbym żeby Marquez został w Hondzie pomimo ze ciężko patrzy sie na to jak się męczy, ale myśle ze mogą powalczyć w przyszłym sezonie.
Najbardziej to śmiać się chce z Bradla, który mówił, że „uwagi Crutchlowa” nie są zbyt pożyteczne. A tego crash testera może są? Do dziś mnie zastanawia, po co HRC trzyma tak przeciętnego gościa w swoich szeregach.
Najśmieszniejsze jest to, że Bradl wygrał z Marquezem mistrzostwo w 250 ;)
Moto2 ;)
O ile dobrze pamiętam przez groźny wypadek i kontuzję, problem z widzeniem. Rok później odebrał co swoje,a jeszcze w następnym sezonie wyjaśnił Bradla i nie tylko 😉
Dobrze pamietasz- Bradl miał fart w postaci problemu z widzeniem u Marqueza i tyle.