Marco Simoncelli od zawsze lubił tor Sachsenring, na którym to zresztą zwykle szło mu bardzo dobrze. Nie dziwi więc, że z nadchodzącą rundą o Grand Prix Niemiec wiąże on spore nadzieje. Może uzyska swój najlepszy wynik w tym sezonie?
Przez dwa ubiegłe sezony, jeszcze w klasie 250cc, Włoch nie miał sobie równych na trasie położonej nieopodal Chemnitz. Wygrywał zarówno na suchej, jak i mokrej nawierzchni. W przeszłości stał tu również na podium w kategorii 125cc, toteż nie dziwi, że #58 lubi ten obiekt.
W tym sezonie debiutuje on w klasie MotoGP, a z każdym kolejnym weekendem radzi sobie coraz lepiej. Nie ukończył zaledwie jednego wyścigu, a miało to miejsce nieco ponad tydzień temu w Katalonii. Wówczas jechał on po swój najlepszy finisz w tym roku – piąte miejsce – jednak upadł niedługo przed metą, grzebiąc szansę na jedenaście punktów w żwirze toru Montmelo.
„W Barcelonie byłem zaledwie o krok od świetnego wyniku i szkoda, że wszystko ułożyło się tak, a nie inaczej, bowiem mogłem zaliczyć kolejny zastrzyk pewności siebie po ostatnich dobrych zmaganiach. Po wywrotce byłem sfrustrowany, ale nie zawiedziony, ponieważ byłem w stanie jechać równym rytmem w czołówce. Na obiekcie Sachsenring, który lubię, chcę kontynuować progres i udowodnić naszą konkurencyjność na torze. W poprzednich dwóch sezonach wygrywałem tu w 250-tkach, poza tym zawsze dobrze mi tu szło, więc liczę na kolejny dobry finisz. Mam też nadzieję, że zdobędę rezultat podobny do tego, na jaki zanosiło się w Katalonii,” przyznał „SuperSic”.
Obecnie w klasyfikacji generalnej 23’latek z Catoliccy zajmuje dziesiąte miejsce, mając na swoim koncie trzydzieści dziewięć punktów. Tyle samo „oczek” zgromadził dotychczas jego zespołowy kolega – Marco Melandri, jednak #33 jest dziewiąty, gdyż jego najlepszym finiszem było piąte miejsce, a Simoncelliego – siódme.