W niedzielę dopiero zakończył się sezon MotoGP 2015, a już padła jedna z bomb w „sezonie ogórkowym”. Według najnowszych komentarzy portalu Speedweek, jako kierowca testowy Ducati, Casey Stoner ma wystartować z dziką kartą w kilku przyszłorocznych rundach Grand Prix.
Australijczyk wywalczył tytuł Mistrza Świata z Ducati w 2007 roku. Następnie w 2011 przeszedł do Hondy, gdzie ponownie zdobył koronę mistrza MotoGP. Stoner ostatecznie wycofał się z królewskiej klasy po sezonie 2012.
Stoner na „emeryturze” współpracował z Hondą, wziął nawet w tym roku udział w wyścigu Suzuka 8 Hours, gdzie zaliczył upadek spowodowany usterką motocykla japońskiego producenta (zacięcie się manetki gazu).
Podczas wczorajszej konferencji Paolo Ciabatti – Dyrektor Sportowy Ducati Corse, powiedział: „Jak wiecie Casey jest dla Ducati bohaterem. Wygrywał wiele wyścigów i zdobył tytuł mistrza w 2007 roku. Oczywiście przeszedł do Hondy i współpracował z nimi, ale wciąż jest w sercach wszystkich fanów Ducati i ma bardzo dobre stosunki z wieloma osobami z Ducati.”
„Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Wiemy, że jego kontrakt z Hondą wygasa pod koniec tego roku i oczywiście jeżeli będzie szansa, aby zrobić coś razem, będziemy zachwyceni. Nic więcej nie mogę powiedzieć.”
Kontrakt Australijczyka z Hondą oznacza, że do 31 grudnia nie otrzymamy oficjalnej informacji na ten temat. Jednak po ostrożnie dobieranych słowach Ciabattiego, można domyślić się, że na pewno trwają rozmowy Włochów ze Stonerem.
30-latek w tym roku zgłosił swoją kandydaturę do zastępstwa kontuzjowanego Daniego Pedrosy, podczas gdy Hiszpan przechodził rehabilitację, ale niespodziewanie HRC odrzuciła jego ofertę.
Ostatni raz wyścig MotoGP na Ducati wygrał właśnie Stoner.
Źródło: crash.net
To już prędzej Marquez i Rossi podadzą sobie ręce w geście zgody niż Stoner wróci do MotoGP.
Albo też Stoner wróci tylko wtedy, gdy Valentino odejdzie z 10. tytułem.
Zresztą, niech sobie wraca. Tylko jak go Marquez kiedyś wyrzuci z toru jakimś ”niebezpiecznym” incydentem to niech nie idzie z tym do sędziów, bo od fanów otrzyma w odpowiedzi „przecież sam go broniłeś w przeszłości za takie rzeczy, to co teraz chcesz?”.
Nie wróci, to szukanie sensacji na siłę
Fajnie by było, skopałby wszystkim dupę, ale faktem jest też to, że jakby Marquez lekko go dotknął to by zaraz Australijczyk się popłakał i kolejne 5 wyścigów nic by nie jechał ( przykład: po lagunie 2008 tak się wygrażał, aż się spalił psychicznie i nic nie jeździł.
Dobry z niego zawodnik, szkoda tylko że cip**waty.
Spalił się, nie spalił, prowadził wyścigi i się wywalał. Przynajmniej zachował sportową postawę na torze, a nie ustawiał wyścigi :)
Powrót Stonera na pewno dodałby kolorytu wyścigom,ponieważ byłby kolejnym walczącym o pudło,a nie obstawiającym tyły.Styl jazdy też imponujący zwłaszcza dla kibiców,chyba jedyny jego mankament to psychika ,pamiętam kiedyś kamera zrobiła zbliżenie na jego dłonie przed startem -dosłownie drżały.Ten sport musi go kosztować dużo stresu i nerwów.Pewnie dlatego wycofał się,mimo odnoszonych sukcesów i doskonałych wyników.Zawodnicy różnie radzą sobie z emocjami,Rossi np. bierze sporo leków uspokajających przed startem(mówił o tym kiedyś Szkopek),każdy kto kiedyś jeździł po torze zdaje sobie sprawę jak wygląda jazda na limicie,przed telewizorem to inna bajka.
Stoner ,jeśli wróci to dopiero wtedy kiedy odejdzie Rossi.
Realnie to może jako tester + jakieś starty tak jak teraz Pirro. Bez napinki, a bardziej dla rozrywki. Na pełen etat raczej nie. Ciekawe jak się rozwinie temat Doviego w Ducati.
Z drugiej strony to powroty w sporcie niezbyt często się udają, a CS osiągnął w MotoGP już wszystko.
Jak człowiek spełni się zawodowo, ma finansowe zaplecze, to po co ma się wystawiać na nerwy związane z wyścigami. Jacy potrafią być fani najlepiej widać po komentarzach pod artykułami z końcówki sezonu.
Czasem dla rozrywki z jakąś dziką kartą mógłby pojechać. Na pewno dodałby jeszcze więcej kolorytu wyścigom.
Przestali byscie z ta „Laguna”. Ile razy jest jakas wzmianka o Stonerze to ktos wyskakuje z „Laguna”. Chłopina wygrał kupe wyscigów, a wygląda na to ze dla co niektórych został zapamiętany tylko z tego jednego. Pewnie za kilka lat tez ktoś napisze o Ianonne „… a pamietacie GP Australi…” ???