Paolo Ciabatti, dyrektor sportowy Ducati przyznał, że włoska ekipa nie interesuje się Johannem Zarco, który będzie celem kontraktowym innych zespołów po sezonie 2018. Francuz jeździ w zespole Tech 3 Yamahy, a ekipa ta na sezon 2019 związała się z KTM. Niewykluczone, że będzie chciał trafić do innej, fabrycznej ekipy. Ducati jednak ma świadomość posiadania u siebie utalentowanych zawodników w zespołach satelickich, po których może sięgnąć, gdyby Jorge Lorenzo lub Andrea Dovizioso nie przedłużyli kontraktów.
„Celem jest potwierdzenie kolejnych umów z naszymi obecnymi zawodnikami. Potrzebujemy informacji od kilku kluczowych sponsorów, jedno z tych porozumień jest już gotowe, a pozostałe w 99 procentach. Potem będziemy mogli zasiąść i negocjować umowy z menedżerami naszych zawodników. Już im nakresliliśmy obecną sytuację. W przeciągu kilku tygodni rozpoczniemy poważne negocjacje.” – powiedział Ciabatti w wywiadzie dla Gazetta dello Sport.
„Szczerze mówiąc, nie myśleliśmy o Zarco, poneiważ Ducati ma zawodników z kontraktami, z których jesteśmy zadowoleni.” – skomentował. „Zanim będziemy patrzeć na ogródki naszych sąsiadów, powinniśmy przyjrzeć się naszemu ogródkowi. Mamy dwóch zawodników, Danilo Petrucciego i Jacka Millera, którzy mają opcje pozostania z nami na przyszły rok. Podpisaliśmy też kontrakt z (Francesco) Bagnaią.”
Co ciekawe, jeszcze niedawno szefostwo Ducati „żegnało się” z Danilo Petruccim. Włoch ma ambicje awansu do zespołu fabrycznego i na pewno nie będzie jeździł w Pramacu za rok. Mówi się, że podpisze kontrakt z Aprilią. Jak się jednak teraz okazuje, Ducati może widzieć w nim następce kogoś z duetu Lorenzo-Dovizioso.
Każdy, nawet Paolo Ciabatti z Ducati ma prawo robić bardzo duże błędy które odbiją się im czkawką. Porównanie Zarco do Millera czy Petrucciego to co najmniej faux pas. Zarco to inna liga. Szkoda że Ciabatti tego nie dostrzega.
A co miał Ciabatti powiedzieć? Że zawodnicy Pramaca są słabi i nie biorą ich pod uwagę do fabrycznego teamu? :) To by świadczyło tylko źle o nim i burzyło atmosferę w zespole.
KubaRM – Ciabatti mógł także nic nie mówić. Czasami milczenie jest lepsze niż mówienie :-))
Można też było powiedzieć tak:
„Mamy aktualnie zawodników z których jesteśmy bardzo zadowoleni, ale nikt nie zna przyszłości i różne scenariusze mogą stać się możliwe gdy świat się zmieni w sposób aktualnie nieprzewidywalny ;)
Myślę, że mało kto zakłada np. żeniąc się, że będzie tylko gorzej ;)
elektrycerz – trafiłeś w dychę :-)) Ciabatti może się od Ciebie uczyć dyplomacji :-))
Zobaczymy w jakim tonie będzie się Włoch wypowiadał na koniec sezonu 2018 o Millerze, jeżeli ów cokolwiek pokaże.
Zarco i tak znajdzie coś dla siebie, chyba, że motocykl figle będzie płatał.
Szlag człowieka trafia – jak widać wystarczy polityka kojarzenia napojów od sponsorów, polityka przeciągania za uszy pewnych narodowości i nawet tak utalentowany i świetny zawodnik może skończyć w jakimś średnim satelicie bez widoków na tytuł :(.
Może być tak że za rok, dwa, młody Marquez który zaskakuje niemocą i brakiem talentu będzie w fabrycznym zespole, Nakagami który pod jakimkolwiek kryterium nie jest konkurencyjny będzie jeździł „prawie” fabryczną Hondą, Petrucci ,czyli spec od szaleństwa na mokrym a nieistniejący w suchych wyścigach nadal jest o krok od fabrycznego motocykla a Zarco będzie się tułał na jakimś komarku… Tak samo było już przy przechodzeniu z moto2 – wydawało się że nikt takiego zawodnika nie chce w motoGP. Zaczynam powoli wierzyć w bezsens tego włosko-hiszpańskiego biznesu, szczególnie jak czytam kolejne newsy o tym jaką przyszłość ma przygotowaną nijaki Bagnaia, który przypomnę że dotychczas niczego wielkiego nie dokonał.
O ile mógłbym się zgodzić że trochę za wcześnie Bagnaia podpisał umowę na starty w MotoGP to jednak jest lekkim przegięciem twierdzenie że niczego nie osiągnął.
W Moto3 wygrał dwa wyścigi (jeden suchy, drugi mokry) jadąc na najgorszej w stawce Mahindrze (która swoją drogą opuściła Moto3), kilkukrotnie stawał na podium walcząc nawet o zwycięstwa i był na koniec sezonu czwarty.
Pierwsze pięć wyścigów w Moto2 i zdobywa dwukrotnie drugie miejsce, potem jeszcze 2 miejsca na podium i jest piąty w generalce.
Poczekajmy do nadchodzącego sezonu, Bagnaia póki co pokazuje że może się liczyć w walce o tytuł, ale wszystko zweryfikują nam najbliższe wyścigi.
Dwa zwycięstwa w moto3 i piąte miejsce w moto2 to jest właśnie NIC. Zarco dwukrotnie wygrał moto2 i fabryki się nie doczekał.
Ale czy to wina Bagnai że juniorska ekipa Ducati się nim zainteresowała, a Zarco nie chce żadna fabryka? (poza KTM-em).
Też uważam że Zarco zasługuje na fabryczny motocykl, ale jeśli Honda czy Yamaha go nie chcą to trzeba się z tym pogodzić. A pewnie sobie o nim przypomną gdy on wygra dla KTM-a pierwszy wyścig.
Trzeba trzymać kciuki za rozwój KTM. W przyszlym roku wraz z Tech3 będą 4 maszyny w fabrycznej specyfikacji. Jeśli będą konkurencyjne, to mogą trochę namieszac i dodać kolorytu do obecnego układu. Zarco na fabrycznym KTM, do tego Binder i Oliveira na któryś z pozostałych 3 maszyn – mogło by być ciekawie.
W nawiązaniu do postu powyzej:
https://motogp.pl/motogp/stefan-pierer-chce-zarco-w-zespole-ktm-na-sezon-2019/79738/
Być może Zarco za rok będzie jeździł właśnie fabrycznym KTM’em. No a do satelickiego zespołu wskoczy jeden z zawodników moto2.
Jeżeli przyjmiemy za prawdę, że proporcje między zawodnikiem a maszyną to 50 na 50 to ze swoimi umiejętnościami i konsekwencją Zarco będzie miał spore szanse na miejsca w pierwszej piątce.
Miejmy nadzieję, że KTM rozwinie motocykl na tyle, żeby z Zarco był konkurencyjny, ale 50 do 50 to mocno przesadzone.Myślę, że powinno być 80-90 do 10-20:)