W obawie o zdrowie zawodników, organizatorzy GP Niemiec, do spółki z Dorną i federacją FIM podjęli decyzję o odwróceniu kierunku jazdy na torze Sachsenring, który to obiekt w minionych latach był bardzo problematycznym. Głównym „winowajcą” jest sekcja z zakrętem #11.
Przejeżdżany na piątym lub szóstym biegu łuk wraz z opadającą gwałtownie w dół prostą doczekał się nazwy „Waterfall”, czyli wodospad. O jego trudności tak mówił Marc Marquez: „To bardzo fajny zakręt. Problem polega na tym, że przed nim mamy kilka zakrętów w lewo. Jest szybki, przejeżdżany na 50 procent gazu i nie jest wyprofilowany, więc kiedy zawodnikowi uślizguje się przód, nie da się tego uratować.”
Groźne upadki na torze Sachsenring w dużej mierze przyczyniły się do rozstrzygnięć końcowych w 2013 roku. Co prawda nie w sekcji „Waterfall”, ale właśnie na treningach przed GP Niemiec 2013 przewrócił się Jorge Lorenzo, naruszając tytanową płytkę w obojczyku, wstawioną tam po jego złamaniu w wyścigu na torze Assen. Obojczyk w tej samej rundzie grand prix złamał również Dani Pedrosa.
Niebezpieczeństwo wynikało również z innej strony. Jeśli któryś z zawodników upadł już po przejechaniu zakrętu przed „Wodospadem”, jego motocykl mógł zsunąć się dół toru, a nadjeżdżający rywal nie widział tego. „Miałem szczęście, że zwolniłem. Gdybym tak nie zrobił, najechałbym na motocykl, leżący pośrodku toru. To było bardzo niebezpieczne. Nie wiem, co powinno się zrobić, by poprawić sytuację.” – mówił Valentino Rossi upadku jednego z rywali w poprzednich latach.
Bridgestone, bedący dostawcą opon do 2015 roku, częściowo poradził sobie z tym problemem, robiąc na ten wyścig specjalną asymetryczną przednią oponę. Nie wiadomo jednak, czy podobnie skuteczne rozwiązanie udałoby się Michelinowi, który po kilku latach przerwy powrócił do dostarczania opon MotoGP i nie ma doświadczenia z ostatnich lat na torze Sachsenring.
Wcześniej jednym z testowanych rozwiązań była także modyfikacja zakrętu (poprzez dodatkowy krawężnik), co miało zmniejszyć szybkość dojazdu do spadku po zakręcie. Nie było to jednak optymalne rozwiązanie.
Teraz, po zmianie kierunku jazdy, dohamowanie będzie odbywać się „w górę”, przez co nie będzie sprawiać kłopotów. Podobnie, po kilku testach motocyli produkcyjnych, stwierdzono, że przeciwny kierunek ścigania nie nastręczy nowych problemów i będzie atrakcyjny dla kibiców.
„Chcemy, by walka o tytuł mistrza świata w 2016 roku ponownie rozstrzygnęła się w sportowej atmosferze, zdecydowaliśmy się więc na dość drastyczny krok. Poprzednie próby uczynienia tego zakrętu i toru bezpieczniejszym zadziałały tylko połowicznie. Nowy dostawca opon dla MotoGP oraz nowa elektronika to potencjalne kolejne problemy dla zawodników.” – wyjaśnili organizatorzy swoją decyzję.
Wszystko wskazuje na to, że uda się homologować nowy układ toru na kilka tygodni przed rozgrywanym w lipcu GP Niemiec. Rozpoczęto już również konieczne modyfikacje infrastruktury, które dotyczą głównie alei serwisowej i prostej startowej.
AKTUALIZACJA: Wiadomość jest oczywiście naszym Prima-aprilisowym żartem i GP Niemiec odbędzie się na normalnym układzie toru. Mimo, że ostatnie lata to wiele głosów krytyki pod adresem niemieckiego obiektu i wielu obaw o bezpieczeństwo zawodników. Na szczęście rok 2015 przyniósł w tym względzie poprawę i mamy nadzieję, że w tym sezonie weekend na Sachsenringu zakończy się cało i zdrowo dla całej stawki mistrzostw świata.
Źródło: autosport.com, crash.net
Hahaha, może jeszcze powrót Laguna Seca i korkociąg pod górę? :D
Pomyślałem o tym samym! :)
Jasne a zewnętrzne pobocza bedą teraz wewnętrznymi a strefą bezpieczeństwa zakrętów będą bandy.