Pandemia COVID-19 doprowadziła do wielkiego zamieszania, odwołane zostały już rundy w Holandii, Niemczech oraz Finlandii. Niestety to nie koniec złych wiadomości dla fanów MotoGP, ponieważ dziś potwierdzono, że GP Wielkiej Brytanii i GP Australii nie odbędą się w tym sezonie.
Brytyjska runda była zaplanowana w terminie 28-30 sierpnia i miała mieć miejsce na torze Silverstone, gdzie gości od dziesięciu lat. Także w sezonie 2018 nie doszło tam do rozegrania wyścigów, ponieważ tor nie nadawał się do jazdy w panujących wtedy deszczowych warunkach. Teraz jednak będzie to pierwszy raz od ponad 70 -ciu lat kiedy to nie zobaczymy zawodników Motocyklowych Mistrzostw Świata w akcji na terenie Wielkiej Brytanii. Odwołanie tego wyścigu oznacza także, że nie odbędą się zaplanowane na ten termin wyścigi serii British Talent Cup.
„Jesteśmy bardzo rozczarowani z powodu odwołania GP Wielkiej Brytanii, zwłaszcza że odwołane wyścigi w 2018 roku to wciąż świeże wspomnienie, ale popieramy tą decyzję, która musiała zostać podjęta w tak wyjątkowym okresie. Chciałbym podziękować brytyjskim kibicom za ich cierpliwość i wsparcie. Musimy czekać na kolejny rok, kiedy to Silverstone ponownie będzie gościć najszybszy i najbardziej historyczny wyścig MotoGP w kalendarzu i pracować ciężko, by uczynić go wyjątkowym wydarzeniem dla wszystkich” – mówi Stuart Pringle, dyrektor toru Silverstone
Jeśli chodzi o Grand Prix Australii to miało się ono odbyć na torze Philip Island w dniach 23-25 października. Malowniczy tor położony niedaleko Melbourne nieprzerwanie od 1997 roku gości najlepszych motocyklistów na świecie, a jego wyróżniająca się nitka niemalże zawsze zapewniała niesamowite emocje podczas wyścigów.
„Jesteśmy bardzo niezadowoleni, że fani MotoGP z całej Victorii, Australii i całego świata nie będą mieli szansy zobaczyć najlepszych zawodników na świecie rywalizujących na jednym z najlepszych torów świata, ale została podjęta słuszna decyzja. Motocyklowe Grand Prix Australii przeniosło Philip Island na światową scenę i wróci lepsze niż kiedykolwiek w 2021 roku.” – ocenił Paul Little AO, prezes Australian Grand Prix Corporation
„Jesteśmy zasmuceni, że musimy ogłosić odwołanie tych dwóch legendarnych Grand Prix, po tym jak nie udało nam się znaleźć rozwiązania na problemy logistyczne i operacyjne wynikające z pandemii i zmienionego przez nią kalendarza. Wyścigi na Philip Island i Silverstone zawsze były jednymi z najbardziej emocjonujących w sezonie, obydwa tory nigdy nie zawiodły nas w zapewnieniu jednych z najbardziej zaciętych wyścigów w naszych mistrzostwach. Ze strony Dorny chciałbym jeszcze raz podziękować kibicom za ich cierpliwość i zrozumienie, w czasie oczekiwania na poprawę sytuacji. Nie możemy się doczekać powrotu Silverstone i Philip Island w przyszłym roku by zobaczyć więcej niesamowitej rywalizacji.” – podsumował Carmelo Ezpeleta, CEO Dorny
źródło: motogp.com
Szkoda mi Australii, fajny tor, zazwyczaj są tam ciekawe wyścigi. Brytyjskiego GP szkoda mi jakoś mniej, ale może to być brak obiektywizmu z mojej strony, bo do tej pory nie przebolałam zmiany toru z Donington Park na Silverstone i tego drugiego jakoś nigdy nie polubiłam ;)
Spójrzmy prawdzie w oczy, jedyna rozdana decyzja w tym momencie to dać sobie spokój z sezonem 2020. Przecież 4 wyścigi na krzyż to jakiś żart.
dokładnie to już się robi żenujące
Co jest żenującego w tym, że Dorna stara się ratować mistrzostwa i zamknąć rok z jak najmniejszą stratą?
Kasują te wyścigi które nie mają sensu ze względu na logistykę.
Każdy inny wyścig który się odbędzie, przyniesie jakieś, czasem niewielkie, ale pieniądze.
Pieniądze, które pomogą utrzymać się na powierzchni startującym zespołom i dadzą pracę całym tabunom ludzi.
Nie wiem co trzeba mieć w głowie żeby uważać, że odpuszczenie całego sezonu jest dobrym rozwiązaniem i że nie będzie miało to wpływu na dalsze funkcjonowanie mistrzostw w kolejnych latach.
Co więcej, przy mniejszej ilości wyścigów walka o majstra może być ciekawsza i mniej przewidywalna. A nawet jeśli nie – będę cieszyć się z każdego wyścigu, jaki się odbędzie.
Odbyć się ma co najmniej 10 wyścigów.
Ja czekam na oficjalne odowłanie GP na Mugello. Włosi strasznie migają sie od zwrotu kasy :)
To że do Wlk Brytanii nie pojadą, wydaje się trochę zrozumiałe gdy nawet F1 ma z tym problem.
Australia z kolei byłaby trochę niefortunnie wciśnięta między azjatyckimi rundami to nawet lepiej po Tajlandii i Japonii zrobić Malezję, a potem do obu Ameryk.
Co oczywiście nie zmienia tego że sytuacja jest nadal nieciekawa.
Pozostanie nam tylko to wirtualne GP na Silverstone.
Co ciekawe, WSBK na Donington nie zostało odwołane, tylko przesunięte. Silverstone po prostu chyba nie chce tego MotoGP w tym roku, bo przeszkadza im w zorganizowaniu bardziej opłacalnego podwójnego F1.
To raczej nic dziwnego, że F1 jest dla nich ważniejsze ;) Wymień ostatniego mistrza MotoGP z W.B. ;)
Wymieniam: żaden :)
Niema co gdybać w tym roku lipa z wyścigami, zawodnicy zadowolą się VIRTUAL RACE